Kiedrzynek w Wyszkowie
II liga Polska Publicystyka Wywiady

Kiedrzynek w Wyszkowie

Karol Wołynko lubi wyzwania i oryginalne skojarzenia. Dlatego prowadzi drużynę o nietypowej, choć dla kobiecego futbolu chyba odpowiedniej nazwie, LOCZKI z Wyszkowa.

– Kilka słów o sobie. Ranga w klubie, zajęcia prywatne.
– Jestem nauczycielem wychowania fizycznego, a także założycielem klubu. Trenuję drużynę seniorek od początku jej istnienia. Czasu wolnego mam mało, dwie córki dają mnóstwo radości, ale pochłaniają każdą chwilę w domu. Poza tym od 18 lat jestem DJ-em, na szczęście wtedy córki już śpią.

– Skąd zainteresowanie kobiecą piłką nożną?
– Trenowałem zespoły męskie, od B-klasy do IV ligi, a także w USA. Po sukcesach szkolnych (nasze gimnazjum zajęło III miejsce na Mistrzostwach Polski, drużyna wygrała także Turniej im. A. Zaranka), powiedziałem sobie, że szkoda było na tym poprzestać.

– Loczki. Dlaczego taka nazwa?
– Podczas jednego z treningów, pięć lat temu, zaczął padać deszcz. Długie włosy dziewcząt natychmiast zaczęły się kręcić w loki. Do wymyślenia nazwy klubu był już tylko krok. Cieszymy się, że nie nosimy nazwy typu Huragan, Grom albo jakiejś geograficznej. Nasza jest niepowtarzalna i coraz bardziej rozpoznawalna w Polsce.

– Od kiedy istnieje klub?
– Od 2013 roku. W maju 2018 obchodzić będziemy pięciolecie. Sezon 2017/18 jest naszym czwartym sezonem ligowym. Dwa spędziliśmy w III lidze mazowieckiej, teraz gramy drugi sezon w II lidze.

– Sukcesy klubu?
– Pucharów w szafie kilka jest. Choć ten za wygranie III ligi i awans do wyższej klasy wręczyli nam… kibice, bo MZPN o nas zapomniał. Mówiąc serio, największym sukcesem jest to, że w małym mieście istnieje klub, który ciągle się rozwija, ciągle jest głodny sukcesów i którego cele są, z sezonu na sezon, coraz wyższe. Sukcesem jest też atmosfera w drużynie. Nasze piłkarki często mówią, że Loczki to coś więcej niż klub. Kto wie, czy ten drugi sukces nie jest ważniejszy? Cieszymy się też z wychowania trzech mistrzyń Polski w futsalu. Na MMP U-18 Paulina Pokraśniewicz, Karolina Pokraśniewicz i Natalia Chimkowska w barwach AZS UW Warszawa wywalczyły złote medale.

– Zawodniczki, skąd je pozyskujecie? Kto gra w klubie?
– Zacząć należy od tego, że położenie geograficzne nie pozwala nam na pozyskiwanie dziewcząt np. z Warszawy, a położenie finansowe i filozofia klubu nie pozwala nam na ściąganie „armii zaciężnej”. Dlatego skład opieramy na wyszkowiankach i dziewczynach z pobliskich miejscowości. W ostatnim sezonie z drużyny juniorek do seniorek przeszły cztery zawodniczki – wszystkie, mimo młodego wieku, zaliczyły już drugoligowy debiut.

– Kto finansuje klub?
– A to pytanie do prezesa i zarządu. Rolą trenera jest przygotowanie zawodniczek do meczów i na tym się skupiam, ale, jak wiadomo, największym dobroczyńcą naszej drużyny jest od początku Gmina Wyszków. Tam uwierzono, że piłka nożna kobiet to dobry sposób promocji miasta.

