Z Jarosławem Jagielskim przed plażową Ligą Mistrzyń 2018
Polska Publicystyka Wywiady

Z Jarosławem Jagielskim przed plażową Ligą Mistrzyń 2018

Beach soccer niechciane dziecko polskiej piłki? Jarosław Jagielski trener Grembachu Łódź twierdzi, że to bardzo widowiskowa dyscyplina sportu, że warto w nią inwestować i iść za przykładem Węgier.

 

– Pierwsze pytanie z przymrużeniem oka. W jakim obuwiu grają Pana podopieczne?
– I tu mogę Pana zaskoczyć. Otóż gdy jest sucho i gorąco na piasku gra się na boso, ale gdy czasami jest chłodno i mokro zawodnicy czy też zawodniczki używają specjalnego obuwia. Wygląda ono trochę podobnie do butów płetwonurka.

– Ile jest w Polsce drużyn grających beach soccera?
– Niestety, przez brak regulacji w tym zakresie oraz braku promocji beach soccera w poszczególnych okręgowych i wojewódzkich związkach, ta liczba co roku się zmienia. Drużyn męskich seniorów oficjalnie biorących udział w rozgrywkach organizowanych przez PZPN jest ponad dwadzieścia. Dziesięć z nich tworzy Ekstraklasę, a reszta tworzy pierwszą ligę otwartą. Sporo jest zespołów lokalnych, ale te albo nie chcą, albo nie stać ich na turnieje krajowe. Jest kilkanaście drużyn młodzieżowych, choć w tym roku będzie chyba więcej, bo zespoły z Ekstraklasy są zobligowani posiadać ekipę U-21. Natomiast żeńskich zespołów jest również kilkanaście, ale ta liczba stale wzrasta.

– A ile jest boisk do wspomnianej dyscypliny sportu?
– Ciężko na to pytanie odpowiedzieć, bo PZPN jako organizator rozgrywek wynajmuje już te sprawdzone, ale są w naszym kraju jest kilka ciekawych obiektów np. w Sosnowcu czy Gliwicach. Boisk jest sporo, lecz nie o wszystkich wiem. W Łodzi, skąd pochodzi aktualny Mistrz Polski i wicemistrz mężczyzn, a także Mistrz Polski kobiet, nie ma żadnego odpowiedniego do uprawiania beach soccera. Trenujemy albo na twardym i bez infrastruktury boisku w Łodzi lub wyjeżdżamy poza miasto do Chodcza lub Poddębic.

– Jak długi jest sezon piłkarski, chodzi o plażę?
– Sezon trwa od połowy czerwca do pierwszych dni sierpnia. My przygotowania zaczynamy jednak już w kwietniu, więc można powiedzieć, że spędzamy na piasku około czterech miesięcy.

– Czy Grembach Łódź uczestniczy w meczach futsalu lub piłki na trawie?
– Jeszcze kilka lat temu Grembach brał udział w męskich rozgrywkach Ekstraklasy futsalu. Bez znaczących osiągnięć. Obecnie jesteśmy klubem grającym wyłącznie w beach soccer, ale chodzi mi po głowie zgłoszenie drużyny żeńskiej do rozgrywek futsalowych. Zobaczymy.

– Jakie są reakcje PZPN na tą odmianę piłki?
– Cóż, beach soccer nie jest oczkiem w głowie Prezesa i tak też jest traktowany w Związku. Myślę nawet, że jest na szarym końcu łańcucha pokarmowego, jest piątym kołem u wozu. Nie widzę chęci promocji, propagowania czy choćby jakiegokolwiek planu rozwoju. Turnieje są po prostu realizowane. W całej Komisji zajmującej się futsalem i beach soccerem są zaledwie dwie osoby, które przed wejściem w skład Komisji miały coś wspólnego z beach soccerem.

– Proszę kilka słów o sukcesach Pana drużyny.
– Największe sukcesy naszego klubu są udziałem męskiej drużyny seniorów, z którą zdobywałem siedmiokrotnie Mistrzostwo Polski, sześciokrotnie Puchar Polski i dwukrotnie Superpuchar. Czterokrotnie, na pięć edycji, reprezentowaliśmy nasz kraj w klubowych Mistrzostwach Europy – beach soccerowej Lidze Mistrzów. Najlepsze miejsce, jakie osiągnęliśmy i niepoprawione przez żaden polski klub to szóste. Raz zdobyliśmy Mistrzostwo Polski Juniorów i w ubiegłym roku wywalczyliśmy tytuł najlepszej kobiecej w kraju. Nie chwaląc się, żaden Polski klub nie może się pochwalić takimi osiągnięciami. Niewiele jest klubów, które mają aż trzy sekcje i w każdej z nich zdobyty tytuł mistrzowski.

