[FIFA WWC 2023] : Krok od międzynarodowego szoku, deklasacja w wykonaniu Holandii i Anglii.
Mundial Turnieje Międzynarodowe

[FIFA WWC 2023] : Krok od międzynarodowego szoku, deklasacja w wykonaniu Holandii i Anglii.

Poznaliśmy kolejne zespoły, które awansowały do 1/8 finału Mistrzostw Świata kobiet, rozgrywanych w Australii oraz Nowe Zelandii. Najpierw swoje mecze rozgrywały drużyny z grupy E: Portugalia podejmowała USA, zaś Wietnam próbował stawić czoła Holandii. Później spotkania rozgrywano w ramach grupy D, gdzie Anglia mierzyła się z Chinami, a Dania stanęła naprzeciw Haiti.

Na Eden Park w Auckland zgromadziło się ponad 40000 osób, by obserwować potyczkę underdoga z Półwyspu Iberyjskiego z faworytkami do tytułu ze Stanów Zjednoczonych. W samej teorii wynik był wiadomy, a losy awansu przesądzone, ale nie takie niespodzianki widział już świat. Lepiej w pojedynek weszły faworytki, w których szeregach szczególnie widoczna była Alex Morgan, szukająca raz to swych okazji, raz to kreująca szanse koleżankom. Na posterunku stała czujna i tego wieczoru niezawodna Ines Teixeira Pereira. Portugalki niezbyt często potrafiły znaleźć się w polu karnym rywalek, stąd też nie dziwi ilość, jak i sama jakość i prób, zazwyczaj podejmowanych z okolic najbliżej 20 metra. Pomimo wyraźnej dominacji na murawie, kadra USA nie potwierdziła jej bramką, zatem do przerwy mieliśmy 0:0.

Obraz gry nie zmienił się szczególnie po wznowieniu, a swoje nadal do powiedzenia miała Morgan. Gwiazda Amerykanek z „13” na plecach w 54. minucie minęła bezradną golkiperkę oponentek, lecz wówczas sytuację uratowała Diana Gomes. Pół godziny później próbowała się ona zabawić z A Seleccao Das Quinas, ostatecznie znajdując sobie miejsce do strzału, aczkolwiek tak słabe uderzenie nie miało prawa znaleźć się w siatce. Rozpoczął się doliczony czas meczu, a przewaga dalej nie została udokumentowana. Remis był niemałym zaskoczeniem, gdyż mógł on nie wystarczyć do wygrania grupy, a za tym idzie przydział trudniejszego przeciwnika w 1/8 finału, w tym wypadku Szwecji. Wtedy nadeszła niemal historyczna i wiekopomna 92. minuta, kiedy to defensorkom USA urwała się napastniczka Sportingu, Ana Capeta. Huknęła ona „szczura” po ziemi na krótki słupek, który jednak na tymże obramowaniu zakończył swój lot po sensację. Centymetry zadecydowały o tym, że silna jak nigdy Portugalia musiała z wiadomym niedosytem pożegnać się ostatecznie z turniejem. A Amerykanki… z taką grą tytułu raczej nie zdobędą. Możemy być świadkami najgorszego występu w historii liderek rankingu FIFA.

Portugalia – Stany Zjednoczone 0:0

SKRÓT dostępny TUTAJ

O tej samej porze rywalizowały walczące o pierwsze miejsce Holenderki z niestety pewnymi jedynie powrotu do domu po trzecim spotkaniu Wietnamkami. Tylko wygrana pozwalała myśleć faworytkom o wyprzedzeniu USA, lecz trzeba przyznać, że zadanie w teorii nie było trudne. W praktyce zaś okazało się chyba jeszcze łatwiejsze. Wielkie strzelanie rozpoczęło się już w 8. minucie, kiedy to piłkę w pole karne rywalek posłała Dominique Janssen. Po małym zamieszaniu lobem bramkarkę rywalek zaskoczyła Lieke Martens i otworzyła wynik pojedynku. Nie minęło nawet 180 sekund, a już mieliśmy drugiego gola. Tym razem krótkie podanie van de Donk wykorzystała płaskim strzałem Snoeijs. Wszystko miało dziś wychodzić ekipie Oranje Leeuwinnen, a najlepszym potwierdzeniem tego jest chyba dyspozycja strzelecka Esmee Brugts, która posłała kapitalne uderzenie finezyjne zza pola karnego, nie dając stojącej w bramce Kim Trahn Tran Thi żadnych szans. Pokazowi kunsztu w pierwszej połowie nie było końca. Raptem po kolejnych pięciu minutach swoje „trzy grosze” dołożyła Jill Roord. Zawodniczka Manchesteru City mogła jeszcze przed gwizdkiem skompletować dublet, ale bramkarka Wietnamu nie dała się zaskoczyć. Niestety, wobec dobitki van de Donk nie mogła zrobić dosłownie nic.
Druga połowa nie zwiastowała takiego samego strzelania jak przed przerwą. Pewne swego Holenderki tylko śledziły zapewne na bieżąco losy pojedynku w Auckland, a Golden Star Women Warriors wpłynąć na cokolwiek raczej nie były w stanie. Jeśli ktoś przegapił bądź mało mu cudownych trafień jak to autorstwa Brugts z minuty osiemnastej, 20 – latka uznała, że warto ten numer powtórzyć i chyba jeszcze piękniejszym pociskiem zmieniła rezultat na 6:0. Ostatnie słowo należało do Roord, która po zgraniu głową w wykonaniu van der Gragt z najbliższej odległości wpakowała piłkę do siatki. Pogrom, deklasacja, miazga – to tylko trzy z wielu określeń tego, co zrobiły tutaj Niderlandki, które ostatecznie okazały się najlepsze w grupie E.

