Pora na podsumowanie kolejnych europejskich rozgrywek. Tym razem zajrzymy za naszą zachodnią granicę, kierując się rzecz jasna w dalszym ciągu zestawieniem w rankingu UEFA. Pora więc na drugą klubową siłę globu – Niemcy.
1. Bayern Monachium: Zespół z Bawarii w tym roku mógł po raz kolejny świętować sukces obu sekcji. Co bardzie nietypowe, to Panowie prezentowali się bardziej niepewnie i zasiali więcej niepewności w sympatykach Die Roten. Monachijki wykorzystały potknięcie Wolfsburga pod koniec sezonu i utrzymały pierwszą pozycję do końca. Druga najsilniejsza ofensywa, najlepsza defensywa Bundesligi, bilans 19-2-1. Nic tylko pogratulować pokazu siły. Jednak to jedyne z trofeów drużynowych, bowiem w Pucharze Niemiec Bayern został zdemolowany przez Ewę Pajor i spółkę aż 0:5. W Lidze Mistrzyń nie do przejścia okazał się Arsenal.
2. Vfl Wolfsburg: Tym razem Wilczycom nie dane było obronić mistrzostwa kraju. Choć długo wydawało się, że mają spore szanse na odparcie pogoni Bayernu, ostatecznie porażka w 20. kolejce aż 0:4 z Eintrachtem Frankfurt pogrzebała jakiekolwiek nadzieje na ponowne wzniesienie ligowego trofeum. Indywidualnie warto wyróżnić Alexandrę Popp jako zdobywczynię legendarnej już armaty dla najlepszej strzelczyni (16 bramek) . Raptem dwa gole mniej zdobyła Ewa Pajor. Wicemistrzynie Niemiec mogą się pochwalić „pokalem” oraz dotarciem do finału Ligi Mistrzyń, gdzie mimo prowadzenia 2:0 ostatecznie uległy 2:3 FC Barcelonie.
3. Eintracht Frankfurt: Trzeba przyznać, że drużyna, której kapitanką była Tanja Pawollek, nie odstawała szczególnie od dwóch czołowych ekip Bundesligi. Raptem trzy punkty straty do Wolfsburga oraz pięć do Bayernu na pewno budzi respekt. Bilans 17-3-2 także wygląda naprawdę zachwycająco. Pozostaje czekać z niecierpliwością na to, co zawodniczki z Frankfurtu będą w stanie pokazać zarówno na krajowym podwórku, jak i Lidze Mistrzyń, do której mogą się zakwalifikować bez większych problemów, patrząc na potencjał kadrowy.
4. Hoffenheim: Można rzec „najgorsze z najlepszych”. Choć strata do ligowego podium była lekko widoczna, tak dominacja nad resztą stawki (18 punktów przewagi nad piątym miejscem) pokazuje, że w pełnej sile drużyna ta także może rywalizować o miejsce w Lidze Mistrzyń. Zdecydowanie solidne dopełnienie wydaje się niezagrożonego jak na razie TOP 4 w Niemczech.
5. Bayer Leverkusen: Najlepiej dysproporcję między Aptekarkami a ich sąsiadkami w tabeli niech odda bilans ligowy. Hoffenheim zwyciężyło 15 spotkań, podczas gdy Bayer ledwie 9. Zarówno po jednej, jak i drugiej stronie widoczne są po 3 remisy, co oznacza, że na 4 porażki Hoffe przypada aż 10 po stronie ekipy, gdzie niezbyt kluczową rolę w obliczu całego sezonu mogła odegrać Sylwia Matysik. Jednak konkurencja spisywała się na tyle niemrawo, że więcej meczy przegranych niż wygranych wystarczyło na wysoką, piątą lokatę.
6. Freiburg: O dość mizernej zdobyczy punktowej (24 oczka) zadecydowała katastrofalna wiosna. Po powrocie do rozgrywek zwycięstwo z SV Meppen i… sześć porażek z rzędu. Później dwa remisy i na zakończenie kolejne dwie przegrane. Zatem po nie najgorszej jesieni przyszła totalna nędza, co jednak nie przeszkodziło drużynie z Fryburga na zajęcie miejsca bagatela w górnej części tabeli. Dziwne, ale prawdziwe.
