W emocjonującym meczu w Glasgow Chelsea minimalnie pokonała Celtic 2:1, zachowując swoje prowadzenie w grupie B Ligi Mistrzyń Kobiet, ale zwycięstwo przyszło im z trudem. Trenerka Sonia Bompastor dokonała licznych zmian w składzie, co od początku zwiastowało wyzwania, z którymi angielski gigant ledwo sobie poradził.
Mecz miał wyjątkowy charakter – Celtic Park po raz pierwszy gościł spotkanie w kobiecej Lidze Mistrzyń, a już w 22. minucie zgromadzeni kibice eksplodowali z radości. Celtic, grając z pasją, objął prowadzenie dzięki trafieniu Murphy’ego Agnew, który wykończył precyzyjne podanie Amy Gallacher. Była to historyczna pierwsza bramka Celtiku w fazie grupowej tych prestiżowych rozgrywek.
Reakcja Chelsea była natychmiastowa. Sześć minut po stracie gola Maika Hamano wyrównała wynik, pokonując bramkarkę Celtiku, Kelseya Daugherty’ego. Krótko po tym Ashley Lawrence wykorzystała szybki kontratak, umieszczając piłkę w siatce i wyprowadzając Chelsea na prowadzenie, które okazało się kluczowe.
Druga połowa była pełna napięcia, a Celtic, choć przeważnie zmuszony do obrony, stawiał dzielny opór i wielokrotnie zagrażał Chelsea. Lucy Ashworth-Clifford skutecznie napędzała ataki Celtiku, a Daugherty w bramce popisywała się świetnymi interwencjami, powstrzymując próby Chelsea.
Pomimo zmęczenia i intensywnego wysiłku, Chelsea utrzymała prowadzenie. W doliczonym czasie gry Agnes Beever-Jones otrzymała czerwoną kartkę, ale Celtic nie zdołał już odwrócić wyniku, kończąc mecz z trzecią porażką z rzędu w grupie.
