W deszczu i w upale, rozrabiamy dalej – Kadetki gromią KKS z Katowic 10-1!
Polska Publicystyka

W deszczu i w upale, rozrabiamy dalej – Kadetki gromią KKS z Katowic 10-1!

    

foto. Czarni Sosnowiec

 Mireckiego 31: Fakt niezwykle istotnej i wysokiej wygranej pierwszej drużyny z pewnością nie przejdzie przeze mnie niezauważony, jednak opiszę go szerzej dopiero wraz z pojawieniem się materiału filmowego tak, bym rzetelnie bez dorabiania sztucznych elementów scharakteryzował go moim okiem. Tymczasem dziś chciałbym odnieść się krótko do spotkania sparingowego drugiej drużyny z KKS-em Katowice, który w piekielnie trudnych warunkach odbył się wczoraj przy głównej murawie stadionu im. Jana Ciszewskiego. Dziewczyny na tle swoich rywalek zaprezentowały się o kilka klas wyżej z dużym spokojem zwyciężając aż 10-1, dlatego też, w związku z tym, że rozgromiły drużynę z Katowic z bardzo dużą dozą niepokoju zasiadam do napisania swojego spojrzenia, głównie pomny doświadczeń sprzed miesiąca, gdzie to pierwsza drużyna Czarnych gładko rozprawiła się z GKS-em Katowice, po czym… po moich wypocinach spłynęła na mnie tak potężna lawina, że doprowadziła do bardzo wielu negatywnych konsekwencji.

   Mecz wyglądał w taki sposób, jakby do sezonu oraz do samych warunków pogodowych przystosowały się jedynie dziewczyny spod szyldu KKS-u, naszego rzecz jasna, już pomijając, choć trudno, bramki, które padały w tym spotkaniu, ale sam polot, wychodzenie na sytuacje sam na sam, kreowanie akcji skrzydłami przy jednoczesnej kompatybilności widocznej gołym okiem sprawia, że naprawdę trudno nie doszukiwać się szans na awans na wyższy szczebel rozgrywkowy. Z kolei gra przeciwniczek z Katowic eufemistycznie rzecz biorąc była jak product placement w polskich serialach obyczajowych, generalnie coś tam było, ale nie było to zrobione w dobry sposób.  Zawodniczki w niebieskich trykotach z dużą lekkością i swobodą panowały nad rozwojem boiskowych wydarzeń, Oliwia Cichy chwilami niemal z uśmiechem na twarzy pytała rywalki, na które zostawione przez nie wolne pole ma posłać piłkę? Na lewo, na prawo, czy może od razu do Darii Długokęckiej? Tak, by kolejny raz ukłuła. Tak wyglądała praktycznie cała pierwsza połowa. Daria, prezentująca silne inklinacje do ciągu na bramkę, skończyła swój festiwal na pięciu strzelonych golach, wprawiając lekko w kompleksy resztę koleżanek z drużyny, które już nie trafiały z taką precyzją jak 13-latka. Ta z kolei wyrasta powoli do miana trufla w naszej kolekcji, czegoś naprawdę rzadko występującego i cennego, Akademia ma bardzo dużo szczęścia, a Kadetki diament w drużynie, który z całą pewnością pociągnie zespół do wysokich lokat w zbliżającym się sezonie. Postawiłbym na to rękę, samochód i połowę wypłaty.

foto. Czarni Sosnowiec

   Tak właśnie ten mecz wyglądał, jak nie wiesz o co chodzi, to chodzi o to, że Daria strzela właśnie bramkę, oczywistym jest fakt, że to cały zespół zapracował na te zdobycze, co dobitnie pokazuje to, że nawet po jej opuszczeniu boiska, ekipa podwoiła ilość trafionych razy między dwa metalowe słupy przeciwnika kończąc na dyszce. Tak, Pani Ula Bydlińska przerwała koszmar dziewczynom z KKS-u i ściągnęła młodą napastniczkę z boiska co nie spowodowało większych zmian w dalszych fazach tego spotkania. Co rzucało się w oczy, Milena Roch w inteligentny sposób wznawiała grę z bocznych sektorów pola gry, poprzez co środek boiska oraz występująca na tym samym skrzydle Natalia Frączak posiadała większy komfort w grze przy prowadzeniu boiskowych koronek. To prawdopodobnie było kluczem do sukcesu i udanego dnia kilku zawodniczek, które wpisały się na listę strzelczyń. Z drugiej strony nie chcąc w żaden sposób obrazić młodej, perspektywicznej, sympatycznej ekipy Kobiecego Klubu z Katowic, ale ich gra była ciekawa jak okrążenia much wokół żyrandola, nie znam powodów dla których nie zachwycają jeszcze, ale chcę wierzyć, że najbliższy sezon będzie dla nich przyjemną kampanią, jednak co najbardziej rzucało się w oczy to fakt ogromnego niezdecydowania w ich grze i rozkojarzenia, nie mówiąc o jakiejkolwiek taktycznej kulturze gry. Widać, że ten klub to akademia dla dziewczyn, które dopiero wchodzą w poważną piłkę, oby więcej takich inicjatyw, ja im kibicuje!

   Nie da się ukryć, że w związku z przerażającym upałem, który nawiedził chyba całą Polskę wczorajszej niedzieli ciężko było oczekiwać meczu na najwyższym poziomie, dziewczyny oszczędzały siły oraz kości przed ligą stawiając bardziej na próby rozegrania i technicznej, syntetycznej gry, w której najlepiej odnalazły się Oliwia Cichy i wspomniana Daria, reszta im wtórowała, dzięki czemu mieliśmy okazję obejrzeć przyjemny, przedobiedni pokaz siły, którą na dzień dzisiejszy dysponuje zespół, jak to mówi Piotr Walkowiak, trenowany przez Annę Jarecką i Ulę Bydlińską. Wydaje mi się, że dzięki nowym twarzom w zespole, ten jest silniejszy niż w sezonie ubiegłym i tak jak wspomniałem, pod nieobecność GKS-u Katowice możecie osiągnąć bardzo wiele. Rozgrywajcie tylko takie mecze jak ten w niedzielę, w te wakacje w kobiecej piłce Sosnowiec – Katowice 17-1. Brawo dziewczyny, duma!

Przyjemnie się to oglądało!

Piątka! 

Maciek Gołębski


foto. Czarni Sosnowiec

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!