[FIFA WWC 2023] : Wygrane faworytek w cieniu niepewności, „tradycji” w końcu nie stało się zadość.
Mundial Turnieje Międzynarodowe

[FIFA WWC 2023] : Wygrane faworytek w cieniu niepewności, „tradycji” w końcu nie stało się zadość.

Za nami trzeci dzień Mundialu, emocji rzecz jasna nie brakowało. W pierwszych trzech pojedynkach na papierze faworytki wyróżniały się aż nadto, gdyż broniące tytułu Amerykanki podejmowały debiutujący na turnieju Wietnam, Japonia grała z Zambią, zaś Angielki musiały stawić czoło Haitankom. Jedynym w samym założeniu wyrównanym spotkaniem było starcie Danii z Chinami.

O 3 w nocy czasu polskiego mogliśmy śledzić pojedynek reprezentacji USA z drużyną Wietnamu. Oczywiście jakikolwiek inny rezultat niż zwycięstwo kadry, której kapitan jest Alex Morgan nie wchodził w grę. I rzeczywiście, dało się odczuć różnicę klas. Strzelanie rozpoczęło się w 14. Minucie, gdy Sophia Smith pewnie pokonała strzałem z lewej nogi bramkarkę rywalek. Pod koniec pierwszej połowy działo się naprawdę sporo, gdyż po konsultacji z VAR – em przyznany został rzut karny dla Amerykanek. Do „jedenastki” podeszła Morgan, lecz strzeliła naprawdę fatalnie i Kim Tranh Than Thi nie miała kłopotów z obroną strzału. Jednak w doliczonym czasie gry bramkarka wypiąstkowała piłkę na tyle nieudolnie, że ta trafiła pod nogi Smith i ta skompletowała dublet.
Choć nie ulegało wątpliwości, że USA zwycięży w tym meczu, dyspozycja obecnych mistrzyń nie była nadzwyczaj przekonująca. Jak na skalę oponentek trzeba otwarcie przyznać, że gra wyglądała dość przeciętnie. Aczkolwiek nie przeszkodziło to w zdobyciu trzeciej, jak się okazało ostatniej bramki. Tym razem 22 – latka, mająca dwa trafienia na koncie, asystowała klubowej koleżance, Lindsey Horan. Warto też dodać, że w 61. minucie na murawie pojawiła się Megan Rapinoe, dla której był to dwusetny występ dla reprezentacji narodowej.

USA – Wietnam 3:0 (2:0)
14’ , 45+7’ Smith, 77’ Horan

SKRÓT TUTAJ

Po kilkugodzinnej przerwie na boisko wybiegły reprezentantki kontynentów azjatyckiego i afrykańskiego. W roli faworytek występowały rzecz jasna Japonki, dla których formalnością miało być zwycięstwo nad Zambią. W 21. minucie piłka po strzale Miny Tanaki wylądowała w siatce, jednak strzelczyni wówczas była na pozycji spalonej. Opór Zambijek trwał niemal pełną pierwszą połowę, jednak w 43. minucie 19 – letnia Aoba Fujino pomknęła prawą flanką i idealnie dograła piłkę pod nogi Hinaty Miyazawy, która otworzyła wynik. Jak się miało okazać, po przerwie worek z bramkami na dobre się rozpruje.
Nie minęło nawet pięć minut, a Tanaka po raz drugi pokonała Catherine Musondę, jednak ponownie uderzenie oddawała, będąc na ofsajdzie. Jak powszechnie wiadomo „do trzech razy sztuka” i nie inaczej było w tym przypadku. Finalnie w 55. minucie 29 – latka prawidłowo zdobyła gola. Niedługo później zawodniczka asystowała przy drugim w tym pojedynku trafieniu Miyazawy. Show nie miało końca i na 0:4 rezultat poprawiła Jun Endo. W doliczonym czasie Riko Ueki została sfaulowana w polu karnym przez Musondę. Zambijka wyleciała z boiska, a sama poszkodowana uderzeniem z 11 – stu metrów ustaliła wynik.

Zambia – JAPONIA 0:5 (0:1)
43’ , 62’ Miyazawa, 55’ Tanaka, 71’ Endo, 90+11’ Ueki (k.)

