[Okiem Folksdojcza] : Dzielą i rządzą, kobiety przejmują stery
Frauen Bundesliga Ligi Publicystyka Świat

[Okiem Folksdojcza] : Dzielą i rządzą, kobiety przejmują stery

 Przed kilkoma dniami na stronie 90min.de pojawił się artykuł o kobiecej piłce. Temat mnie zaciekawił momentalnie, a dotyczy interesującej kwestii: dlaczego piłkarki kończą kariery tak wcześnie, bo w wieku 25-28 lat, a mężczyźni grają na wysokim poziomie mając nawet 35-37 lat.

Artykuł przytacza historię pięciu kobiet, z czego cztery postawiły na karierę poza piłką, a piąta zakończyła swoją przygodę ze względu na kontuzje. Zaintrygowany postanowiłem sprawdzić czym zajmują się niemieckie piłkarki po zakończeniu kariery i o tym będzie w tym felietonie. Gdyby ktoś miał ochotę przeczytać artykuł z Niemiec zapraszam pod ten link: WIĘCEJ TUTAJ

 

Postanowiłem sprawdzić wszystkie reprezentantki Niemiec, które spełniały dwa warunki:

  • 1. Liczba występów w kadrze minimum 35
  • 2. Zakończona kariera piłkarska

Przyznam szczerze co mnie zaskoczyło: nie ma najmniejszego problemu ze znalezieniem w mediach informacji o byłych piłkarkach. Naprawdę sporo tego jest, media pisane, social media są pełne kobiecej piłki. Nawet książek o kobiecej kopanej sporo napisano. Dlaczego mnie to zaskoczyło? Bo pamiętam jak kilka lat temu szukałem informacji o polskiej piłce. Choć i w Niemczech nie jest różowo, dla tego, kto mi znajdzie składy meczowe 1. Frauenbundesliga z sezonu 1998/99 czeka nagroda. Nawet nie wszystkich, wystarczą mi spotkania SC Freiburg. Wracając jednak do tematu felietonu, co porabiają piłkarki po zakończeniu kariery? Ile z nich pozostaje w piłce lub obok piłki?

Pierwszą grupą, która przedzierała się i walczyła ze schematami były wybitne piłkarki jak Martina Voss, Petra Damm, Doris Fitchen, Sissy Raith czy Silvia Neid.

Silvia Neid – zdj. DFB

 Od połowy lat 90tych do początku XXI w zaczynały pracę po karierze piłkarskiej.

Niektóre jak Raith czy Damm były głównie asystentkami i trenerkami w klubach. Inne jak Neid, Jones czy Voss-Tecklenburg miały lub mają możliwość prowadzenia kadry narodowej. Kolejna w kolejce już jest, Inka Grings. Obecnie pracuje w FC Zürich, szwajcarski związek piłkarski ogłosił, że obejmie niedługo kadrę narodową tego kraju. Być może pójdzie śladami Martiny Voss-Tecklenburg i przejmie po niej kadrę DFB. Nie bez przyczyny pominąłem jedną panią, nazywa się Tina Theune. Pierwszą kobietą na pozycji selekcjonera kobiecej kadry w Niemczech. Jej historia, a także Silvii czy Martiny zostanie opisana w niedługim czasie na naszych łamach.

bardzo ciekawą postacią z tego grona jest Doris Fitchen. Nie słyszeliście o niej? Nie dziwię się, kobieta drugiego planu. Od 2001 pracuje w DFB. Z początku zajmowała się marketingiem, następnie została managerem kadry narodowej. Od 1.04. jest głównym koordynatorem piłki kobiecej i została kierownikiem Strategii kobiet w piłce (FF27). Bardzo ciekawe projekty, ale to nie czas i miejsce na ich przybliżanie.

 

Kolejna fala, jeszcze fala, a nie tsunami, nastąpiła kilka lat później. Angerer, Bernhard, Garetrekes, wspomniana już Grings, Hingst, Grahn, Jones, Küntzer, Lingort, Meinert, Wiegmann i Minnert. To największe nazwiska z tego “pokolenia”.

