Błędy kosztowały drogo. Bayern wypunktował Rosengård [WIDEO]
Damallsvenskan Frauen Bundesliga Ligi Świat UEFA Womens Champions League

Błędy kosztowały drogo. Bayern wypunktował Rosengård [WIDEO]

fcb

Radość piłkarek Bayernu nie dziwi. Od półfinału Ligi Mistrzyń dzieli je już tylko dziewięćdziesiąt minut.

 Oczywistym jest to, że piłkarki z Malmö nie były faworytkami w ćwierćfinałowym starciu z monachijskim Bayernem. Nie tak dawno wyliczaliśmy jednak argumenty przemawiające za tym, że drużyna prowadzona przez Jonasa Eidevalla – nawet w tak okrojonym składzie – jak najbardziej jest w stanie sprawić swoim kibicom przyjemną niespodziankę. Owszem, ekipa z Bawarii wydaje się być silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej, ale w kadrze Rosengård też nie brakuje przecież piłkarek doskonale znających smak wielkich zwycięstw i potrafiących grać o wysoką stawkę. Do wieczornego starcia podchodziliśmy zatem z nie bez powodu rozbudzonymi nadziejami, a pierwsze sześćdziesiąt sekund potyczki w Monachium jeszcze bardziej utwierdziło nas w przekonaniu, że wicemistrzynie Szwecji rzeczywiście mogą dziś z niepokonanymi od ponad pół roku wicemistrzyniami Niemiec realnie powalczyć. Niestety, były to jedynie miłe złego początki i choć absolutnie nie byliśmy później świadkami piłkarskiej deklasacji, to jednak Bayern ani przez moment nie pozostawiał wątpliwości co do tego, która z drużyn już w pierwszym meczu wykona ogromny krok w kierunku półfinału.

Końcowy wynik rzecz jasna redukuje szanse awansu Rosengård do minimum, choć gdyby przyjrzeć się bliżej, to podopieczne trenera Eidevalla wcale nie musiały ponieść w Bawarii aż tak dotkliwej porażki. Jeśli jednak sprawia się rywalkom takie prezenty, jak dziś robiły to piłkarki z Malmö, to naprawdę trudno oczekiwać cudów. Szczególnie, że rzeczone rywalki to zespół najwyższej klasy, który z takich podarunków po prostu korzysta. O ile w dwumeczu z austriackim Sankt Pölten można było na własną prośbę zainkasować dwa szybkie gole, a następnie odwrócić losy rywalizacji, o tyle dokonanie podobnej sztuki przeciwko Bayernowi jest już zadaniem z gatunku tych prawie niemożliwych. I choć prawdą jest, że każda z trzech zdobytych dziś przez wicemistrzynie Niemiec bramek była poprzedzona efektownym zagraniem którejś z piłkarek FCB, to nie da się nie zauważyć, że w każdej z tych sytuacji całe nieszczęście zaczynało się od zupełnie niezrozumiałego błędu po stronie Rosengård. W pierwszym przypadku była to kompletnie niepotrzebna strata Troelsgaard w newralgicznym sektorze boiska, po której przytomnym zgraniem futbolówki popisała się Bühl, zaś Dallmann pognała na szwedzką bramkę, finalizując akcję mierzonym strzałem przy słupku. Gol na 2-0 to chyba największe kuriozum i niezwykle istotny materiał do analizy, gdyż wszystko zaczęło się od … rzutu rożnego dla Rosengård. Zamiast okazji do wyrównania stanu meczu mieliśmy jednak błyskawiczną kontrę: znajdująca się we własnej szesnastce Dallmann doskonale obsłużyła Beerensteyn, reprezentantka Holandii podciągnęła z piłką kilkadziesiąt metrów, a cały ofensywny wypad w najlepszy możliwy sposób spuentowała Bühl. I wreszcie 65. minuta, czyli jeszcze jedna strata w okolicach linii środkowej, którą tym razem bezbłędnie wykorzystała Beerensteyn, bez większych problemów radząc sobie najpierw z Viggosdittir, a następnie posyłając piłkę obok zbyt późno interweniującej Labbe. Trzy błędy i trzy gole pozwalające podopiecznym trenera Scheuera na całkowite kontrolowanie boiskowych wydarzeń. Oczywiście, nie możemy wykluczyć, że gdyby w przywołanych tu sytuacjach zawodniczki ze Skanii zachowały się nieco bardziej roztropnie, Bayern także rozstrzygnąłby mecz na swoją korzyść. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że zwycięstwo to przyszło przedstawicielkom Bundesligi zdecydowanie zbyt łatwo. I chyba właśnie o to mogą mieć w tej chwili w Malmö największy żal.