SKRÓT TUTAJ

Aspirujące do zdobycia w końcu Mistrzostwa Świata Angielki, mające piłkarsko do tego naprawdę dużo argumentów, w samej teorii na „dzień dobry” otrzymały najłatwiejsze zadanie w grupie D. Haitanki bowiem nie miały w założeniu stanowić żadnego zagrożenia dla jednej z europejskich potęg. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Choć we wszelakich statystykach drużyna z Wysp Brytyjskich wypadała lepiej, na boisku szanse kreowane przez obie strony były realnym zagrożeniem. Impas przerwało nic innego, jak rzut karny, podyktowany za zagrania ręką Batcheby Louis. Problemów z zamianą „jedenastki” na gola nie miała Georgia Stanway. Skromnym prowadzeniem faworytek więc zakończyła się pierwsza połowa pojedynku.

 Ku zaskoczeniu zgromadzonych na stadionie kibiców, lepiej w drugą część weszły reprezentantki Haiti. Pomimo tworzenia dogodnych okazji, cuda w angielskiej bramce wyczyniała na co dzień piłkarka Manchesteru United, Mary Earps. Kadra z Ameryki Środkowej walczyła do samego końca, a najlepszą szansę na wyrównanie Roseline Eloissaint, jednak jej strzał z nadludzkim wysiłkiem wybroniła 30 – letnia golkiperka. Taka postawa ostatecznych zwyciężczyń pozwala wątpić na pierwszy rzut oka w zdolność zawalczenia o najwyższe cele. Lecz nie oceniajmy książki po okładce, być może potrzeba jeszcze czasu na rozkręcenie się. Nie mniej jednak należą się brawa i wyrazy szacunku dla skazywanych na pożarcie Haitanek, które realnie mogły zaskoczyć i wywalczyć nawet punkt.

ANGLIA – Haiti 1:0 (0:0)
Stanway 29’ (k.)

SKRÓT TUTAJ

W drugim spotkaniu grupy D, zdecydowanie najbardziej wyrównanym ze wszystkich zaplanowanych na dzień dzisiejszy, reprezentacja Danii podejmowała triumfatorki Pucharu Azji, Chinki. Choćby w oparciu o nasze przedturniejowe analizy kadrowe, bezpośrednie starcie miało być decydującym o losach awansu z drugiej lokaty. Obie drużyny widać uwzględniały ciężar gatunkowy pojedynku i trzeba przyznać, że do samego końca obie strony grały jak równy z równym. Przez to też obiektywnie mecz ten uznać możemy w pierwszej połowie za zwyczajnie nudny. Każda z ekip oddała raptem po trzy strzały, z czego tylko jeden, ze strony Azjatek, leciał w światło bramki. Zapewne fani zgromadzeni na HBF Park w Perth liczyli na zmianę obrazu gry po przerwie.
Po wznowieniu każda z drużyn zwiększyła tempo, jednak wyraźniejsze zapędy ofensywne wykazywały Dunki. Trener Sondergaard reagował niemal automatycznie na wydarzenia, które miały już miejsce. Wynik nie ulegał zmianie, więc zaczął przeprowadzać zmiany tylko ofensywne – na murawie znalazły się Signe Bruun oraz Rikke Madsen. To sprawiło, że powoli strona europejska zaczęła przejmować inicjatywę, jednak defensywa Chinek skutecznie odpierała ataki. Kluczowa dla wydarzeń okazała się 85. minuta. Wtedy to z ławki rezerwowych podniosła się Amalie Vangsgaard. To właśnie zawodniczka PSG przechyliła szalę zwycięstwa na korzyść Danii. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Pernille Harder, 26 – latka uderzyła z okolic 14 – tego metra głową, a golkiperka Chin, Huan Xu, nie zdołała interweniować. Duża w tym zasługa przeszkadzającej jej Rikke Sevecke. Jak się okazało, jedyne celne uderzenie po stronie tejże reprezentacji okazało się tym kluczowym. Jako ciekawostkę odnotować można, że ta potyczka była pierwszą na trwającym turnieju, w trakcie której nie podyktowano rzutu karnego. Tym samym licznik meczy z „jedenastką” w tle zatrzymał się na ośmiu z rzędu.

DANIA – Chiny 1:0 (0:0)
90+1’ Vangsgaard

SKRÓT TUTAJ

Michał Nadrowski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!