Dziś finał Pucharu Szwecji
Świat

Dziś finał Pucharu Szwecji

hgen

Młodzież z Hisingen robi tej wiosny furorę w lidze. Czy podbije również słynną Tele2 Arenę? (Fot. bkhacken.se)

Dzień narodowego święta, dwie mierzące niezwykle wysoko drużyny, efektowny, reprezentatywny stadion i wreszcie długo wyczekiwana jeszcze nie letnia, ale z pewnością wiosenna aura – czy można było wymarzyć sobie lepsze warunki do rozegrania czterdziestego w historii finału piłkarskiego Pucharu Szwecji? Okej, pewnie zawsze może być lepiej, ale tym razem chyba zgodzimy się co do tego, że i tak jest całkiem nieźle. Już w najbliższy wtorek po dwóch stronach murawy Tele2 Areny ustawią się zawodniczki Hammarby oraz Häcken. Dwa wielkomiejskie kluby, które jednak solidarnie cenią sobie lokalny patriotyzm i zdecydowanie bardziej niż z metropoliami wolą być kojarzone ze swoimi dzielnicami. Sympatycy Os nawet w jednej z przyśpiewek mocno akcentują fakt, że w żadnym wypadku nie powinniśmy nazywać ich kibicami z Göteborga. I zgodnie z życzeniem nie zamierzamy tego robić. Zanim jednak pucharowa karuzela po raz ostatni w edycji 2022-23 zacznie kręcić się na dobre, przyjrzymy się drodze obu ekip na Tele2 Arenę, historii finałowych batalii obu klubów, a także kluczowych aspektów, które mogą – choć zdecydowanie nie muszą – zrobić we wtorek różnicę. Södermalm czy Hisingen? Zielono-białe czy Żółto-czarne? Niech rozstrzygnie boisko, niech się dzieje widowisko!


Hammarby – droga do finału:

rd-hif

Lekko, łatwo i przyjemnie – te trzy słowa chyba najlepiej charakteryzują drogę podopiecznych trenera Pinonesa-Arce do czerwcowego finału. Żadnego rywala z Wielkiej Szóstki, osiemnaście strzelonych goli, stracony zaledwie jeden i to dopiero w półfinałowej rywalizacji z Piteå – te statystyki również pokazują, że Bajen były w pewnym sensie na ten awans skazane. Choć oczywiście nie zapominamy o tym, iż każde kolejne zwycięstwo trzeba było wybiegać na boisku, a Kanutte, Vinberg i Hamano swoją niewątpliwą, sportową klasę musiały jednak kilka razy udowodnić. I zrobiły to w naprawdę wielkim stylu, odprawiając przeciwniczki bez najmniejszych złudzeń na ewentualny sukces. To ostatnie nie dotyczy rzecz jasna wspomnianego starcia z Piteå, w którym to po wyrównującym trafieniu Anam Imo przez chwilę zrobiło się nerwowo. Lepsze przygotowanie motoryczne oraz dłuższa i zdecydowanie bardziej konkretna ławka rezerwowych sprawiły jednak, że końcówka należała wyłącznie do piłkarek Hammarby, które to przy akompaniamencie głośnych śpiewów zielono-białych trybun metodycznie dokładały kolejne pieczątki do niewątpliwego sukcesu, jakim okazał się pierwszy w tym wieku awans do finału Pucharu Szwecji.


Hammarby – historia finałowych potyczek:

Pięć finałów, dwa zwycięstwa i trzy porażki. Prosta matematyka podpowiada, że póki co Hammarby znajduje się w tej rubryce na minusie, ale ewentualne zwycięstwo we wtorek pozwoli ten stan rzeczy zmienić. Aby przywołać zwycięskie dla Bajen finały, trzeba cofnąć się do lat 1994-95, kiedy to sztokholmianki dwa razy z rzędu sięgały po kultowe trofeum. Oba te mecze były zresztą niesamowicie dramatyczne, choć w obu przypadkach obyło się ostatecznie bez dogrywek czy serii rzutów karnych. 17. września 1994 losy rywalizacji z Gideonsberg udało się odwrócić dopiero w drugiej połowie, gdyż przed ponad godzinę to rywalki kontrolowały przebieg wydarzeń na Bollmoravallen. Trafienia Karin Thorildsson oraz Angielki Karen Farley sprawiły jednak, że puchar pojechał koniec końców do stolicy. I jak się miało okazać – pozostał tam dłużej niż rok, gdyż rozegrany niemal dokładnie w rocznicę pierwszej wiktorii finał także okazał się dla Hammarby szczęśliwy. Tym razem na listę strzelczyń wpisała się jedynie Lilie Persson, ale ten jeden gol w zupełności wystarczył do tego, aby móc z uśmiechami na ustach pozować do pamiątkowego zdjęcia po zwycięskich mini-derbach przeciwko Älvsjo. Czy po niemal trzydziestu latach znów będziemy świadkami eksplozji radości piłkarek w charakterystycznych, zielono-białych strojach?


