Na stadionie w Leskovacu nie było wielkiej gry, ale nie przeszkodziło to reprezentantkom Szwecji w wykonaniu wielkiego kroku w kierunku szwajcarskiego EURO. Jeden precyzyjny strzał z dystansu i jeden bezbłędnie rozegrany rzut rożny (specjalność zakładu Petera Gerhardssona) wystarczyły, aby na wtorkowy rewanż przed własną publicznością udać się ze spokojem w sercach i umysłach. Dopiero co apelowaliśmy o uniknięcie w tej barażowej zawierusze niepotrzebnych emocji, a skoro ten punkt planu możemy już oficjalnie uznać za odhaczony, to słowa pochwały niewątpliwie się naszym kadrowiczkom należą. Bo nawet jeśli Serbki nie zaprezentowały dziś pełni swoich możliwości, a pierwszy i jedyny celny strzał oddały za sprawą Allegry Poljak dopiero w końcowej fazie gry, to występ na bałkańskiej ziemi przypominał momentami stąpanie po polu minowym. Jeden kiks, jedno niedokładne ustawienie którejkolwiek z defensorek i mogło zrobić się bardzo nieprzyjemnie. Ostatecznie obyło się jednak bez przykrych niespodzianek, a Björn, Eriksson i Lundkvist z reguły pojawiały się w krytycznych momentach dokładnie tam, gdzie wymagała tego sytuacja. A gdy raz naszym piłkarkom skutecznie urwała się Sara Stokic, to uderzona przez nią futbolówka o kilkadziesiąt centymetrów minęła prawy słupek szwedzkiej bramki.
Podopieczne trenera Gerhardssona były natomiast w swoich poczynaniach zdecydowanie bardziej konkretne, choć nie da się całkowicie uciec od faktu, że co i raz pomocną dłoń wyciągała w ich kierunku Sara Cetinja. Golkiperka rzymskiego Lazio na przedmeczowej rozgrzewce sprawiała wrażenie niesamowicie skoncentrowanej, ale już pierwsze minuty pokazały, że tym razem ani trochę nie zadziałało to na jej korzyść. Każdy strzał, podobnie zresztą jak każde dośrodkowanie Szwedek z bocznego sektora, niósł za sobą zagrożenie, a nerwowe i kompletnie nieprzewidywalne interwencje serbskiej bramkarki w najmniejszym stopniu nie ułatwiały zadania jej koleżankom z formacji defensywnej. Słabsze ogniwo w ekipie rywalek udało się zlokalizować stosunkowo szybko, ale do pewnego momentu braki te skutecznie maskowały niezwykle uważne w swoich poczynaniach Violeta Slovic oraz Nevena Damjanovic. Jeśli jednak celujesz w pierwszy w historii awans na wielki turniej, to z przeciwnikiem pokroju Szwecji (nawet będącej u schyłku złotego pokolenia) nie da się zwyciężyć bez wydatnego wsparcia ze strony bramkarki. Cetinja wartości dodanej z perspektywy gospodyń ani trochę jednak nie stanowiła i jedynie stosunkowo niski rezultat sprawia, że jej postawa nie będzie tego wieczora wiodącym tematem wśród niewątpliwie rozczarowanych takim obrotem sprawy serbskich fanów i ekspertów.
Przed pierwszym gwizdkiem portugalskiej sędzi niejako wywołaliśmy do tablicy Johannę Kaneryd oraz Filippę Angeldal i trzeba przyznać, że obie przedstawicielki niezwykle udanego rocznika -97 rolę liderek jak najbardziej udźwignęły. Jasne, to nie był występ na miarę nie tak dawnych popisów oklaskiwanych na trybunach Londynu i Madrytu, ale raz jeszcze przekonaliśmy się, że bez tej dwójki szwedzka kadra ewidentnie traci obecnie sporo jakości. Podobnie zresztą mają się sprawy w przypadku Fridoliny Rolfö, która tym razem zameldowała się na murawie w ostatnim kwadransie. Zdecydowanie większe show zrobiła jednak inna ze zmienniczek, bo to właśnie Rosa Kafaji najlepiej odnalazła się w podbramkowym zamieszaniu, bezbłędnie zamieniając na gola dośrodkowanie Jonny Andersson z rzutu rożnego. 21-latka z londyńskiego Arsenalu ponownie wysłała więc w stronę selekcjonera jasny sygnał i możemy tylko zastanawiać się ile ich jeszcze potrzeba, aby wreszcie otrzymać w reprezentacji realną szansę. Na pozycji numer dziesięć pierwszym wyborem sztabu niezmiennie pozostaje jednak Kosovare Asllani, która wybitnych meczów nie notowała ostatnio ani w kadrze, ani we włoskiej Serie A, ani na zapleczu angielskiej FA WSL. A propos zawodniczek broniących barw drugoligowego London City Lionesses, to epizod na boisku w Leskovacu zaliczyła także Sofia Jakobsson, ale podobnie jak w przypadku Julii Zigiotti oraz Rebecki Blomqvist, był to występ z gatunku tych czysto statystycznych. Kluczową informacją dnia pozostaje jednak ta, że te najważniejsze liczby są dziś po naszej stronie i teraz pozostaje jedynie spokojnie dokończyć dzieła i czekać na to, co 16. grudnia przyniesie nam los. Zadanie wykonane, jedziemy dalej!