Szwedzki koncert na awans!
Euro Reprezentacje Świat

Szwedzki koncert na awans!

FX4YddkWQAoxEo5
Tak prezentuje się jedenastka, która właśnie ‘załatwiła’ nam pierwsze miejsce w grupie (Fot. Pontus Orre)

 I co, naprawdę było się po co tak denerwować? Miał być przynajmniej jeden gol ze stałego fragmentu, a był … o jeden więcej niż podczas lutowej potyczki z Portugalkami, czyli dokładnie cztery. To znaczy, mówiąc czysto technicznie futbolówka w siatce naszych dzisiejszych rywalek lądowała jeszcze częściej, ale dwukrotnie radości z kolejnego trafienia na EURO pozbawiła nas linia wyznaczająca spalonego. Nie będziemy jednak narzekać, bo bilans szczęścia i pecha ostatecznie i tak wyszedł na zero. Wszak w doliczonym czasie pierwszej połowy francuska sędzia miała pełne prawo odgwizdać przewinienie Amandy Ilestedt, co automatycznie skutkowałoby anulowaniem gola na 3-0. Inna sprawa, że od początku do końca było jasne, że zwycięzca na rozgrzanej niemal do granic murawie Leigh Sports Village mógł być tylko jeden i że w tej właśnie roli wystąpiły dziś szwedzkie piłkarki. Cyferki na tablicy wyników nie były jednak całkowicie bez znaczenia, gdyż cały czas toczył się korespondencyjny pojedynek z Holenderkami o to, kto nastrzela ostatnim grupowym rywalkom więcej bramek. A grać zdecydowanie było o co, bo awans z pierwszego miejsca oznaczał nie tylko potencjalnie łatwiejszego przeciwnika w ćwierćfinale, ale także perspektywę rozegrania tego arcyważnego meczu na znanym nam już stadionie, który na dodatek usytuowany jest w pobliżu naszej turniejowej bazy. A nie od dziś wiadomo, że im mniej przejechanych na turnieju kilometrów, tym lepiej dla organizmów. Oczywiście, na pewno nie będzie to w najbliższy piątek czynnik decydujący, ale jednak miło wchodzić w fazę pucharową z perspektywą, że dalsza wyprawa czeka nas dopiero na finał. Tak, tak, pod warunkiem, że w nim zagramy, a szanse na to są wciąż dokładnie takie same jak przed Holandią, czy po Szwajcarii. I niech to wybrzmi jasno i głośno.

 Wracając do wczorajszego popołudnia, najprościej byłoby podsumować je stwierdzeniem o perfekcyjnie wykonanym planie i w tym miejscu zakończyć analizę. Już przed turniejem wiedzieliśmy, że układ meczów jest dla nas o tyle sprzyjający, że z Portugalkami zmierzymy się w trzeciej kolejce, kiedy to nasze rywalki będą już mocno podmęczone niezwykle intensywnymi potyczkami ze Szwajcarią i Holandią. Taki stan rzeczy mocno utrudniał im złapanie właściwego dla siebie rytmu, co najbardziej dobitnie widać było po bohaterce poprzedniego tygodnia Jessice Silvie. Dynamiczna skrzydłowa cały czas wykazywała chęć do gry, kilkukrotnie dała próbkę nieprzeciętnych umiejętności technicznych, ale jednak widoczny dla wszystkich był fakt, że ciało, a mówiąc bardziej precyzyjnie nogi, nie zawsze nadążają za głową. Względy motoryczne nie były jednak największą zmorą Portugalek, które raz jeszcze przeprowadziły bezpłatny pokaz tego, jak nie należy zachowywać się w okolicach własnego pola karnego podczas stałych fragmentów. I zanim przejdziemy w tym względzie do pochwał w kierunku naszych piłkarek (a dziś jak najbardziej chwalić jest za co!), to musimy zaznaczyć, że tym razem rywalki specjalnie nam w poprawianiu indywidualnych statystyk nie przeszkadzały. Czy ta niefrasobliwość również mogła być efektem grania trzeciego meczu o punkty w odstępie ośmiu dni? A może to szwedzka siła ofensywna okazała się aż tak imponująca? Cóż, prawda – jak to często bywa – leży zapewne gdzieś pośrodku.

 Ponieważ jednak po wysokim zwycięstwie na EURO, a przy okazji pierwszym na turnieju czystym koncie po stronie Hedvig Lindahl, powinno być przede wszystkim miło, to teraz przyszedł czas na laurki w stronę bohaterek z Leigh. W tej roli wystąpiła dziś przede wszystkim kapitanka Kosovare Asllani, która ponownie zagrała fenomenalne zawody z opaską na ramieniu. Pomocniczka Milanu doskonale weszła w mecz, a później … było jeszcze lepiej. I nawet jeśli Portugalki stosunkowo szybko połapały się, że to właśnie ze strony Kosse czyha na nie największe zagrożenie, to niewiele mogły w tym temacie zdziałać. A rozegranie rzutu wolnego przed golem na 2-0, poprzedzone krótką wymianą zdań między Asllani i Jonną Andersson, niech na zawsze pozostanie dla nas obrazkiem numer jeden tego popołudnia. I jeśli ktoś z niewiadomych powodów zdecydował się nie oglądać dzisiejszej batalii w Leigh, to przynajmniej ten moment powinien jak najszybciej nadrobić. Kolejne udane zawody w reprezentacyjnej koszulce ma za sobą także Filippa Angeldal, która jednak tym razem wystąpiła przede wszystkim w nieco mniej typowej dla siebie roli egzekutorki. Liczby wykręcane w kadrze w roku 2022 przez piłkarkę Manchesteru City absolutnie nie przestają imponować, a coś mówi nam, że nie było to jeszcze jej ostatnie słowo. Mały plusik stawiamy także przy nazwisku Stiny Blackstenius, która na (uznanego) gola musiała czekać aż do 91. minuty, ale gdy już wreszcie skutecznie zdjęła pajęczynę z portugalskiej bramki, to uczyniła to w stylu idealnie nadającym się na otwarcie dzisiejszych serwisów sportowych. Trafienie to było o tyle istotne pod względem psychologicznym, że pierwszy gol na dużym turnieju to dla napastniczki zawsze swego rodzaju przełamanie i ulga. A przy okazji w końcu udało się też ukłuć Portugalki z gry, więc nikt nie będzie mógł narzekać, że to zwycięstwo to tak właściwie dzięki stałym fragmentom. Póki co czeka nas jednak gorąca w jak najbardziej dosłownym znaczeniu tego słowa noc, a jutro udajemy się do klimatyzowanego pomieszczenia i z zainteresowaniem obserwujemy ostateczne rozstrzygnięcia w grupie D. Preferencji w temacie wymarzonych przeciwniczek absolutnie nie mamy, choć w sumie dawno nie graliśmy meczu o punkty na przykład z taką Belgią. Coś jednak mówi nam, że ostatecznie skończy się na jeszcze jednym starciu z Włoszkami, ale kto by nie stanął na drodze, cel pozostaje niezmienny. Podobnie zresztą, jak droga, którą do niego zmierzamy. Trzymajcie się, pozdrowienia z pierwszego miejsca w grupie, fajnie tu!

Szwedzka Piłka

 

– grafika. UEFA.com

 


– grafika. UEFA.com

Jared Burzynski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!