Hammarby – klucze do zwycięstwa:

Hammarby-Djurgården_2022-08-58

Anna Tamminen uratowała tej wiosny przynajmniej kilka punktów dla Hammarby (Fot. Roland Osbeck)

Fińska ściana – tylko w ostatnim miesiącu Anna Tamminen brawurowymi interwencjami skutecznie powstrzymała ofensywne zapędy rywalek z Djurgården, Rosengård i Kristianstad, trzykrotnie odbierając statuetkę dla najlepszej zawodniczki meczu. Wydaje się więc, że absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby 28-letnia golkiperka z Finlandii do listy swoich indywidualnych zdobyczy dopisała także rozpędzone liderki z Hisingen.

Dzieciaki mają głos – wiele mówi się ostatnimi czasy o fenomenie młodzieży z Häcken, ale i w Södermalm nie mają się w tej materii czego wstydzić. Co więcej, dziewiętnastoletnia Maika Hamano oraz niewiele tylko starsze od niej Vinberg, Sørbo, czy Kanutte szczególnie upodobały sobie Puchar Szwecji i to właśnie w ramach tych rozgrywek zdarzyło im się rozegrać swoje absolutnie najlepsze mecze. Starcie z Häcken będzie dla nich wszystkich pierwszym finałem tej rangi, ale jeśli możemy być czegoś w futbolu pewni, to chyba tego, że akurat na młodzież z południa Sztokholmu ów fakt podziałać może tylko i wyłącznie mobilizująco.

Czas liderek – Jonna Andersson, Madelen Janogy i Julia Roddar łącznie rozegrały zdecydowanie ponad sto meczów w barwach reprezentacji Szwecji, a i w piłce klubowej cała trójka ma już na koncie naprawdę istotne wyzwania. Równie istotne jest jednak to, że każda z wymienionych doświadczenie ma nie tylko w rozgrywaniu, ale i w wygrywaniu decydujących batalii. A to już za kilkadziesiąt godzin może okazać się niezwykle przydatne.

Dwunasty zawodnik – jeżdżą za swoją drużyną absolutnie wszędzie, bez względu na pogodę, niewygodny terminarz, czy jakiekolwiek inne niedogodności. Ich gromki śpiew słyszały już stadiony od Piteå po Malmö i chyba nadszedł już czas, aby posłuchać, jak najlepsi fani w kraju celebrują wywalczenie pierwszego od niemal trzech dekad trofeum. Bo jeśli istnieje w futbolu coś takiego jak sprawiedliwość, to chyba właśnie kibicom Hammarby należy się ona w pierwszej kolejności.


Häcken – droga do finału:

rd-bkh

Zaczęło się sympatycznie, ale im dalej w drabinkę, tym bardziej wzrastał poziom trudności. Aż w końcu trafili się dwaj rywale ze Skanii, którzy przynajmniej w teorii mieli stanowić nie lada wyzwanie dla drużyny trenera Vilahamna. Starcie z Vittsjö na zbyt wiele pytań nam jednak nie odpowiedziało, gdyż znajdująca się u progu piłkarskiej wiosny w ewidentnej rozsypce drużyna spod Hässleholm poprzeczkę zawiesiła zdecydowanie niżej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Zgoła inaczej wyglądał jednak rozegrany na Bravida Arenie półfinał przeciwko Kristianstad, a fani Pomarańczowych po dziś dzień zastanawiają się, jak potoczyłyby się losy rywalizacji, gdyby tuż przed przerwą Jordan Brewster wykorzystała rzut karny, podwyższając tym samym prowadzenie gościń na 2-0. Tego się już jednak nigdy nie dowiemy, gdyż trafienia Anny Anvegård oraz Stine Larsen (to ostatnie w trybie last-minute) sprawiły, że to w Hisingen mogą szykować się do siódmego w historii klubu finału. I bynajmniej nie zamierzają zadowalać się wyłącznie samym faktem uczestnictwa w tym mocno wyczekiwanym święcie szwedzkiego futbolu.