– Wyróżniające się piłkarki?
– Mamy 25 wyróżniających się piłkarek. Każda dziewczyna w naszym klubie jest ważna i każda wnosi do zespołu coś pozytywnego, tak budujemy zespół. Ale wyjątkowo wyróżnić należy naszą napastniczkę – Paulinę Pokraśniewicz. Jeśli ktoś w ciągu dwóch sezonów w III lidze i niecałego półtora roku w II lidze strzela w sumie ponad 90 goli, to zasługuje na ciepłe słowa. Tym bardziej dziwi fakt, że zawodniczka ta nie została zauważona przez żadnego z trenerów kadry.

– Trochę słów o kobiecej piłce nożnej. Czy jest tak samo traktowana, jak męska, czy jest inaczej?
– Otwieram tygodnik Piłka Nożna. Na 64 stronach mnóstwo analiz, włącznie z tym, co jeden czy drugi piłkarz zjadł na śniadanie, a o piłce kobiecej ćwiartka strony i to same wyniki, bez żadnego komentarza. Zaglądam na duże portale piłkarskie. Dowiem się tam o transferach w drugiej lidze belgijskiej i o zmianie partnera technicznego Gwardii Koszalin, ale co słychać w klubach kobiecych nie przeczytam nic albo prawie nic. Dwa lata temu podczas naszego meczu sędzia zwymyślał niewybrednymi słowami piłkarkę naszych rywalek. Gdyby coś takiego zdarzyło się na meczu męskiej piłki, artykułom nie byłoby końca. A że to była III liga kobiet, to temat nie zainteresował mediów. Przykłady można mnożyć. A na to, że piłka kobieca jest gorzej traktowana główny wpływ ma „trójkąt bermudzki”: media – Związek – sponsorzy. Zainteresowanie jednych zmienia postępowanie drugich, ale ciągle mam nadzieję, że nastawienie do damskiej piłki się zmieni.

– Co powinno się zmienić, aby ta dyscyplina była bardziej popularna?
– Póki dla ludzi będzie ważniejszy 222-milionowy transfer piłkarza, którego nigdy nie widzieli na własne oczy, od faktu, że drużyna z ich miasta, ich znajome, koleżanki albo córki wycofują się z rozgrywek, bo nie ma 20 tysięcy złotych na dokończenie sezonu, niewiele się zmieni. Najważniejsza jest zmiana świadomości, a to jest trudne. Nasza ciężka kilkuletnia praca przynosi efekty. Ludzie uśmiechają się na dźwięk nazwy „Loczki” i unoszą kciuk do góry. Trzeba wierzyć, że za jakiś czas tak będzie z całą kobiecą piłką. O ile wspierać nas będą media i Związek.

– Jak widzicie siebie w lidze? Jakie cele wam przyświecają?
– W pierwszym sezonie chcieliśmy po prostu grać, w drugim wygrać III ligę, w kolejnym utrzymać się w II. Teraz, kiedy zajmujemy niezłą pozycję w II lidze, apetyty rosną. A jeśli chodzi o cele całego klubu, to mamy kilka. Prócz drużyny seniorek, prowadzimy obecnie dwie grupy młodych dziewczynek, chcielibyśmy, by grały w rozgrywkach ligowych. Mamy też marzenie, by nazwa Loczki była jeszcze bardziej rozpoznawalna. Przywiązujemy dużą wagę do mediów społecznościowych. Fanpage na Facebooku liczbą fanów przewyższa większość klubów Ekstraligi, ale ciągle chcemy się rozwijać, pokazać, że klub z niewielkiego ośrodka może funkcjonować na wysokim poziomie. Wierzę, że przy pomocy dziewczyn, ich rodziców, ale także władz miasta i sponsorów jest to możliwe.

– Najlepsza polska piłkarka to…
– Katarzyna Kiedrzynek. Gdyby kiedyś chciała zagrać w Loczkach, znajdę dla niej miejsce, nawet gdyby pragnęła grać w ataku. A tak poważnie, to oczywiście czekamy na wszystkie uzdolnione dziewczęta, które chciałyby zagrać w naszym klubie. Panią kapitan reprezentacji pozdrawiam serdecznie.

Jacek Piotrowski

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!