Mistrzostwo przegrane w sześć dni?
Damallsvenskan Ligi Świat

Mistrzostwo przegrane w sześć dni?

 Zaledwie tydzień temu piłkarki z Göteborga wychodziły na boisko w Malmö z zamiarem powiększenia przewagi nad najgroźniejszymi rywalkami w mistrzowskim wyścigu do sześciu punktów. Dziś, choć od tamtej chwili nie upłynęło wcale aż tak wiele czasu, sytuacja w górnych regionach ligowej tabeli zmieniła się tak znacząco, że perspektywa listopadowej fety na Valhalli wydaje się być scenariuszem z gatunku soccer fiction. I ponownie (który to już raz?) to, co w szwedzkim futbolu najważniejsze, wydarzyło się na stadionach w Skanii. O ile jednak po meczu przeciwko Rosengård zawodniczki z Göteborga mogły mieć poczucie, że uległy drużynie lepszej i dojrzalszej taktycznie, o tyle tym razem przyszło im przegrać przede wszystkim z własną nieskutecznością. Choć oczywiście oddajmy Kristianstad, co należne – zwycięski gol autorstwa Therese Åsland absolutnie nie był dziełem przypadku.

Zanim jednak w centrum uwagi znalazła się była pomocniczka Lillestrøm, to podopieczne Matsa Grena były zespołem bardziej dążącym do otwarcia wyniku. Nieobecność Stiny Blackstenius wcale nie wpłynęła negatywnie na jakość ofensywy Göteborga, która raz po raz robiła mnóstwo zamieszania pod bramką Brett Maron. Dogodnych sytuacji stwarzanych przez gości było tak wiele, że oglądający ten mecz przed ekranami telewizorów kibice KGFC z pewnością niejeden raz zdążyli nawet rozpocząć celebrację, ale za każdym razem było to świętowanie cokolwiek przedwczesne. Nawet wówczas, gdy wydawało się, że Pauline Hammarlund musi tylko na wślizgu wjechać z piłką do bramki gospodyń, a futbolówka minęła prawy słupek o centymetry z tej niewłaściwej strony. A Kristianstad? Zawodniczki Elisabet Gunnarsdottir grały swój mecz, skupiając się przede wszystkim na szybkich i kompaktowych kontratakach. Po jednym z nich w doskonałej sytuacji znalazła się Hailie Mace, ale z jej strzałem nie bez trudu poradziła sobie Jennifer Falk. Wobec uderzenia Åsland rezerwowa bramkarka szwedzkiej kadry była już jednak całkowicie bezradna, w efekcie czego to Kristianstad prowadził 1-0, a do końca spotkania pozostawały równo dwa kwadranse. Miejscowym fanom dłużyły się one niemiłosiernie, gdyż nawet grające fenomanalny mecz Kajsa Törnkvist oraz Josefine Ryrink nie były w stanie powstrzymać szturmu przyjezdnych, które coraz bardziej desperacko szukały przynajmniej wyrównującego gola. Szczęście tego dnia było jednak po stronie piłkarek ze Skanii, a coś na ten temat na pewno miałaby do powiedzenia Emily Sonnett, która dwukrotnie obiła obramowanie bramki Kristianstad. Sposobu na zmuszenie Brett Maron do kapitulacji nie znalazła jednak ani amerykańska mistrzyni świata, ani żadna z jej klubowych koleżanek, z czego najbardziej ucieszyli się prawdopodobnie w Malmö. 