7. SGS Essen: Ciężko jakkolwiek wypowiedzieć się o ligowej tożsamości zawodniczek z Essen. Wyrosły na typowego, ligowego średniaka, notując po prostu nieco lepszą wiosnę. Regularność w tej całej przeciętności dała ostatecznie siódme miejsce, choć ciekawie dość wygląda, że strata do piątego miejsca była wyższa niż do jedenastego, dającego spadek. To też daje obraz tej ligi i jej podziału, gdzie SGS okazało się ekipą jedną z lepszych pośród tych widocznie słabszych.
8. Werder Brema: Klub ten przez niemal całą jesień pretendował do solidnego kandydata na spadkowicza, jednak na szczęście okres wiosenny okazał się dla Werderu niezwykle błogi i dosyć obfity w punkty. Po wznowieniu rozgrywek udało im się zgromadzić aż 17 oczek, co stanowi ponad 80% łącznego dorobku zespołu w sezonie 22/23. Niech to najlepiej świadczy o skali przepaści między dwiema jakże innymi częściami zakończonej kampanii. Martwić na przyszłość może miernie wyglądająca ofensywa (16 strzelonych goli) .
9. FC Koeln: Widmo spadku dość nieoczekiwanie stanęło przed oczami Weroniki Zawistowskiej, Adriany Achcińskiej i spółki. Choć ostatecznie udało się utrzymać, jeszcze dwie kolejki przed końcem to właśnie ekipa z Kolonii zajmowała przedostatnie miejsce, które dawało spadek na niższy szczebel rozgrywek. Dodatkowo, sprawy nie ułatwiał fakt, że porażka w 20. kolejce przyszła z SV Meppen, czyli bezpośrednim rywalem w batalii o utrzymanie. Na szczęście komplet punktów z Freiburgiem oraz remis z SGS Essen zagwarantowały pozostanie w elicie.
10. Duisburg: Druga najgorsza defensywa w lidze, druga najgorsza ofensywa w lidze – całe szczęście tutaj matematyka okazała się realnie łaskawa dla Duisburga, bowiem były tylko, albo aż trzecią najgorszą drużyną sezonu. Co ciekawe, kolejnemu uczestnikowi walki o ligowy byt cenny punkcik, tym razem w przedostatniej kolejce, podarowało SGS Essen. Pozwoliło to wyprzedzić o jedno oczko SV Meppen i przynajmniej o jeden rok odłożyć relegację. Lecz to w tym wypadku raczej tylko kwestia czasu.
11. SV Meppen: Ciężko myśleć o pozostaniu w Bundeslidze, jeśli w trakcie całego sezonu ponad 70% Twoich wyników stanowią porażki. Nie mniej jednak, pozostanie w elicie nie było wcale tak daleko. Tak jak wspomniałem, jeszcze dwie kolejki przed końcem drużyna ta znajdowała się na dziewiątym miejscu. Niestety, gdy na rozkładzie ma się Vfl Wolfsburg oraz Eintracht Frankfurt, można jedynie wierzyć w totalnie niepowodzenia pozostałych rywalek. Los nie był na tyle łaskawy, lecz umówmy się – gdyby dało się relegować do 2. Bundesligi każdego, kto zasłużył w obliczu pełnego sezonu, beneficjenci porażek SV Meppen również pożegnaliby się z ligą.
12. Turbine Potsdam: Długoletni obserwatorzy kobiecej piłki zapewne pamiętają wielkie Turbine Potsdam, które sięgało trzy razy z rzędu po tytuł mistrzowski, a w 2010 roku triumfowało w Lidze Mistrzyń. Piękne czasy, lecz w perspektywie najbliższych lat z czystym sumieniem mogę cytować Marylę Rodowicz i słynne „Ale to już było i nie wróci więcej”. Nikt tak nie zasłużył na spadek jak drużyna Martyny Wiankowskiej. Tylko 2 wygrane, 2 remisy i aż 18 porażek. Bilans bramkowy 13:68 – najgorsza ofensywa i defensywa ligi. Zatem krótko mówiąc – w 100% zasłużone pożegnanie z Bundesligą i to najpewniej nie na jeden rok.
Beniaminkami Bundesligi sezonu 2023/2024 zostały RB Lipsk oraz FC Nuernberg.