Koniec dynastii w Malmö?
Damallsvenskan Ligi Publicystyka Świat

Koniec dynastii w Malmö?

larisey

Clarissa Larisey strzeliła pierwszego ligowego gola po przeprowadzce z Celtiku do Häcken (Fot. BK Häcken)

Wyczekiwaliśmy, wyczekiwaliśmy i się doczekaliśmy! Wiosenne granie na szwedzkich boiskach ligowych wróciło z pełną mocą i choć na przykład wokół LF Areny wciąż zalegają zaspy śniegu, to już w takim Örebro w niedzielne popołudnie przywitało nas całkiem przyjemne trzynaście stopni powyżej zera. Tyle tylko, że dla fanów futbolu z Närke okazało się to marnym pocieszeniem, gdyż słońce na Behrn Arenie świeciło tego dnia wyłącznie dla gości. Wynik 4-0 może być nieco mylący, gdyż aż takiej dominacji ze strony Kristianstad bynajmniej nie oglądaliśmy, ale podstawowa różnica polegała na tym, że podopieczne trenerki Gunnarsdottir wykreowane przez siebie okazje wykorzystywały niemal bezbłędnie, zaś gospodynie nijak nie mogły znaleźć sposobu na niemiecką bramkarkę KDFF Melinę Loeck. Informacja o niemal perfekcyjnej skuteczności piłkarek ze Skanii nie może jednak dziwić, gdy przypomnimy sobie, że w ataku Pomarańczowych biega sobie między innymi Kanadyjka Evelyne Viens, która poprzedni sezon zamknęła z cokolwiek imponującym bilansem 20 goli oraz 10 asyst. Hat-trick ustrzelony na murawie w Örebro pokazał, że mistrzyni olimpijska w Tokio także i w tym roku planuje się w naszej lidze trochę zabawić, a jeśli grupa wsparcia w osobach Alanen, Tindell i Eiriksdottir także stanie na wysokości zadania, to w Kristianstad mogą doczekać się czegoś naprawdę historycznego.

Pierwsze punkty w sezonie zgubił Linköping, który na trudnym terenie w Piteå musiał radzić sobie bez Olgi Ahtinen oraz Stiny Lennartsson. W oczy rzucała się jednak przede wszystkim nieobecność reprezentantki Finlandii, która w ostatnich dwunastu miesiącach nieprzerwanie pełniła rolę nieformalnej liderki drugiej linii LFC. I choć Momiki i Takarada jak zwykle imponowały walecznością, a dziewiętnastoletnia Cathinka Tandberg udowodniła, że nie boi się toczonych na sporej intensywności meczów walki, to można było odnieść wrażenie, że jednego elementu w zwycięskiej formule z Linköping tym razem zabrakło. W przeciwieństwie do szans na strzelenie zwycięskiego gola, gdyż te – szczególnie w samej końcówce – pojawiały się wręcz taśmowo. Na wysokości zadania stanęła jednak Samantha Murphy i … bardzo dobrze, gdyż gospodynie żadną miarą nie zasłużyły w tym starciu na porażkę. A mniej więcej do 80. minuty to one były zdecydowanie bliższe sięgnięcia po komplet punktów. W Norrbotten mogą żałować, że Hanna Andersson nie była precyzyjniejsza o kilkanaście centymetrów, choć na koniec dnia pięć punktów zdobytych na trzech kandydatach do tytułu to i tak całkiem przyzwoity dorobek.

Alarm w Rosengård! Zasłużony klub z Malmö zgubił punkty w trzecim kolejnym meczu, ale zdecydowanie większym problemem niż sam wynik była postawa trzynastokrotnych mistrzyń kraju. Nic więc dziwnego, że w niektórych mediach pojawiły się głosy o początku końca pewnej dynastii i nawet jeśli są one nieco przedwczesne, to pewnych faktów nie da się zwyczajnie zignorować. W stolicy Skanii na pewno dołożą wszelkich starań, aby ten prawdopodobnie najpoważniejszy od wielu lat kryzys możliwie szybko zażegnać, choć wiemy już, że misji tej nie podejmie się sztab pod wodzą trenerki Slegers. Jak w roli ratownika poradzi sobie Joel Kjetselberg, przed którym nieoczekiwanie otworzyła się właśnie być może życiowa szansa? Przekonamy się wkrótce. Problemom Rosengård poświęcimy rzecz jasna w najbliższym czasie nieco uwagi, ale w podsumowaniu kolejki wypada przede wszystkim oddać szacunek zwyciężczyniom. Bo nawet z zagubionym mistrzem nie wygrywa się łatwo, a zawodniczki Djurgården ewidentnie specjalizują się tej wiosny w takich psotach. Dwa tygodnie temu wracały z kompletem z Hisingen, teraz okazały się lepsze od  Rosengård, Tove Almqvist zagrała profesurę w środku pola, Alice Bergström jest prawdziwą rewelacją początku sezonu, a wracająca po serii poważnych urazów Hayley Dowd znów w najlepszy możliwy sposób łączy efektywność z efektownością. I jeśli składa się tak, że jesteś fanem Dumy Sztokholmu, to największym zmartwieniem może być aktualnie informacja o kontuzji kolana Hedvig Lindahl. Trzymajmy kciuki, aby nie potwierdziły się najgorsze przypuszczenia, gdyż one mogłyby się równać nawet przedwczesnemu końcowi kariery legendy szwedzkiej bramki.

Tempa nie zwalnia Hammarby, choć pewne zwycięstwo nad Växjö było dla celującego w dublet klubu z Södermalm jedynie formalnością. Zdecydowanie więcej emocji przyniosły nam starcia ekip bezpośrednio zaangażowanych w walkę o utrzymanie, ale żaden z nich nie mógł być tym razem w pełni usatysfakcjonowany. Punktami podzieliły się bowiem zarówno Kalmar z Brommą, jak i Uppsala z Norrköping, w wyniku czego żadna z drużyn nie powiększyła punktowego dorobku względem najpoważniejszych konkurentów. Indywidualnie ponownie błysnęła za to My Cato, która najwyraźniej podczas przerwy reprezentacyjnej naoglądała się powtórek gola Fridoliny Rolfö na Gamla Ullevi i postanowiła ten wyczyn skopiować. Efekt? Obejrzyjcie przynajmniej skrót meczu z Uppsali, a żałować na pewno nie będziecie! A skoro wspomnieliśmy już o potyczce dwóch beniaminków, to dla równowagi warto wyróżnić także niesamowitą Johannę Renmark. Bo nawet jeśli scenariusz, w którym Uppsala skutecznie ratuje pierwszoligowy byt niezmiennie znajduje się gdzieś w okolicach działu soccer fiction, to akurat ta zawodniczka z pewnością zagości w poważnej piłce na dłużej. Ciekawe tylko w jakich barwach przyjdzie jej kontynuować całkiem porządnie rozpoczętą karierę.

Szwedzka Piłka


Komplet wyników:


Statystyki indywidualne:


Statystyki drużynowe:


Przejściowa tabela:

dam2

Jared Burzynski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!