Häcken – historia finałowych potyczek:

Sześć finałów, cztery zwycięstwa i dwie porażki. Bilans jest więc zdecydowanie na plus, choć pewien fakt nieco mąci spokój fanów z Hisingen przed decydującą batalią. Sprawa wygląda bowiem niezwykle przejrzyście: póki co Häcken wygrywał każdy finał, w którym występował w roli gospodarza, a schodził z boiska pokonany zawsze, gdy przychodziło grać w roli gościa. Jakimś pocieszeniem w tym względzie może być jednak fakt, że tym razem miejscem rozegrania decydującego starcia będzie nie popularny Kanalplan (ligowy dom Hammarby), a zdecydowanie większa Tele2 Arena. Choć oczywiście to klub z Södermalm wciąż pozostaje nominalnym gospodarzem. Wracając do przeszłości, zdecydowanie najwięcej emocji dostarczyły fanom z Västergötland finały z lat 2011-12, kiedy to rok po roku drużyna z zachodniego wybrzeża mierzyła się z Tyresö. Za pierwszym razem do wyłonienia zwycięzcy niezbędne były rzuty karne, do których gospodynie doprowadziły dzięki wyrównującemu trafieniu Olivii Schough w 115. minucie gry. Dwanaście miesięcy później jedenastek nie trzeba było już wykonywać, gdyż w dogrywce celnie strzelała wyłącznie Marlene Sjöberg (autorką gola na 1-0 była wówczas Amerykanka Christen Press). Dwa pozostałe tytuły to już historie zdecydowanie bardziej świeże i zwycięskie finały przeciwko Kristianstad (2-1 w 2019) oraz Eskilstunie (3-0 w 2021).


Häcken – klucze do zwycięstwa:

Doświadczona Aivi Luik jest niezwykle ważnym punktem często bezbłędnej defensywy Häcken (Fot. Michael Erichsen)

Nie do złamania – jeśli przed dwa miesiące tracisz zaledwie dwa gole, to nie da się tego nazwać inaczej jak znakiem najwyższej, defensywnej jakości. Na przestrzeni kwietnia i maja sposób na skuteczne rozpracowanie obronnych zasieków z Hisingen znalazła wyłącznie Olivia Schough, ale ona akurat we wtorek na murawę Tele2 Areny nie wybiegnie. Pojawią się na niej za to Aivi Luik oraz Josefine Rybrink i z pewnością zrobią wiele, aby przed polem karnym Häcken znów pojawiła się tabliczka z napisem: Teren prywatny, nieupoważnionym wstęp wzbroniony.

Rosa gra w swojej lidze – czas na prostą (lub nie) zagadkę logiczno-matematyczną. Jeżeli do całkowitego uciszenia LF Areny w Piteå wystarczyły dziewiętnastolatce z Hisingen 184 sekundy, jeden strzał prawą i jeden lewą nogą, to ile czasu będzie ona potrzebować, aby podobny efekt uzyskać na Tele2 Arenie w Sztokholmie? Trochę żartujemy, ale fakty są takie, że wracająca tej wiosny po poważnej kontuzji piłkarka ewidentnie złapała formę życia, a dziesięć goli i siedem asyst (wliczając wszystkie rozgrywki) są jedynie najlepszym tego potwierdzeniem.

Wahadłowa niespodzianka – choć na papierze Häcken preferuje ustawienie z czwórką defensorek w linii, to zarówno operująca po prawej flance Hanna Wijk, jak i niezwykle eksplozywna Anna Sandberg doskonale odnajdują się w rolach klasycznych wahadłowych, a nawet skrzydłowych. To wszystko sprawia, że rywalki muszą mieć się na baczności od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty, gdyż zagrożenia nadchodzącego z bocznych sektorów boiska najzwyczajniej w świecie zlekceważyć nie można. Ci, którzy jednak spróbowali, pożałowali tego szybciej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.

Clarissa szybka jak wiatr – przez lata o miano najszybszej piłkarki Damallsvenskan rywalizowały Linda Sällström z Felicią Rogic, ale transfer kanadyjskiej snajperki zdecydowanie tę hierarchię zaburzył. Szybkość swojej nowej zawodniczki zauważył oczywiście także trener Vilahamn i trochę z przypadku (poważny uraz Stine Larsen), a trochę nauczony własnym doświadczeniem na przełomie kwietnia i maja stworzył ofensywnego potwora. Czworokąt z ustawioną na szpicy Larisey był rozwiązaniem cokolwiek nieoczywistym, ale zdecydowanie okazał się strzałem w przysłowiową dziesiątkę, a każdy upływający tydzień działa wyłącznie na korzyść coraz lepiej zgranego i doskonale rozumiejącego się na boisku kwartetu z Hisingen.


Puchar Szwecji – tabela zwycięzców:

hof


Puchar Szwecji 2022-23 – klasyfikacja strzelczyń:

skyt1

Jared Burzynski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

error: Content is protected !!