Zdecydowanie trudniejsze zadanie miały podopieczne Roberta Vilahamna i choć potężnego PSG nie udało im się wyeliminować, to za postawę w rewanżowym starciu również należą im się spore pochwały. Tak, szczególnie w drugiej połowie przewaga górujących pod względem motorycznym wicemistrzyń Francji zaczęła się uwidaczniać, ale licznie zgromadzona na trybunach Bravida Areny publiczność na zawsze zapamięta na przykład okres między 20., a 35. minutą, kiedy to skromny klub z Hisingen potrafił dosłownie zepchnąć do narożnika europejskiego, futbolowego giganta. Niewykorzystana setka Stine Larsen, fenomenalne rajdy posiadającej chyba żelazne płuca Anny Sandberg, czy kapitalna współpraca Rubensson i Curmark w środku pola to obrazki, do których jeszcze długo będziemy wracać z nieukrywaną radością i dumą. A przecież gospodynie o choćby jednego gola walczyły naprawdę do końca i jeszcze w doliczonym czasie gry mogła zapisać go na swoim koncie Elma Nelhage. I bardzo szkoda, że tak się właśnie nie stało, gdyż byłoby to wspaniałe podsumowanie tej inspirującej historii. Ale fani Os z Hisingen i tak mieli mnóstwo powodów, aby po ostatnim gwizdku oklaskiwać swoje boiskowe bohaterki.
O awans do fazy zasadniczej Ligi Mistrzyń grano dziś nie tylko w Szwecji, ale w wielu miastach całej Europy. Wyniki sprzed tygodnia sugerowały, że możemy być świadkami przynajmniej jednej niespodzianki, ale faworytki ostatecznie w komplecie poradziły sobie z przejściowymi trudnościami, solidarnie awansując do kolejnej rundy. W najlepszej szesnastce kontynentu nie zabraknie zatem między innymi piłkarek Arsenalu, Juventusu, czy Benfiki, które już w najbliższy poniedziałek dowiedzą się, z kim przyjdzie im rywalizować o promocję do ćwierćfinału. Mistrzynie Szwecji podczas losowania fazy grupowej znajdą się w trzecim koszyku.