Wypowiedz Justyny Dziabaszewskiej (Kotwica) po meczu z AWF Warszawa:
Zdecydowanie nie wychodziłyśmy na warszawski parkiet w roli faworytek. Mimo to udało nam się jako pierwszym trafić do siatki już w 10. sekundzie. Dalej mecz był dość wyrównany. O wyniku przesądziło kilka drobnych czynników. Zagrałyśmy skutecznie w ataku i konsekwentnie w obronie. Nie brakowało zaangażowania, szczęście nam sprzyjało.
Jeśli chodzi o nasze przeciwniczki, to mam wrażenie, że zgubiło je to, że już przed pierwszym gwizdkiem podświadomie zaksięgowały sobie 3 punkty na koncie, co z matematycznego punktu widzenia byłoby całkiem słuszne. Jednak wydaję mi się, że sport nie do końca rządzi się porządkiem arytmetycznym. A jeśli jednak tak jest, to myślę, że nasze rywalki przekonały się, że jak się podstawi niewłaściwe wartości, to delta może wyjść ujemna.
Niemniej, mam nadzieję, że metropolia jakoś radzi sobie z piętnem porażki z Kórnikiem, tymczasem my zarzucamy kotwicę na fotel lidera.