Czwarte wysokie AZS PWSZ Wałbrzych w sezonie 2018/2019 w rozgrywkach Ekstraligi i brązowy medal w futsalowych AMP-ach. Wysoko, ale na Dolnym Śląsku liczono na więcej. Trener Kamil Jasiński wierzy dalej w drużynę, nie ukrywa jednak, iż zmiany osobowe mogą zaistnieć. W kolejnym sezonie czas odzyskać ekstraligowy medal ?
– Akademickie drużyny to przede wszystkim w nazwach skróty zaczynające się do AZS. Czy nie uważa Pan, że powinny mieć swoje nazwy zwyczajowe ?
– Każdy klub może mieć swoją nazwę, naszą podstawową jest PWSZ Wałbrzych. W męskiej piłce nazwy biorą się często z historii. Kobiece drużyny powstawały na to zbyt późno i finansowane były z innych źródeł.
– Jaki jest klimat do rozwoju kobiecej piłki w Wałbrzychu?
– Klimat w Wałbrzychu dla piłki jest bardzo dobry. Oprócz uczelni klub wspiera także miasto oraz kilka lokalnych firm. Jesteśmy rozpoznawalną i szanowaną marką.
– Wałbrzych był niekiedy kojarzony z bieda szybami. Więc czy jest problem z pozyskiwaniem sponsorów?
– Kiedyś tak było. Wcześniej mówiąc o Wałbrzychu, myślano o świetnie prosperujących kopalniach. Miasto zmieniło się bardzo na przełomie ostatnich lat. Nikt już nie pamięta o nielegalnym wydobyciu węgla.
– Brązowy medal w AMP zobowiązuje. Jak to wpłynęło na władze uczelni, kadrę szkoleniową, zawodniczki?
– Akademickie Mistrzostwa Polski to dla nas fajna odskocznia w zimę i ciekawy dodatek, więc cieszymy się z brązu, który został odebrany bardzo entuzjastycznie. Trzeci raz z rzędu zdobyliśmy tam podium, a to nie jest takie proste.
– Kadra zawodniczek. Ile w niej dziewcząt miejscowych?
– Ciężko o miejscowe dziewczyny, jeśli nie było tutaj wcześniej tradycji kobiecych. Mamy zawodniczki z regionu, ale także z całej Polski.
– No właśnie, w drużynie jest Dominika Głowacka, zawodniczka z drugiego końca Polski. W jaki sposób pomagacie w aklimatyzacji takim zawodniczkom?
– Pomagamy bezstresowo wchodzić w zespół. Atmosfera panująca jest bardzo dobra, więc nie ma z tym problemu. Dodatkowo zawodniczki mają dużą szansę połączyć edukację z grą w piłkę nożną na bardzo wysokim poziomie.
– Trawa czy futsal, co jest u was priorytetem?
– Oczywiście trawa.
– Ma Pan wybór i może wybrać dwie lub trzy zawodniczki z innych drużyn. Kogo widziałby Pan w nowej jedenastce?
– Tego dowie się Pan przed nowym sezonem.
– Pana ocena odnośnie do kobiecej piłki nożnej w Polsce. Pomoc ze strony PZPN istnieje ?
– Związek stara się, żeby było lepiej. Nie zawsze wszystko wyjdzie idealnie, ale wiem że nikt nie jest nieomylny. Nasza współpraca z PZPN zazwyczaj przebiega bardzo dobrze.
Rozmawiał Jacek Piotrowski