Rosa kwitnie w maju
Damallsvenskan Ligi Świat

Rosa kwitnie w maju

Fvn8yCgX0AEnCZM
Dwie bohaterki meczu na szczycie celebrują zwycięskiego gola (Fot. Bildbyrån)

 

  To miał być mecz godny starcia dwóch kandydatów do tytułu i trzeba przyznać, że oczekiwań nie zawiódł. Na koniec dnia powody do zadowolenia mieli jednak wyłącznie sympatycy Häcken, gdyż za sprawą złotego gola Rosy Kafaji komplet punktów pozostał ostatecznie w Hisingen, a drużyna trenera Roberta Vilahamna dogoniła w przejściowej tabeli liderki z Hammarby. Znajdująca się tej wiosny w wybornej formie 19-letnia napastniczka przytomnie wykorzystała nieco sytuacyjną, choć niesamowicie dokładną centrę Julie Blakstad i w 39. minucie przymierzyła tak idealnie, że Anna Tamminen tym razem do powiedzenia nie miała absolutnie nic. Skromne prowadzenie gospodyń było wynikiem, który chyba w najlepszy możliwy sposób oddawał przebieg pierwszej połowy spotkania. Po wyrównanym i ostrożnym początku to piłkarki z Västergötland ruszyły bowiem do zdecydowanie odważniejszych ataków, a na szczególną uwagę zasługiwała niezwykle płynna współpraca Anny Sandberg ze swoją imienniczką Anvegård po lewej stronie boiska. Gola doczekaliśmy się jednak po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, a wspomniana już Norweżka Blakstad pokazała, że po nadspodziewanie trudnych początkach, aklimatyzacja na boiskach Damallsvenskan wreszcie przebiega u niej bez większych turbulencji. I całe szczęścia, bo ta liga potrzebuje takich zawodniczek w najlepszej możliwej dyspozycji.

Po przerwie do głosu coraz częściej zaczęły dochodzić zawodniczki Hammarby, w związku z czym wreszcie kotłowało się także pod bramką Jennifer Falk. Reprezentacyjna golkiperka zachowywała jednak czujność zarówno przy nieprzyjemnych strzałach sztokholmianek z dystansu, jak i w zakresie gry na przedpolu, co akurat w jej przypadku wcale nie było ostatnimi czasy aż taką oczywistością. Plan trenera Vilahamna skutecznie pozbawił piłkarki Bajen kilku największych atutów, gdyż ani Matilda Vinberg, ani Maika Hamano tym razem wyjątkowo nie zachwycały nas płynną i efektowną grą. Co więcej, także po przerwie to gospodynie potrafiły wykreować najbardziej konkretną okazję do ponownej zmiany rezultatu, ale tym razem finalizacja w wykonaniu Kafaji pozostawiała już wiele do życzenia. Na skromne 1-0 nikt w Hisingen obrażać się jednak nie zamierza, a okazja do ponownego sprawdzenia swoich umiejętności na tle tych samych przeciwniczek pojawi się już za niespełna cztery tygodnie, kiedy to oba kluby zmierzą się w finale Pucharu Szwecji na sztokholmskiej Tele2 Arenie. I patrząc na to, jak sprzedają się bilety na to widowisko, możemy być więcej niż pewni, że oto czeka nas kolejny najwyższej klasy piłkarski spektakl.

Na sprawienie kolejnej niespodzianki mocno liczyli fani beniaminka z Norrköping, ale w rywalizacji z mistrzyniami z Rosengård o niczym podobnym mowy być nie mogło. Cato, Burvall i Zomers starały się jak mogły, ofiarności i determinacji odmówić im żadną miarą nie można, ale to zawodniczki ze Skanii były tego dnia zwyczajnie lepsze piłkarsko. Gol powracającej po kontuzji Lorety Kullashi oraz poprawka w wykonaniu Emilii Larsson w zupełności wystarczyły, aby zespół prowadzony od niedawna przez Joela Kjetselberga spokojnie zapisał na swoim koncie czwarte kolejne zwycięstwo. Z kompletem oczek wrócił z Växjö także Linköping, choć zawodniczki ze Småland jeszcze na kwadrans przed końcem trzymały w pełni satysfakcjonujący je wynik 2-2. Wtedy jednak różnicę zrobiła jedna z bohaterek pierwszej części ligowego sezonu w Damallsvenskan Cathinka Tandberg i o jakiejkolwiek niespodziance błyskawicznie zapomnieliśmy. W położonym nieopodal wspomnianego Växjö Kalmarze piłkarskie show zaprezentował nam fiński duet z Örebro. Heidi Kollanen strzelała, Katariina Kosola asystowała, a my z każdą minutą coraz głośniej zastanawialiśmy się co taki wynalazek jak Kalmar w ogóle robi w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wynik meczu na szczycie oznaczał, że do wtorkowej potyczki na Stadionie Olimpijskim Piteå przystępowało jako jedyny niepokonany zespół w całej, ligowej stawce. Taki stan rzeczy trzeba było nazwać niemałym zaskoczeniem, ale mający już na rozkładzie kilku krajowych potentatów Djurgården zdecydowanie chciał go zmienić. Ambitne plany podopiecznym trenera Pålssona popsuła jednak niesamowicie skuteczna w ostatnich tygodniach Anam Imo. 22-letnia reprezentantka Nigerii potrzebowała zaledwie jednego dobrego podania, aby jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa pokonać Elvirę Björklund i w efektownym stylu otworzyć wynik spotkania. Gospodynie nie zamierzały oczywiście zwieszać głów i – podobnie jak w niedawnych derbach przeciwko Hammarby – rzuciły się do odrabiania strat, ale potężne nieporozumienie pomiędzy Björklund i Matildą Plan pozwoliło gościniom z Norrbotten odskoczyć na bezpieczną odległość dwóch goli, a takiej zaliczki Piteå nie zwykło trwonić. Przywiezione w samolocie ze stolicy zwycięstwo sprawiło, że drużyna prowadzona przez Stellana Carlssona wspięła się na ligowe podium, co – biorąc pod uwagę przedsezonowe przewidywania – jest oczywiście sporym sukcesem Dumy Północy. I nic dziwnego, że pod kołem podbiegunowym coraz częściej wracają wspomnieniami do niezapomnianego, cudownego sezonu 2018.

Szwedzka Piłka

 


Komplet wyników:


Statystyki indywidualne:


Statystyki drużynowe:


Przejściowa tabela:

dam2

Jared Burzynski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!