 Strata punktów przez Göteborg oznaczała bowiem, że Rosengård po raz pierwszy w tym sezonie stanął przed szansą na objęcie samodzielnego przodownictwa w przejściowej tabeli. I szansy tej nie zmarnował, choć Eskilstuna raz jeszcze udowodniła, że jest mocno niewygodnym przeciwnikiem dla zespołu Jonasa Eidevalla. Piłkarki z Malmö prowadzenie na Tunavallen objęły już po 246 sekundach, ale szybki gol Anny Anvegård nie załamał bynajmniej zawodniczek United, dzięki czemu w niedzielny wieczór obejrzeliśmy naprawdę ciekawy, piłkarski spektakl. I choć ani przez moment nie było wątpliwości, po której stronie jest sportowa jakość, o końcowym wyniku tej potyczki zadecydowały ostatecznie detale. W 65. minucie Sara Wiinikka zdecydowała się podyktować rzut karny za faul na Jelenie Cankovic i choć początkowo wydawało się, że decyzja ta była jak najbardziej właściwa, każda kolejna powtórka dostarczała nam w tym względzie coraz to nowych wątpliwości. Decyzja pani arbiter ze Svensbyn była jednak ostateczna, a Anna Anvegård z dwunastu jardów mylić się nie zamierzała, dzięki czemu komplet punktów pojechał do Malmö. Gospodyniom w sprawieniu kolejnej w tym roku sensacji nie pomogła ani fantastycznie dysponowana Cosette Morche, ani aktywna jak zawsze Loreta Kullashi, która w samej końcówce mogła jeszcze po raz drugi tego dnia doprowadzić do remisu. Skończyło się jednak na próbach i rozważaniach, czy interwencja Zeciry Musovic aby na pewno mieściła się w ramach przepisów.

A propos niepodyktowanych rzutów karnych – na Stadionie Olimpijskim w Sztokholmie doczekaliśmy się dwóch takich przypadków. Najpierw pretensje do pani Lovisy Johansson zgłaszała ławka Djurgården, gdy w sposób nieprzepisowy powstrzymana została Olivia Schough, a dosłownie kilka minut później przy linii bocznej szalał trener Stellan Carlsson, próbując wytłumaczyć sędziemu technicznemu, jak ewidentny był faul na Cecilii Edlund. Jedyny tego dnia gol padł jednak nie po stałym fragmencie, a po składnej, zespołowej akcji ekipy ze stolicy. Całą zabawę zapoczątkowała Rachel Bloznalis, w swoim stylu na skrzydle urwała się Olivia Schough, a w roli egzekutorki wystąpiła tym razem Sheila van den Bulk. Trafienie to wystarczyło do sięgnięcia po pełną pulę, choć po przerwie piłkarki ze Sztokholmu aż trzykrotnie broniły się, wybijając futbolówkę z linii bramkowej. Za każdym razem niebezpieczeństwu udawało się jednak zażegnać, dzięki czemu zespół Pierre’a Fondina zapisał na swoim koncie trzeci kolejny mecz z czystym kontem, co niewątpliwie zasługuje na szacunek. A nazwiska Katrine Larsen, Gudrun Arnardottir, Fanny Lång oraz Portii Boakye na specjalne wyróżnienie, gdyż to właśnie ich postawa sprawiła, że bez jakiejkolwiek zdobyczy kończyły rywalizację z Djurgården napastniczki kolejno Rosengård, Kristianstad i Piteå. Jak widać – całkiem niezły zestaw. Oklaskami pożegnaliśmy także Linę Hurtig, która w całkiem niezłym stylu przynajmniej na jakiś czas pożegnała się z rodzimą ligą. Do jej poziomu tradycyjnie nie dostosowały się jednak koleżanki z Linköping, w wyniku czego zespół prowadzony przez Olofa Unogårda dopiero w 89. minucie uratował remis na Behrn Arenie w Örebro. Swój marsz w górę tabeli kontynuują za to w Umeå oraz w Vittsjö, gdzie na bohaterkę trybun obok Clary Markstedt i Sandry Adolfsson wyrasta powoli niesamowicie efektywna Australijka Emily Gielnik.


13. kolejka w liczbach:

Gole: 12  (średnia 2.00 / mecz)

Rzuty karne: 2  (oba wykorzystane)

Żółte kartki: 7

Czerwone kartki: 1

Najszybszy gol: Nellie Karlsson (Växjö) – 4. minuta (vs. Vittsjö)

Najpóźniejszy gol: Frida Maanum (Linköping) – 89. minuta (vs. Örebro)

Piłkarka kolejki: Caroline Seger (Rosengård)

Gol kolejki: Frida Maanum (Linköping)


Komplet wyników:


Piłkarka kolejki:

lirare

Klasyfikacja strzelczyń:

skytte

Klasyfikacja asystentek:

assist

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!