Inke Grings – fot. SRF

 Spore grono z tej grupy zostało zatrudnione w strukturach związku DFB. Wiegmann, Hingst, Bernhard i Meinert prowadziły kadry młodzieżowe. Anoshka Bernhard była wiele lat koordynatorem szkolenia dzieci w Hertha BSC, Angerer jest trenerką bramkarek w Portland Thorns, Krahn była odpowiedzialna za marketing w VfL Bochum. Wiele piłkarek jak Stefi Jones było w komitecie organizacyjnym MŚ z 2011 roku.

 Ale to co się dzieje w ostatnich kilku latach, to nie jest kolejną falą, to tsunami. Behringer, Lotzen, Simic przejmują odpowiedzialność za prowadzenie U16-U20. Oberbrecht prowadzi projekt w Lipsku, jako dyrektor sportowy. Omilade jest w zarządzie Holsten Kiel, Kim Kulig pracuje w VfL Wolfsburg z grupami młodzieżowymi, Peter Babett jest asystentką w Kansas.

W świecie piłki, pozostały Lena Goessling, która tworzy w znanej agencji piłkarskiej dział kobiecej piłki. Tabea Kemme, Julia Simic czy Sasic występują często w TV przy różnych meczach lub imprezach sportowych. To wszystko naprawdę tylko wybrane piłkarki, które rozegrały więcej niż 35 spotkań w kadrze (z wyjątkiem Simic). Ale nie tylko wybitne reprezentantki są przy piłce po zakończeniu kariery. Coraz częściej pojawiają się osoby, takie jak Theresa Merk.

Theresa Merk – fot. SC Freiburg

 Nie była wybitną piłkarką, ale jako trenerka robi coraz większe postępy. Zaczynała w VfL Wolfsburg z młodzieżą, następnie Grasshopper Zurych i od bieżącego sezonu prowadzi SC Freiburg. Jako pierwszą kobietą na tym stanowisku w klubie. Radzi sobie znacznie lepiej niż ktokolwiek oczekiwał, a gra drużyny jest niesamowita. Wystarczy spojrzeć na tabelę i wyniki osiągane w bieżącym sezonie i zestawić je z ostatnimi latami.

 W Polsce jest pierwsza fala. Gdy kariery zakończą Pajor, Kiedrzynek, Dudek i ska, ta generacja złotych dziewczyn mam nadzieję, że częściowo pozostanie w piłce. One będą motorem napędowym i autorytetem dla młodych piłkarek. Przyznam się, że nie doceniałem roli, jaką gra różnica płci. Oczywiście na pierwszym miejscu fachowość, ale kobietom łatwiej jest dotrzeć i prowadzić drużynę kobiet niż mężczyznom. Widzę to na przykładzie klubu ze Schwarzwaldu. To jak się wypowiadają dziewczyny o swojej trenerce, jaka jest atmosfera w drużynie jest dla mnie piękne. Asystenci Theresy podkreślają, że ma umiejętności, wiedzę i podejście psychologiczne. Jest fachowcem. Daleki jestem od generalizowania, że kobiety powinne prowadzić kluby kobiece, bo to tak samo szkodliwe, jak mówienie, że w męskiej piłce nie ma miejsca dla kobiet.

 Interesujące z Polskiego punktu widzenia jest to, że sporo z mechanizmów funkcjonujących dobrze w niemieckiej piłce jest także w Polsce. Powstał przecież departament piłki kobiecej w PZPN, niedawno został zaprezentowany narodowy model gry piłki kobiecej. Naprawdę jest to świetna pozycja, choć spodziewałem się jakiejś wtopy. Pierwsza moja myśl: odpalę i się pośmieję. Wstęp Kuleszy potwierdził to, ale gdy do głosu doszli specjaliści to zmieniłem zdanie. Niemcy są “do przodu” z jednym: udział i zaangażowanie byłych piłkarek w DFB. To one kierują, współtworzą i są twarzami projektów. U nas tego nie ma, chciałbym napisać, że jeszcze i że to się zmieni. Na to musimy liczyć, aby zacząć gonić nie czołówkę europejską, ale już i tzw średniaków, od których zaczynamy powoli odstawać.

Wojciech Janiuk

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!