– Jak wyglądają treningi zawodniczek? Czy chętnie uczestniczą w treningach?
– Czekają na każdy trening. Zajęcia wyglądają trochę inaczej niż na trawie czy na hali. Jest więcej techniki i treningów strzeleckich, a któż nie lubi zdobywać goli. U nas w klubie zawodnicy i zawodniczki mają pełną opiekę szkoleniową, kilku trenerów od trenera bramkarek, dbającego o rozwój techniczny aż po trenera przygotowania fizycznego. Nie wiele klubów trawiastych czy futsalowych może pochwalić się takim sztabem.

– Jak szeroką jest kadra Grembachu?
– Jesteśmy na etapie przygotowań do najważniejszego klubowego turnieju w Europie, czyli Euro Winners Cup, który już od 28 maja br. rozpocznie się w portugalskim Nazaré. Do przygotowań przystąpiły 32 zawodniczki. Tę szeroką kadrę muszę niestety okroić do dwunastu, bo tylko tyle zawodniczek mogę zabrać na Ligę Mistrzów 2018.

– Jakie wymagania trzeba spełnić, by być trenerem w beach soccerze?
– Na razie w Polsce nie trzeba posiadać żadnych uprawnień. Beach Soccer World Wide, czyli komórka FIFA zajmująca się beach soccerem, prowadzi kursy trenerskie i ja jestem właśnie po takich kursach. Kuriozalne jest to, aby prowadzić Reprezentacje Polski w beach soccer trzeba posiadać, z tego co pamiętam, ukończony kurs UEFA B lub UEFA B – Futsal. Najciekawsze jest to, że na żadnym z tych kursów nie ma nawet słowa o beach soccerze.

– Skąd pomysł na taką piłkę w Łodzi?
– Tu, tak naprawdę beach soccer się rozpoczął. Tu powstała Polska Federacja Beach Soccera, która przez wiele lat organizowała rozgrywki plażówki w kraju. Gdy BSWW wstąpiła w szeregi FIFA, rozgrywki przejął PZPN. Tu więc biło serce beach soccera i stąd wyszła “epidemia” beach soccera. Dlatego też tutaj od wielu lat funkcjonuje wiele zespołów beach soccerowych.

– Czy może Pan wymienić nazwiska zawodniczek, które są gwiazdami?
– Jest wiele takich zawodniczek, które mają nieprzeciętne umiejętności, ale o gwiazdach wśród kobiet ciężko jeszcze mówić. Najlepszą zawodniczką w ubiegłym roku na świecie została wybrana zawodniczka z  Anglii Sarah Kempson. Ja mam tylko nadzieję, że wkrótce to zawodniczki Lady Grembach EE Łódź bedą “gwiazdami” beach soccera.

– Czy w każdej miejscowości można zbudować boisko do beach soccera?
– Oczywiście, że tak. Wystarczą tylko chęci i trochę pieniędzy na wykonanie.

– Przepisy gry w skrócie.
– W meczu bierze udział dziesięć zawodniczek. Na boisku jednorazowo może przebywać 5 – jedna bramkarka i 4 zawodniczki z pola. Zmiany są lotne. Gra się 3×12 minut bez zatrzymywanego czasu, chyba że są ku temu specjalne warunki. Specyficzna jest gra z bramkarką. Pola karne wyznaczają chorągiewki. Sędziów prowadzących jest 2 plus sędzia techniczny oraz jeden stolikowy. Specyficzne jest również wykonywanie rzutów wolnych. Obowiązuje specjalna taktyka i technika gry. Mecze są szybkie i bardzo widowiskowe z dużą ilością fajerwerków technicznych z efektownymi przewrotkami na pierwszym planie.

– Co powinno się stać, jakie zaistnieć zmiany, aby beach soccer był bardziej popularnym w naszym kraju?
– Przede wszystkim muszą nią zarządzać osoby kochający tę odmianę, rozumiejący jej specyfikę i chcący, aby się ona rozwijała. Trzeba mieć plan i pomysł. Trzeba zarażać swą miłością osoby, które mogą pomóc. Trzeba z beach soccera stworzyć taki produkt, aby móc go wykreować w telewizji. To jest jedna strona. Druga to praca z młodzieżą i zachęcanie do uprawiania beach soccera. Trzeba tworzyć szkółki, obozy sportowe itp. Na Węgrzech, mój serdeczny przyjaciel, który jest szefem Komisji ds. Futsalu i Piłki Plażowej – Izsvak Zsolt, przygotował specjalny program dla dzieci i młodzieży. Węgrzy posiadają grupy wiekowe U-12, U-15, U-17, U-19 i U-21. Na razie Węgrzy nie mają spektakularnych osiągnięć, ale ta praca z młodzieżą wkrótce zaprocentuje. Takich aspektów jest bardzo wiele. Mógłbym tak jeszcze długo.

 

Rozmawiał Jacek Piotrowski

zdjęcia dzięki uprzejmości klubu Grembach Łódź

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!