Vittsjö kończy na podium
Damallsvenskan Ligi Świat

Vittsjö kończy na podium

 Gdy osiem lat temu awansowały do Damallsvenskan, wydawało się, że nie zabawią tu długo. To miała być po prostu jeszcze jedna historia klubu, dla którego szczytem możliwości okaże się sam awans do krajowej elity, a spędzony w niej jeden sezon wspominać będą w Hässleholm i okolicach latami. Prezes Calevi Hämäläinen, trener Thomas Mårtensson oraz grupa ambitnych piłkarek z Vittsjö negatywnymi prognozami przesadnie się jednak nie przejmowali. Oni mieli swój własny plan, który zresztą zaczęli kreślić tak szybko, jak to możliwe. W swoim debiutanckim sezonie na pierwszoligowych boiskach ekipa z północnej Skanii była prawdziwą rewelacją. Kolejni eksperci łapali się za głowy, gdy skazywana na niemal pewną degradację drużyna na półmetku ligowych zmagań stała w jednym rzędzie z potentatami nie tylko szwedzkiego, ale i europejskiego futbolu z Malmö oraz Tyresö. Runda jesienna nie była już aż tak efektowna, ale jednak szósta lokata na koniec sezonu była wynikiem więcej niż obiecującym. Następne lata to już jednak zderzenie z brutalną, ekstraklasową rzeczywistością, która momentami okazywała się zbyt wymagająca dla klubu z najsłynniejszej piłkarskiej wsi w Szwecji. Walka o utrzymanie, nierzadko rozstrzygana dopiero w ostatniej serii spotkań, mocno nadwyrężyła nerwy kibiców z Vittsjö, ale najważniejsze było to, że miejsce wśród dwunastu najlepszych drużyn w kraju niezmiennie udawało się zachować. W sezonie 2017 uratował je gol Hanny Wilkinson w doliczonym czasie gry, rok później wyjazdowe zwycięstwo w bezpośrednim meczu o pierwszoligowy byt przeciwko Hammarby, ale bez względu na okoliczności zespół prowadzony przez Thomasa Mårtenssona nie dawał się zepchnąć w otchłań Elitettan. Aż wreszcie nadszedł rok 2019 …

Przed ostatnią kolejką sezonu było już jasne, że w Vittsjö doczekają się najlepszego wyniku w historii klubu, ale zwycięstwo nad desperacko walczącym o utrzymanie Djurgården było gwarantem zakończenia ligowych zmagań na podium, bez względu na rozstrzygnięcie rozgrywanego równolegle meczu pomiędzy Växjö i Eskilstuną. Nawiasem mówiąc, wydarzenia na Myresjöhus Arenie potoczyły się ostatecznie po myśli podopiecznych trenera Mårtenssona, ale nie od dziś wiemy, że medal wywalczony na boisku smakuje tysiąc razy lepiej niż ten zdobyty na skutek szczęśliwego układu pozostałych wyników. Z takiego założenia najwyraźniej wyszły także piłkarki z Vittsjö, które pomimo znajdującej się w bardzo złym stanie murawy (w Skanii od kilkunastu godzin padał rzęsisty deszcz), od pierwszych minut postanowiły narzucić rywalkom ze stolicy swoje warunki gry. Przed przerwą nie doczekaliśmy się wprawdzie stuprocentowych okazji strzeleckich, ale optymizmem miejscowych kibiców napawać mogła chociażby postawa obu bocznych obrończyń: Catherine Bott oraz Lisy Klingi, z którymi defensywa Djurgården nijak nie potrafiła sobie poradzić. Niezwykle aktywna od pierwszego gwizdka była także raz po raz nękająca parę stoperek ze stolicy Clara Markstedt, a z dynamiczną Tove Almqvist wyrównane, indywidualne boje toczyć musiała Portia Boakye. Co ciekawe, w pierwszej połowie pod bramką Jennifer Pelley najgoręcej zrobiło się jednak po rajdzie Alexandry Benediktsson środkiem boiska. Defensorka ze Skanii zdołała nawet oddać celny strzał na bramkę rywalek, ale amerykańska golkiperka pewnie chwyciła mokrą futbolówkę.