Wietnam – HOLANDIA 0:7 (0:5)
8’ Martens, 11’ Snoeijs, 18’ , 57’ Brugts, 23’ , 83’ Roord, 45’ van de Donk

SKRÓT dostępny TUTAJ

Z łatwiejszym zadaniem w kontekście walki o drugą lokatę w grupie D mierzyły się niewątpliwie Dunki. Bowiem ich rywalkami były w ostatniej turze zmagań grupowych Haitanki, które nieznacznie uznawały wcześniej wyższość oponentek, dwukrotnie ulegając 0:1. Klasycznie można powiedzieć drużyna z Ameryki Południowej dążyła do tego, by w statystykach nie wypaść źle, kreując sobie sytuacje, które nie miały prawa zakończyć się golem. Do głosu ostatecznie Europejki doszły w minucie dwudziestej. Wtedy to piłkę ręką we własnym polu karnym zagrała Dajana Pierre – Louis i piłka wylądowała na wapnie. Do strzały podeszła Pernille Harder i nie miała większych problemów z pokonaniem bramkarki. Duża w tym zasługa… właśnie rywalki, która ewidentnie za wcześnie i w złym tempie zrobiła zdecydowany ruch w swoje lewo, odsłaniając 3/4 bramki do duńskiej „10”. Do gwizdka, zapraszającego na przerwę, nie oglądaliśmy jednak już żadnych trafień.
Druga część meczu w porównaniu do poprzedniej, już dość niemrawej, wydawała się i tak jeszcze nudniejsza. Przepaść, jaka dzieliła realnie w poziomie obie strony nie pozwalała Rod – Hvide wątpić w utrzymanie skromnej, ale zaliczki. Najgroźniej pod bramką Lene Christensen zrobiła się w minucie 75 – tej, gdy główkowała jedna z rywalek. 23 – latka była jednak czujna i dobrze interweniowała. Gdy wydawało się, że trzecia z rzędu porażka 0:1 Les Grenadiers stanie się faktem, w setnej minucie Millie Gejl wypuściła Troelsgaard, a ta ustaliła rezultat na 2:0. Tu ponownie dziwnie zachowała się Kerly Theus, która przed samym uderzeniem niemal przykleiła się do krótkiego słupka, dając oponentce pole do manewru i czas do przymierzenia.

Haiti – DANIA 0:2 (0:1)
21’ Harder (k.) , 90 + 10’ Troelsgaard

SKRÓT dostępny TUTAJ

W bardzo korzystnej sytuacji przed meczem z Chinami były Angielki. Z kompletem punktów nie musiały szczególnie drżeć o pierwsze miejsce w grupie, a szanse na to, iż wydarzy się jakaś tragedia i pożegnają się z Mundialem, wynosiły mniej więcej 0%. O swoje miały z drużyną z Wysp rywalizować Chinki, jednocześnie licząc na sensację w równoległym starciu. Jak się miało okazać, koncert rozpocznie się niedługo po pierwszym gwizdku, a prawdziwe show dla ponownie siostra Reeca Jamesa. Bowiem w czwartej minucie już główką asystowała przy trafieniu Alessii Russo. Niewiele ponad 20 minut później Lauren James pokazała, że naprawdę potrafi rozporządzać grą, posyłając idealne prostopadłe podanie do Lauren Hemp, które ta rzecz jasna zamieniła na gola. Nie było to ostatnie trafienie przed zejściem do szatni. Alex Greenwood sprytnie wykonała rzut wolny z prawej strony, podając po ziemi do czekającej przed polem karnym James, która nie dała żadnych szans chińskiej bramkarce. Do przerwy więc pewne, przekonujące i w pełni zasłużone 3:0 dla faworytek.

W 56. minucie resztki wiary w serca kibiców wlała Shuang Wang, która wykorzystała rzut karny, podyktowany za zagranie piłki ręką przez Lucy Bronze. To absolutnie nie podłamało reprezentacji Anglii, która parę minut później odpowiedziała, a dublet skompletowała James. Zwieńczeniem jej cudownego występu była sytuacja z 77. minuty. Adresatką posłanej przez nią futbolówki miała być Chloe Kelly, lecz wszystkim wydawało się, że goli perka Chin, Zu Yhu, zdoła przed polem karnym uprzedzić 25 – latkę. Rok starsza zawodniczka fatalnie obliczyła trajektorię lotu piłki i minęła się z nią, zostawiając rezerwowej pustą bramkę. Tym samym do dubletu James dołożyła hat – trick asyst. Dzieła zniszczenia natomiast potężnym wolejem dopełniła w ostatnich minutach Rachel Daly.

Chiny – ANGLIA 1:6 (0:3)
56’ Wang (k.) – 4’ Russo, 26’ Hemp, 41’ , 65’ James, 77’ Kelly, 84’ Daly

SKRÓT dostępny TUTAJ

1/8 FINAŁU

Sobota 5 Sierpień
SZWAJCARIA v HISZPANIA (07:00, Auckland)
JAPONIA v NORWEGIA (10:00, Wellington)
Niedziela 6 Sierpień
HOLANDIA v wicemistrz grupy G (04:00, Sydney)
Zwycięzca grupy G v USA  (11:00, Melbourne)
Poniedziałek, Sierpień 7
ANGLIA v NIGERIA (09:30, Brisbane)
AUSTRALIA v DANIA (12:30, Sydney)

Michał Nadrowski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!