Jak się robi piłkę w Suwałkach?  – wywiad z Aleksandrą Bieryło 
Grają z TKF III liga Polska Publicystyka Wywiady

Jak się robi piłkę w Suwałkach?  – wywiad z Aleksandrą Bieryło 

foto. Aleksandra Bieryło / archiwum prywatne 

Aleksandra Bieryło-w piłkę zaczęła grać w wieku 7 lat, biegając za futbolówką z chłopakami dużo starszymi od siebie. W gimnazjum wybór padł na siatkówkę, bo w Suwałkach nie było zespołu kobiecego futbolu. Jednak ciągnęło ją do sportu. Dostała zaproszenie do pierwszoligowej wówczas drużyny Czarni Sosnowiec, lecz klubu jak też samej Oli nie było wówczas stać na pokrycie kosztów. Musiała wrócić postanawiając, że sama w swoim mieście założy zespół kobiecej piłki.

STANLEY: Kiedy narodził się pomysł kobiecego klubu piłkarskiego w Suwałkach?


Aleksandra Bieryło
– Klub powstał w lipcu tego roku. Ogłoszenie o naborze umieściłam na swoim koncie na Facebooku. Wtedy to zgłosiły się zaledwie cztery osoby. Już wtedy uważałam, że to dużo. Treningi prowadziłam dwa razy w tygodniu.


– Ile trwało kompletowanie składu?



– Spotkałyśmy się coraz częściej. Wystarczyło tylko rzucić hasło „gramy”. Widząc zaangażowanie dziewcząt, postanowiłam iść dalej. Pomyślałam sobie, że mój Facebook, to zbyt wąski zasięg, dlatego też umieściłam informację o powstającym klubie kobiecej piłki nożnej na suwalskim portalu internetowym suwalking.pl. Na trening zgłosiło się wtedy aż 30 dziewcząt w różnym wieku od 13 lat. Jak zobaczyłam ile jest chętnych, to nie wierzyłam własnym oczom, ale tym bardziej wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić. Zgłosiłam się do Pana Arka Studniarka, a on skierował mnie do Pana Wojciecha Kowalewskiego-założyciela i prezesa Akademii 2012. Przedstawiłam mu swoją propozycję, a on się na nią zgodził. Zaczęłyśmy uczęszczać na treningi pod okiem trenerów Karola Piaścika i Grzegorza Twarowskiego. Zgłosiliśmy się do rozgrywek trzecioligowych i tak oto jesteśmy. Obecnie na treningi uczęszcza ok. 20 dziewcząt w wieku 13-28 lat. Duża różnica, ale nie mamy problemu z dogadaniem się.

Nie boisz się, że część dziewczyn zrezygnuje?

– Czy boję się, że na wiosnę będzie nas mniej? Myślę, że nie, bo w Suwałkach robi się o nas coraz głośniej i dużo osób o nas mówi. Na treningach pojawiają się również nowe osoby, dlatego też jestem dobrej myśli. Myślę, że założenie klubu kobiecej piłki nożnej w naszym mieście było trafieniem w dziesiątkę. Widzę, ile to sprawia radości dziewczynom i trenerom i to mnie buduje. Ciężko mi nawet to opisać, bo to niezwykłe przeżycie. Nie dość, że spełniam swoje marzenie, to jeszcze i mogłam dać odrobinę radości innym. Spotykam znajomych i wszyscy gratulują dobrego pomysłu. Pytają, kiedy zagramy u siebie. Widzę również, jak zaczynają razem z nami żyć klubem, komentując i gratulując nam sukcesu. Chciałabym, aby ten zespół istniał jak najdłużej i umacniał się zarówno podczas wygranych, jak i przegranych meczach. Chciałabym, żeby każda z nas poczuwała się do odpowiedzialności za siebie wzajemnie. Jak to w rodzinie bywa.


– Swoim samozaparciem jesteś osobą spełnioną.

– Nie chciałam czekać, aż coś mi dadzą, wolałam sama sobie wziąć. Naprawdę bardzo się cieszę, że mogę dać odrobinę radości innym.


– Jaka jest Ola prywatnie?

-W wolnym czasie regeneruję swoje siły poprzez sen. To jest mój wolny czas. Mam dwie prace, w tym jedna na pełny etat. Dwa razy w tygodniu mam swoje treningi i dwa razy w tygodniu prowadzę zajęcia dla dzieci z SALOS-u z siatkówki. Dodatkowo studiuję zaocznie w Białymstoku i jestem na etapie pisania pracy magisterskiej.

Rozmawiał Stanisław Łapiński 

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!