W 51. minucie bramkarka z USA mogła jednak zachować się zdecydowanie lepiej, choć trzeba oddać, że zawodniczki z Vittsjö przeprowadziły niemal perfekcyjny atak pozycyjny. Wysoką, piłkarską jakość pokazała w nim Nellie Persson, która świetnie wypatrzyła podłączającą się do akcji na prawym skrzydle Klingę, a ta ostatnia dorzuciła idealną piłkę na głowę Markstedt. 30-letnia była napastniczka Hammarby wygrała walkę o pozycję z odpowiedzialną za jej krycie Ingibjörg Sigurdardottir, dzięki czemu miała czas, aby lepiej przymierzyć i choć uderzona przez nią futbolówka nie leciała idealnie, to i tak okazała się zbyt wielkim wyzwaniem dla nieprzygotowanej do interwencji Pelley. Skromne prowadzenie 1-0 zwycięstwa jednak nie gwarantuje, a Djurgården absolutnie nie zamierzało poddawać się bez walki. Defensywa Vittsjö, jak zresztą prawie zawsze w tym sezonie, była zorganizowana niemal wzorowo, ale trzeba z pełną mocą zaznaczyć, że przyjezdne również miały w tej fazie meczu swoje momenty. Jeden z nich był następstwem przytomnego dośrodkowania Olivii Schough w szesnastkę gospodyń, ale znajdująca się w dogodnej pozycji strzeleckiej Fanny Lång nie utrzymała równowagi na śliskiej murawie. Innym razem szczęścia spróbowała Ogonna Chukwudi, która pomimo asysty jednej z obrończyń zdołała oddać strzał, który zatrzymał się dopiero na poprzeczce. Nadzieje gości na wywiezienie z północnej Skanii punktów mocno zredukowały się jednak w 72. minucie. Jennifer Pelley wygrała wprawdzie pojedynek sam na sam z De Jongh, przy dobitce Persson piłkarki Djurgården uratował jeszcze słupek, ale kolejna poprawka Markstedt znalazła już drogę do siatki. Wtedy właśnie stało się jasne, że 26. października 2019 będzie kolejną niezwykle istotną datą w historii klubu z Vittsjö i choć pogoda nie zachęcała do celebracji, to świętowanie na murawie trwało jeszcze długo po końcowym gwizdku. I trudno się dziwić, bo w końcu na podium Damallsvenskan nie staje się codziennie. Postawa na przestrzeni całego sezonu każe jednak stwierdzić, że sukces podopiecznych Thomasa Mårtnenssona jest równie niespodziewany, co zasłużony, a jeśli w dziesięciu spośród jedenastu domowych ligowych meczów zachowuje się czyste konto, to można naprawdę oczekiwać rzeczy wielkich.

Swoje małe powody do radości miały także piłkarki Djurgården, choć ich pomeczowa reakcja nijak na to nie wskazywała. Dla drużyny ze Sztokholmu cały sezon 2019 był jednak ogromnym rozczarowaniem, a porażka w ostatnim meczu tylko spotęgowała całkowicie uzasadnione poczucie porażki. Oczywiście, utrzymanie w Damallsvenskan jest istotne, ale nawet dziś zawodniczki ze stolicy nie potrafiły pomóc sobie same, a ich pierwszoligowy byt uratowała wyłącznie postawa fair play ekipy z Göteborga w rywalizacji z Limhamn Bunkeflo. Nie znamy jeszcze prognoz meteorologicznych na najbliższe miesiące, ale możemy być pewni, że zarówno trenera Fondina, jak i zarząd klubu ze Sztokholmu czeka w tym roku wyjątkowo gorąca zima.

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

 


Komplet wyników:

Vittsjö – Djurgården 2-0 (Markstedt 51., 72.)

Limhamn Bunkeflo – Göteborg 0-2 (Hammarlund 69., Leach 88.)

Kristianstad – Rosengård 0-1 (Seger 84.)

Piteå – Kungsbacka 3-0 (Da Silva 58., Janogy 73., Karlernäs 84. (k))

Växjö – Eskilstuna 1-1 (Öling 29. – Rogic 53.)

Örebro – Linköping 1-3 (Williams 56. – Blackstenius 54., 78., Larsson 59.)

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!