Krzysztof Krok : Musimy szukać ciągłej formy przez dziesięć miesięcy
Ekstraliga Polska Publicystyka Wywiady

Krzysztof Krok : Musimy szukać ciągłej formy przez dziesięć miesięcy

– Siódme miejsce w tabeli na trawie w tym sezonie można uznać bezpiecznym. Czy satysfakcjonującym was?
– Jeśli patrzeć tylko na sezon trawiasty to lekki niedosyt jest. Całościowo jednak sezon należy uważać za udany. Kadrą w liczbie osiemnastu zawodniczek – zdobyliśmy Mistrzostwo Akademickie, trzecie miejsce w Ekstralidze Futsalu, siódme na trawie i 1/4 Pucharu Polski. Wynik dobry w kontekście, że jako jedyny zespół ekstraligowy w Polsce gramy na czterech frontach tymi samymi zawodniczkami. Dziewczyny rozegrały 55 meczy o stawkę w tych czterech rozgrywkach, nie licząc jeszcze rozgrywek futsalowych akademickich w Małopolsce – AMM , meczów sparingowych i meczów granych w Reprezentacji Polski futsalu… a tygodni od sierpnia do maja jest 41… My gramy non stop przez dziesięć miesięcy mecze o stawkę… Tak duża liczba meczów spowodowała, że borykaliśmy się z kontuzjami najlepszych zawodniczek i to nie pozwoliło na trochę lepszy wynik całościowy.

– Wydawałoby się, że AZS UJ ma dwie twarze: w futsalu inne, a trawa jakby gorsze. Czy tak?
– Pytanie… W jakich rozgrywkach grają najlepsze zawodniczki w Polsce ? Na trawie. Czy na ten przykład Ewelina Kamczyk nie byłaby rewelacyjną futsalistką, gdyby grała na hali? Zapewne tak… Poza tym nie należy tak łatwo porównywać futsalu z trawą. Na trawie na wiosnę gramy bez przygotowania, tylko schodząc bezpośrednio po hali więc dziewczynom jest trudniej. My jako sztab trenerski musimy szukać ciągłej formy przez dziesięć miesięcy, a tego się nie da tak łatwo zrobić. W obecnej sytuacji w kobiecej piłce (ilość dobrych zawodniczek), a wiele trudniej jest zrobić wynik na trawie niż w hali.

– Jest konieczność rozdziału futsalu od trawy ?
– Z racji małej ilości dobrych zawodniczek w Polsce można fajnie połączyć rozgrywki na hali i na trawie, dla dobra tych dwóch odmian piłki nożnej. Są przeciwnicy łączenia futsalu z trawą, ale ja uważam, że można połączyć te dwie odmiany dla dobra całej piłki nożnej kobiet. Trzeba usiąść i porozmawiać. Widzę jednak, że jest kilka osób, które widzą tylko koniec własnego nosa, nie patrząc na dobro zawodniczek i klubów, które starają się wszelkimi siłami utrzymywać piłkę kobiecą na powierzchni, żeby nie utonęła.

– Proszę o podsumowanie minionego sezonu. Czy układ tabeli jest, nazwijmy to, właściwy? Wyróżniające się zawodniczki, trenerzy.
– Układ tabeli jest bardzo podobny do przewidywań przed sezonem. Pierwsza trójka to był pewniak do pudła, a o szóste miejsce miały walczyć Mitech, AZS UJ i Olimpia i tak też było. Spadkowicze też byli do przewidzenia. Kobieca piłka jest bardziej przewidywalna niż męska, więc trudniej się pomylić. Nie będę wyróżniał zawodniczek, bo wszyscy wiedzą kto był najlepszy. Co do trenerów to jak mówi powiedzenie: ‘tak krawiec kraje, jak mu materii staje’.

fot. Fernanda Olszewska

– Czy potrzebna, choćby ze względu na długość dojazdów, reorganizacja ligi? Lub z innych powodów.
– Reorganizacja ligi… NIE ! Tylko nie powinno być meczów we środy, bo to nie jest liga zawodowa i dziewczyny się uczą albo pracują. Wyjazdy na drugi koniec Polski w środku tygodnia nie powinny mieć miejsca. To bezwzględnie! My trenerzy również łączymy pracę trenerską z innymi obowiązkami zawodowymi, więc trudno jest jechać na ten przykład z Krakowa do Szczecina na mecz w środę o godzinie 11:00.

– Klub uczelniany to raczej korzysta z zawodniczek, które zaczynają studia na uczelni. To jakby drenaż mniejszych klubów. Czy właściwie to oceniłem?
– Real Madryt też drenuje mniejsze kluby, pozyskując zawodników i to jest normalne, że sportowcy przechodzą z mniejszych klubów do większych. My jako klub uczelniany mamy tę możliwość zaproponować jeszcze naukę w najbardziej prestiżowej i najstarszej uczelni w Polsce.

– Jak można ocenić współpracę klubów piłki nożnej kobiet z PZPN?
– Nie zajmuję się tą działką, ale chyba w naszym przypadku jest ok, choć pewnie patrząc całościowo na piłkę nożną kobiet, mogłoby być w tym temacie o wiele lepiej.

fot. Fernanda Olszewska

– Różnica w trenowaniu kobiet i mężczyzn. Istnieje?
– Merytorycznie nie ma różnicy. Uczę tego samego moje zawodniczki, czego uczyłem zawodników. Przynajmniej ja tak robię. Poziom umiejętności technicznych zawodniczek Ekstraligi jest bardzo dobry, więc dużo można zrobić. Oczywiście różnie bywa później w meczach, ale to w większości wina braku nawyków wypracowanych w piłce młodzieżowej. Największą różnicę pomiędzy kobietami i mężczyznami widzę w przygotowaniu motorycznym i to jest aspekt do dużej poprawy. Piłkarki są bardziej wrażliwe na akcenty motoryczne i tu trzeba zachować szczególną ostrożność.

– Jak pan trafił do kobiecej piłki nożnej?
Skończył mi się kontrakt w Cracovii i dostałem propozycje pracy w AZS UJ. Postanowiłem zobaczyć, jak pracuje się w piłce kobiecej i jak do tej pory nie żałuję swojej decyzji.

– Ostatnie pytanie dotyczy przyszłego sezonu. Przygotowań AZS UJ oraz szans na walkę z obecną trójką z pudła.
– Rozpoczynamy przygotowania drugiego lipca. Chcemy zwiększyć kadrę zespołu i rywalizację na pozycjach. To jest najważniejsza kwestia w naszym przypadku. Jeśli nam się to uda to uważam, że będziemy wstanie sprawiać kłopoty czołowej trójce, tak jak to w tej rundzie zrobiła Olimpia Szczecin. Trenujemy, żeby być lepszym i jak na razie to nam się udaje.

Rozmawiał Jacek Piotrowski

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!