https://youtu.be/mbM7gbBCGeo
 

W przedmeczowej zapowiedzi wspominaliśmy, że Rosengård musi liczyć dziś na niemal bezbłędną postawę bramkarki oraz całej formacji defensywnej. Tego warunku spełnić się niestety nie udało i choć ani Berglund, ani Viggosdottir nie zagrały w Monachium jednoznacznie źle, to jednak obie wielokrotnie udowadniały nam, że stać je na zdecydowanie więcej. Podobne słowa można byłoby skierować pod adresem Stephanie Labbe, która niby nie zawaliła w sposób jednoznaczny żadnej z bramek, ale też swoimi interwencjami nie dała drużynie nic ekstra. A na tym etapie rozgrywek i przeciwko takiemu rywalowi jest to niestety niezbędne, jeśli marzy się o sprawieniu sensacji, o której dyskutować miałaby cała piłkarska Europa. Nie sposób nawet wyróżnić dziś na plus jednej piłkarki Rosengård, gdyż każda z nich po ostatnim gwizdku najpewniej opuszczała murawę z poczuciem, że dało się zrobić coś więcej. I gdyby bawić się w wystawianie indywidualnych cenzurek w najbardziej klasycznej skali 1-10, to cała dwunastka z Malmö (do wyjściowej jedenastki dołączamy jeszcze rezerwową Bennison) załapałaby się na notę pomiędzy czwórką i szóstką. Począwszy od wspomnianej już Labbe, a skończywszy na Mimmi Larsson, która nieustannie starała się szarpać i rozrywać bawarską defensywę, ale największym tego pożytkiem były dwa wywalczone przez nią rzuty rożne i jeden rzut wolny. Możemy oczywiście zastanawiać się co byłoby gdyby Berglund lepiej przymierzyła głową, Troelsgaard zaskoczyła Benkarth strzałem z ostrego kąta, a fińska sędzia podyktowała jedenastkę za faul Ilestedt na Viggosdottir. To wszystko w niczym nie zmienia jednak faktu, że zwyciężyła dziś drużyna po prostu lepsza, bardziej poukładana i popełniająca mniej błędów. A na koniec dnia, to właśnie o to w futbolu chodzi. Pozostaje zatem pogratulować Bayernowi i nie zapominać, że za tydzień gra toczyć się będzie nie tylko o awans, ale również o niezwykle cenne, rankingowe punkty. A te ostatnie są klubowi ze Skanii potrzebne po to, aby w najbliższych latach fani w Malmö niezmiennie mogli emocjonować się starciami swojej ulubionej drużyny z europejskimi potentatami. Bo jeśli pobierać naukę, to tylko od najlepszych.

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

 

FC Bayern Monachium : Benkarth – Glas, Wenninger, Hegering, Ilestedt – Zadrazil, Magull – Beerensteyn (90. Simon), Dallmann (90. Laudehr), Bühl (70. Asseyi) – Schüller (88. Rudelić)

FC Rosengård : Labbe – Wik, Berglund, Viggósdóttir – Brown (67. Bennison), Troelsgaard, Seger, Čanković, Veje – Larsson (85. Anvegård), Schough

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!