Wyszły, zagrały, plan wykonały
Damallsvenskan Ligi Świat

Wyszły, zagrały, plan wykonały

GrimstaIPSkylt2

Pierwszoligowa piłka pozostaje na Grimsta IP. Ale czy w kolejnym sezonie znajdzie się więcej chętnych, aby ją tam oglądać? (Fot. Erik Bjernulf)

 41-6 w strzałach, 17-2 w uderzeniach w światło bramki, 11-3 w rzutach rożnych, 20-2 w wykreowanych sytuacjach bramkowych i wreszcie 67-33 w posiadaniu piłki – ta matematyczna wyliczanka znalazła się w tak eksponowanym miejscu nieprzypadkowo. Bo o ile nasza dyscyplina sportu charakteryzuje się tym, że suche statystyki nierzadko potrafią mocno zniekształcić realny obraz, o tyle w przypadku barażowej rywalizacji o prawo gry w przyszłorocznej Damallsvenskan modelowo pokazują one różnicę przynajmniej kilku klas, która na tę chwilę dzieli oba aspirujące do pierwszoligowego grania zespoły. A jedyną zagadką pozostaje to, dlaczego zawodniczki z Brommy potrzebowały niemal dokładnie dwóch godzin boiskowej walki, aby po raz pierwszy skutecznie przełamać zestawioną z konieczności wybitnie eksperymentalnie defensywę z Alingsås. Gdy jednak problem skrajnej, ofensywnej niemocy udało się wreszcie rozwiązać, to kwestia pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej załatwiona została naprawdę błyskawicznie. Co ciekawe, na listę strzelczyń wpisywały się tym razem przede wszystkim przedstawicielki formacji obronnej, które to do stanu 5-0 dzieliły się bramkowymi łupami wyłącznie między sobą. Schemat ten złamała dopiero na kwadrans przed końcem spotkania osiemnastoletnia Line Wessman, pieczętując wysokie zwycięstwo swojej ekipy niezwykle efektowną przewrotką. Po prawdzie jednak goli po stronie drużyny z zachodniego Sztokholmu mogło i powinno być zdecydowanie więcej, bo chociażby Andrup czy Swedman fatalnie pudłowały w sytuacjach, w których wypadało przynajmniej trafić w bramkę. I tak, przynajmniej jest tu słowem absolutnie kluczowym.

Wyraźnie odstający od pierwszoligowych norm poziom sportowy rywalek nie był jednak winą gospodyń, które po prostu wyszły i zrobiły swoje, a sygnał do ataku dała im ta, którą jeszcze przed startem tegorocznych rozgrywek nazwaliśmy jedną z najbardziej niedocenianych piłkarek nie tylko Brommy, ale i całej ligi. Wilma Wärulf, bo o niej mowa, najpierw sama rozpoczęła strzelanie na Grimsta Idrottsplats, umieszczając futbolówkę w okienku bramki Tei Olin, a następnie wywalczyła tuż przed linią pola karnego rzut wolny, który z kolei na prawdopodobnie najważniejsze z perspektywy całego dwumeczu trafienie zamieniła Sara Olai. 24-letnia wahadłowa nie zamierzała jednak zwalniać tempa i po przerwie wzięła udział w jeszcze dwóch bramkowych akcjach, a gdyby tylko jej koleżanki z drużyny były w swoich boiskowych poczynaniach nieco bardziej dokładne, to mówilibyśmy tu o naprawdę imponujących liczbach. Swój moment radości przeżyła także Alice Ahlberg, którą na pierwszoligowych arenach poznaliśmy głównie jako niezwykle pewną egzekutorkę rzutów karnych. Dziś jednak przekwalifikowana w Sztokholmie na stoperkę defensywna pomocniczka swoje gole zdobywała w całkiem nowych dla siebie okolicznościach i skoro Bromma miała już w Damallsvenskan pozostać, to chyba dobrze się stało, że w najważniejszym z tej perspektywy meczu centralnymi postaciami okazały się właśnie te zawodniczki. Bo nie da się ukryć, że bez nieocenionego wkładu tercetu Wärulf – Ahlberg – Olai przede wszystkim w rundzie jesiennej minionego sezonu, w zachodnim Sztokholmie nie byłoby nawet baraży.

A skoro tak dużo było tu dziś matematyki, to zakończmy jeszcze kilkoma liczbami, które niestety niekoniecznie pozostawią nas w optymistycznych nastrojach. Bo o ile nie mamy najmniejszych wątpliwości co do tego, że w szwedzkiej stolicy zapotrzebowanie na futbol istnieje, to ów trend dotyczy najwyraźniej wyłącznie wybranych dzielnic. Inaczej nie da się bowiem wytłumaczyć faktu, że na tak istotny z perspektywy sportowej przyszłości Brommy mecz pofatygowało się na trybuny Grimsta IP niespełna trzystu sympatyków tej ekipy. A i tak zdecydowanie najgłośniejszą i najbardziej wyrazistą grupkę na stadionie stanowiła kilkudziesięcioosobowa sekcja wyjazdowa z Alingsås. To ostatnie nie dziwi nas akurat ani trochę, gdyż fani AIF prawdopodobnie doskonale zdają sobie sprawę, że w ich przypadku dzisiejsze starcie mogło być jedyną podczas całego ich życia okazją do bliższego dotknięcia pierwszoligowej piłki. No, chyba że komisja licencyjna zdecyduje inaczej, ale o tym szerzej pisaliśmy już wielokrotnie, a zimą zapewne jeszcze nie raz do tego tematu wrócimy. Tak, czy inaczej, na dziś raczej pewne jest, że Alingsås sportowo do Damallsvenskan nijak nie pasuje, ale czy dwanaście miesięcy temu nie prorokowaliśmy przypadkiem, że Uppsala nie ma najmniejszych szans na ugranie więcej niż czterech punktów w najwyższej klasie rozgrywkowej? Rzeczywistość szybko te słowa zweryfikowała, więc jeśli i tym razem furtka do elity zostanie przed trzecią siłą Elitettan uchylona, to nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi należy dać jej szansę. Dziś jednak może nie tyle gratulujemy Brommie, co po prostu odhaczamy wykonanie przez nią zadania, kończąc w ten sposób ligowy sezon 2023 na szwedzkich boiskach.

bpaif

Jared Burzynski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!