Szwedzkie TOP-50 – napastniczki
Publicystyka Świat

Szwedzkie TOP-50 – napastniczki

kaneryd

Johanna Kaneryd – szwedzka błyskawica z Londynu (Fot. Getty Images)

Są piłkarki, u których statystyki prezentują się zdecydowanie bardziej imponująco niż ich realny, boiskowy wkład w osiągany przez zespół wyniki. Do tego grona z całą pewnością nie możemy jednak zaliczyć Johanny Kaneryd, która w każdym kolejnym roku coraz wyraźniej staje się żywym zaprzeczeniem tej tezy. Sprawę z tego najwyraźniej zdają sobie także Emma Hayes oraz Peter Gerhardsson, którzy od pewnego czasu konsekwentnie stawiają na 26-latkę i trzeba przyznać, że wychodzą na tej żelaznej konsekwencji całkiem nieźle. Trafnym posunięciem było także powierzenie kluczowej roli w ofensywie Häcken rekonwalescentce Rosie Kafaji, która wróciła na ligowe boiska po niemal rocznej przerwie i z marszu stała się symbolem gry równie efektownej, co efektywnej. Swoje umiejętności 20-latka z Solnej z powodzeniem pokazywała zresztą nie tylko na krajowym podwórku, a fani z Paryża i Madrytu zapewne do dziś zachodzą w głowę, jakim cudem ich ukochane zespoły dały się tak bardzo zaskoczyć wicemistrzyniom Damallsvenskan. Pierwszą trójkę kompletuje nam Madelen Janogy, która na podium zestawienia wraca po dwóch latach i z dwiema koronami na głowie. A żeby było jeszcze ciekawiej, opromieniona tytułem najlepszej zawodniczki zarówno finału Svenska Cupen, jak i kluczowego w kontekście walki o mistrzostwo listopadowego starcia na Tele2 Arenie.

Madelen Janogy potwierdziła piłkarską prawdę, że zawodniczki wybitne topową dyspozycję potrafią pokazać akurat wtedy, gdy sytuacja najbardziej tego od nich wymaga. I do pewnego stopnia ta sama prawidłowość znalazła zastosowanie w przypadku Stiny Blackstenius. Za 27-letnią napastniczką Arsenalu niesamowicie wymagający rok, ale choć na co dzień nie było jej łatwo, w kluczowych chwilach potrafiła stanowić wartość dodaną zarówno w klubie, jak i w kadrze. Wzloty i upadki to także historia minionych dwunastu miesięcy u Olivii Schough, dla której po kapitalnej rundzie wiosennej przyszła zdecydowanie bardziej frustrująca jesień. Identyczną klamrą spiął się miniony rok w wykonaniu Evelyn Ijeh, choć tutaj po drodze mieliśmy jeszcze zmianę barw klubowych z bijącego się o pozostanie w szeregach Damallsvenskan Växjö na pewnie zmierzające po tytuł najlepszej ekipy w Meksyku Tigres. Dokładnie odwrotnie potoczyły się za to losy Lorety Kullashi, która harmonię i skuteczność odzyskała dopiero po transferze z Rosengård do Sassuolo, a hat-trick strzelony niedawno genueńskiej Sampdorii może okazać się zapowiedzią powrotu do czasów, w których tę właśnie zawodniczkę określaliśmy mianem największej nadziei szwedzkiej kadry. W przeciwieństwie do pozostałych bohaterek tego akapitu, równą i stabilną dyspozycję niezmiennie prezentowała nam Anna Anvegård odgrywająca jedną z absolutnie pierwszoplanowych ról w cudownej i wciąż czekającej na szczęśliwe zakończenie historii, którą wraz z koleżankami z Häcken udało się jej napisać w fazie grupowej Ligi Mistrzyń.

Tegoroczna lista jest o tyle wyjątkowa, że znajdziemy na niej całkiem liczną reprezentację piłkarek młodych, które swój sportowy prime zdają się mieć zdecydowanie przed sobą. Do tego grona wciąż zalicza się uhonorowana przed trzema laty mianem szwedzkiego Odkrycia Roku Cornelia Kapocs, która faworytką wyścigu o tytuł najskuteczniejszej snajperki Damallsvenskan zdecydowanie nie była, ale ani trochę nie przeszkodziło jej to w rozstrzygnięciu tej pasjonującej rywalizacji na swoją korzyść. Powrót marzeń na ligowe boiska zanotowała dziewiętnastoletnia Ellen Wangerheim, czyli najbardziej efektywna pod względem liczb napastniczka nie tylko Hammarby, ale całej szwedzkiej ekstraklasy. W jej przypadku kciuki powinniśmy trzymać przede wszystkim za zdrowie, bo jeśli tylko ono będzie dopisywać, to o resztę zawodniczka dysponująca tak niespotykanym talentem, popartym dodatkowo wspaniałym etosem pracy, z powodzeniem zadba już sama. Na sztokholmskiej ziemi błyszczały w minionym roku nie tylko przedstawicielki mistrzowskiego Bajen, czego najlepszym dowodem jest chociażby dyspozycja niezwykle eksplozywnego duetu skrzydłowych Djurgården. W zestawieniu znalazło się ostatecznie miejsce tylko dla Stinalisy Johansson, ale nie pogniewamy się, jeśli Alice Bergström pójdzie śladami Mariki Bergman Lundin i za rok wskoczy z nieformalnego miejsca numer szesnaście przynajmniej na pozycję numer trzy. A propos duetów, to w rundzie wiosennej regularnie zachwycał nas także ten z Uppsali i choć skazywany na pożarcie beniaminek w lidze utrzymać się nie zdołał, to kolejne świetne występy Johanny Renmark (transfer do Brann) oraz Klary Folkesson (transfer do Hammarby) nie uszły uwadze skautów zdecydowanie wyżej notowanych, marzących o regularnych występach w europejskich pucharach klubów. Konkurencję o miejsce w rotacji turyńskiego Juventusu niezmiennie wytrzymuje Paulina Nyström, choć chciałoby się, aby była piłkarka Eskilstuny poprawiła nieco swoją skuteczność. Z ostatnim z wymienionych aspektów najmniejszych trudności nie ma póki co doskonale usposobiona Matilda Nildén, która ewidentnie ma chrapkę, aby podobnie jak jej siostra stać się stałą bywalczynią zestawienia TOP-50. I o ile z tym akurat jakichkolwiek kłopotów być nie powinno, to nie mamy pewności, czy talent tak czystej wody uda się na dłużej zatrzymać nie tyle w Solnej, co w ogóle w szwedzkiej lidze.

04 - fw

Jared Burzynski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!