Jeśli latem zagraliśmy całą piłkarską wiosnę i latem rozpoczynamy także piłkarską jesień, to jest to niewątpliwie znak, że sezon 2020 trwa w najlepsze. Bez dwóch zdań jest on inny niż wszystkie poprzednie, ale za chwilę może okazać się wyjątkowym i niepowtarzalnym również w aspekcie sportowym. I nie ma co robić wielkiej tajemnicy z tego, że mowa tu szczególnie o jednym z klubów, który w najbliższą niedzielę stanie przed szansą dokonania czegoś wyjątkowego i to w pięćdziesiątą rocznicę swojego istnienia. Z tej właśnie przyczyny zapowiedź dwunastej kolejki ligowej będzie podzielona na dwa segmenty. Meczem, który być może okaże się decydującym w walce o mistrzowski tytuł, zajmiemy się jutro w zupełnie osobnym wpisie. Dziś natomiast przyjrzyjmy się bliżej temu, co wydarzy się w najbliższy weekend na pięciu pozostałych stadionach, które siłą rzeczy tym razem znajdą się nieco w cieniu rozstrzygnięć na Malmö IP.
Zaczniemy chronologicznie, bo terminarz ułożył się nam tak, że drugą część sezonu – podobnie zresztą jak pierwszą – przywitamy wraz z Derbami Północy. I podobnie jak niespełna dwa miesiące temu, obie ekipy przystąpią do rywalizacji o prymat w regionie z identyczną liczbą punktów na koncie. Słowa ogromnego podziwu dla tych, którzy przewidzieli aż tak nieprawdopodobny scenariusz. Żeby było jeszcze ciekawiej, oceniając jedynie aktualną dyspozycję piłkarek obu zespołów, to beniaminek z Umeå wydaje się mieć nieco więcej konkretów po swojej stronie. Nyström i Kullberg z każdym kolejnym dniem przekonują nas, że czas jest ich wielkim sprzymierzeńcem, a defensywa z Västerbotten powoli staje się produktem jeśli nie kompletnym, to na pewno całkiem solidnym. Therese Simonsson okazała się jednym z największych odkryć pierwszej części sezonu, Lova Lundin najwyraźniej jej tego pozazdrościła i po kilku tygodniach sama włączyła się do wyścigu o ten laur, a o Monikę Jusu Bah dosłownie za parę chwil bić się będą największe firmy kontynentalnej Europy oraz angielskiej WSL. No i ta druga linia, której nie zmogła nawet przymusowa kwarantanna. A co mamy po drugiej stronie? Z przodu finezyjna Da Silva, za jej plecami zawsze groźna Karlernäs, trzymająca w ryzach defensywę Ikidi i ewidentnie przeżywająca drugą, piłkarską młodość Josefin Johansson. No i oczywiście powracająca do nas po dłuższej przerwie Madelen Janogy. Czy to wszystko nie brzmi trochę jak przepis na sporą niespodziankę? W rzeczy samej, ale skoro tak, to zgodnie z zasadą Pierwszego Prawa Damallsvenskan możemy nastawić się na długo wyczekiwane przełamanie ekipy z Piteå po świetnym meczu w wykonaniu podopiecznych Stellana Carlssona.
Z walki o swoje marzenia nie zamierza rezygnować także drugi z beniaminków, ale jeden rzut oka na terminarz nie pozostawia wątpliwości: aby realnie marzyć o pozostaniu w gronie najlepszych, piłkarki z Uppsali muszą w czterech najbliższych kolejkach sięgnąć po przynajmniej siedem punktów. A to z kolei bezpośrednio prowadzi nas do konstatacji, że w domowym meczu z Örebro dla drużyny prowadzonej przez Jonasa Valfridssona liczy się tylko zwycięstwo. Czy taki plan jest w ogóle możliwy do realizacji? Cóż, w futbolu, szczególnie tym szwedzkim, niemożliwe z zasady nie istnieje, ale Kollanen, Pikkujämsä i niedoceniana, ale wciąż dokładająca swoją cegiełkę do sukcesu ekipy z Närke Karin Lundin zapewne patrzą na tę kwestię nieco inaczej. Z drugiej jednak strony, jeśli Cassandra Korhonen lub Cornelia Kapocs mają już w tym roku przebić się do świadomości nie tylko tych nieco bardziej zaangażowanych widzów Damallsvenskan, to właśnie takie mecze są ku temu najlepszą okazją. Czyli standardowo – będzie się działo!
Bezpośrednie starcia Kristianstad i Djurgården układają się bardzo różnie, ale łączącym je spoiwem jest zazwyczaj to, że nigdy nie brakuje im dramaturgii. Potwierdzenie tej reguły mieliśmy zresztą kilka tygodni temu, gdy na Stadionie Olimpijskim podopieczne Elisabet Gunnarsdottir zdołały wyszarpać punkt pomimo trzybramkowego deficytu, a bohaterką absolutną (czyli pozytywną i negatywną) okazała się wówczas strzelająca do obu bramek Fanny Lång. Niełatwo odgadnąć kto tym razem wysunie się nam podczas boiskowej rywalizacji na pierwszy plan, gdyż kandydatek do tego miana po obu stronach mamy aż nadto. I to zarówno wśród nazwisk już na ligowym poletku doskonale znanych (Diaz, Schough, Nilsson czy Åsland), jak i wśród utalentowanej młodzieży, na którą przecież w obu klubach nie boją się odważnie stawiać. Na niezwykle niewygodny dla siebie teren wybierze się w niedzielę Eskilstuna, której w historii pierwszoligowych starć ani razu nie udało się jeszcze zdobyć twierdzy Vittsjö. Czy powinniśmy nastawiać się na to, że oto nadeszła ta długo wyczekiwana przez kibiców z Sörmland chwila? Wszak podopieczne Magnusa Karlssona dopiero co przełamały fatalną passę w rywalizacji z Piteå, a Vaila Barsley, Halimatu Ayinde i Loreta Kullashi solidnością wręcz imponują. W Vittsjö także jednak doskonale zdają sobie sprawę z tego, o co toczy się gra, a ewentualny dobry występ przeciwko United byłby dla trenera Thomasa Mårtenssona potwierdzeniem, że najgorsze już za klubem z północnej Skanii i w dalszej części sezonu może być już wyłącznie lepiej. Z dokładnie takim samym nastawieniem przystępują do rundy rewanżowej również w Linköping, więc jeśli ktoś w niedzielny wieczór wciąż będzie odczuwał niedosyt ligowego futbolu, to warto zwrócić swój wzrok w kierunku VISMA Areny, na której już niejednemu faworytowi zdarzyło się zgubić niezwykle cenne punkty.
Zestaw par 12. kolejki: