Dziesięć porażek i wystarczy [WIDEO]
Świat UEFA Women's Champions League UEFA Womens Champions League

Dziesięć porażek i wystarczy [WIDEO]

kadowaki
Mai Kadowaki wreszcie doczekała się swojego premierowego gola w fazie grupowej Ligi Mistrzyń (Fot. FC Rosengård)

 

 Pasjonowaliśmy się niesamowitą walką piłkarek Häcken o miejsce w najlepszej ósemce tegorocznej edycji Ligi Mistrzyń, dziś za sprawą klubu z Malmö czekały nas emocje całkowicie innego typu. I to nie tylko ze względu na to, że trzynastokrotne mistrzynie Szwecji jeszcze w starym roku skutecznie pozbawiły się choćby matematycznych szans na awans do kolejnej fazy rozgrywek. Drużyna ze stolicy Skanii znalazła się bowiem w stosunkowo pilnej potrzebie zdefiniowania się na nowo i szybkiego odnalezienia się w rzeczywistości, w której nie jest się już niepodważalnym numerem jeden w kraju, a za chwilę być może i w regionie. W tej sytuacji ratowanie i tak przegranej dawno temu europejskiej misji nie znajdowało się zapewne na szczycie listy priorytetów, ale przełamanie passy dziesięciu porażek z rzędu w fazie grupowej z pewnością znacząco poprawiłoby mocno nadwątlone jesienną serią niefortunnych zdarzeń morale w klubowej szatni. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze oczywiście kwestie ambicjonalne, a także chęć zrewanżowania się mistrzyniom Portugalii za wydarzenia z listopada, kiedy to starcie na stadionie w Seixal powinny rozstrzygnąć Bea Sprung lub Mai Kadowaki, lecz zamiast nich dokonała tego – rzecz jasna po przeciwnej stronie boiska – idolka lizbońskich trybun, 21-letnia wychowanka Benfiki Kika Nazareth.

Czwartkowy wieczór przez mniej więcej czterdzieści minut był jednak dla kibiców z Malmö niczym kojący balsam na skołatane nerwy. Piłkarki ze Skanii nie dość, że ani trochę nie przypominały bezradnego i pozbawionego energii zespołu sprzed kilku tygodni, to jeszcze potrafiły zaprezentować coś ekstra, dzięki czemu najwierniejsi sympatycy Rosengård jeszcze przed upływem inauguracyjnego kwadransa przeżyli swoją chwilę radości. Mierzony strzał Olivii Schough z jej ulubionej pozycji tuż przed linią pola karnego był niewątpliwie ozdobą tej części gry, ale należy z pełną mocą podkreślić, że bramkowa akcja była następstwem nadspodziewanie przemyślanej postawy całego zespołu. Pressing i dokładne zgranie futbolówki przez Sofie Bredgaard, podprowadzenie piłki w wykonaniu Bei Sprung, czy wreszcie przytomna asysta Rii Öling złożyły się na coś, co bez wielkiej przesady możemy nazwać najbardziej udanym momentem fazy grupowej z perspektywy fanów FCR. Na pojedynczym przebłysku popisy gospodyń się jednak nie skończyły, gdyż niemal do końca pierwszej połowy to właśnie podopieczne Ievy Cederström i Joela Kjetselberga zdawały się mieć boiskowe wydarzenia pod całkowitą kontrolą. Wracająca do gry po przerwie spowodowanej kontuzją Halimatu Ayinde wraz z przywoływaną już wcześniej Öling skutecznie wybijały z głów pomocniczek Benfiki próby kombinacyjnej gry, a śmigające po skrzydłach w ekipie mistrzyń Portugalii Jessica Silva i Andrea Falcon ani trochę nie przypominały zawodniczek występujących w niedalekiej przeszłości w Olympique Lyon czy Barcelonie. Gościnie z Lizbony bramce Rosengård konkretnie zagroziły dopiero tuż przed przerwą, ale sytuacje te nie wynikały bynajmniej z piłkarskiego kunsztu zawodniczek z Półwyspu Iberyjskiego, lecz z prostych, indywidualnych błędów odpowiednio Emmy Jansson oraz Jessiki Wik. Na szczęście dla miejscowych, w obu przypadkach obyło się bez poważniejszych konsekwencji.

Wznowienia gry piłkarki, trenerzy i kibice Rosengård mogli się jednak obawiać z przynajmniej dwóch powodów. Po pierwsze, historia dotychczasowych potyczek obu ekip jednoznacznie wskazywała, że zespół z Lizbony zdecydowanie lepiej prezentuje się po przerwie. Po drugie, wczorajsza konfrontacja Häcken z rywalkami z Paryża jasno pokazała jak trudno rozegrać dziewięćdziesiąt minut na maksymalnej koncentracji i intensywności drużynie znajdującej się całkowicie poza meczowym rytmem. Czy w istocie było czego się bać? Cóż, w pewnym sensie tak, gdyż podopiecznym trenerki Filipy Patao wystarczyło niespełna pięć minut, aby niekorzystny dla siebie rezultat odwrócić o sto osiemdziesiąt stopni. Najpierw stan rywalizacji wyrównała najsilniejsza karta w talii gościń, czyli Jessica Silva, która zachowała najwięcej zimnej krwi w podbramkowym zamierzaniu po tym, gdy poprzeczkę bramki Rosengård obiła Andreia Faria. Jako się rzekło, remis na tablicy wyników nie utrzymał się jednak długo, gdyż jeszcze jeden tego dnia kardynalny błąd popełniła Emma Jansson, a mająca za sobą występy między innymi w Linköping Marie-Yasmine d’Anjou z podarowanego na tacy prezentu postanowiła bezlitośnie skorzystać. Niektórzy będą zapewne podnosić w tym miejscu fakt, że była piłkarka Hammarby z konieczności występowała dziś na kompletnie obcej dla siebie pozycji, ale dwa takie kiksy w odstępie kilkunastu minut na tym poziomie po prostu nie mają prawa się zdarzyć. Na szczęście dla miejscowych fanów, Rosengård tym razem naprawdę zagrał do końca, dzięki czemu jedenastej z rzędu pucharowej porażki udało się koniec końców uniknąć. Raz jeszcze perfekcyjną asystą popisała się najbardziej aktywna w szeregach gospodyń Ria Öling, a na listę strzelczyń po długim wyczekiwaniu w pełni zasłużenie wpisała się Mai Kadowaki. Podział punktów oznaczał tyle, że zawodniczki z Lizbony nie mogły rozpocząć celebracji historycznego awansu bezpośrednio po ostatnim gwizdku pani Ivany Martincic, a brakowało naprawdę niewiele, aby murawę Malmö Idrottsplats przyszło im opuszczać w jeszcze bardziej minorowych nastrojach. W doliczonym czasie gry ponownie zagotowało się bowiem w szesnastce Lany Pauels, ale sprytnego dośrodkowania Bredgaard nie udało się zamienić na zwycięskiego gola żadnej z jej koleżanek. Pierwszy podniesiony z murawy Ligi Mistrzyń punkcik i tak jest jednak czymś, co zdecydowanie warto docenić i uszanować. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie okoliczności, w których został on ostatecznie przez najbardziej utytułowany szwedzki klub wywalczony.

fcrben


Tabele grup LM:

Jared Burzynski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!