6 kolejka za nami i na czele stawki w Bundeslidze oczywiście dalej VFL Wolfsburg. Aktualny mistrz Niemiec nie pozostawia żadnych złudzeń kto jest krajowym dominatorem. W piątek podopieczne Stephana Lercha rozgromiły beniaminka z Köln 5-0 mocno oszczędzając się przed czekającym je starciem z Twente Enschede w LM. W świetnej formie znajduje się bramkarkw Hedvig Lindahl i dzięki Bogu, bo kontuzja barkj Almuth Schult okazała się poważniejsza niż wszyscy przypuszczali i choć wróciła do lekkich treningów to powrót na boisko jeszcze w tym roku jest wykluczony.

Fot. 1899Photo
Za marzeniami goni dalej Hoffenheim. W meczu na „prawie szczycie” z Bayernem drużyna z Sinsheim pokonała wicemistrza 1-0. Progres w tym zespole był widoczny już w zeszłym sezonie, ale to co wyprawiają w bieżących rozgrywkach zaskoczyło nawet ich trenera Jürgena Ehrmanna. Na razie jeszcze za wcześnie o tym mówić, bo grupa pościgowa jest spora ale Hoffenheim w LM? To byłaby jedna z piękniejszych historii niemieckiej piłki klubowej ostatnich lat. A co do Bayernu? Sezon spisany na straty, pozostaje jedynie walka o awans do LM. Trener Scheuer jest niezadowolony z braku wsparcia zarządu. Ale jeśli ktoś ma wyciągnąć ten klub z kryzysu, rozwinąć młode zawodniczki i wyprowadzić Bayern na prostą to właśnie on. Na razie czeka go dwumecz z kazachskim Kazygurtem w 1/8 LM.
Pierwsze ligowe zwycięstwo odniósł MSV Duisburg i choć na chwilę odbił się od ściany. Niesamowity mecz zobaczyliśmy w Poczdamie, gdzie Turbine przegrało z Freiburgiem 4-5. Małgosia Mesjasz naturalnie rozegrała cały mecz w barwach gospodyń. Wywalczyła pierwszy skład i jest jego pewnym ogniwem. Wyniki samego Turbine już nie zachwycają. Ze wspomnianym Freiburgiem Turbine goniło wynik z 0-3 na 2-3, potem z 2-4 na 4-4 by decydującą bramkę stracić w 92 minucie… Z drugiej strony było to ekstremalnie ważne zwycięstwo dla SCF, którego sytuacja w tabeli nie była za ciekawa.

Fot. Bjlucphotos
Na koniec creme de la creme czyli premierowe trafienie Patrycji Balcerzak w SC Sand. Dobiła Frankfurt strzelając na 3-0. Zespół, w którym gra jeszcze Agnieszka Winczo radzi sobie w tym sezonie naprawdę dobrze, choć bolączką jest wciąż gra ofensywna.
A co na zapleczu? Werder Brema konsekwentnie buduje przewagę i po 7 kolejkach jest jedyną niepokonaną drużyną w stawce. Przewaga nad trzecim Meppen (wiceliderem są rezerwy Wolfsburga) wynosi już pięć punktów, a nad piątym Andernach aż siedem. Tylko kataklizm mógłby spowodować, że Brema nie wróci do Bundesligi. Dla polskich kibiców ważny był powrót do gry po urazie krtani Julii Matuschewski. Polka zaliczyła 25 minut, ale nie pomogła swojej drużynie. Saarbrücken okupuje ostatnią pozycję. W kontekście przedsezonowych zapowiedzi jest to sensacja. Słabo radzi sobie również mistrz z poprzedniego sezonu czyli Bayern Monachium. Rezerwy mają na koncir zaledwie 9 punktów, a w ostatniej kolejce uległy młodzieży z Hoffenheim.

Fot. RBL
W trzeciej lidze sporo się dzieje. W grupie północnej w meczu na szczycie Henstedt pokonało bez najmniejszych problemów Hannover 96 i pewnie zmierza ku barażom. W grupie północno-wschodniej Anja Mittag prowadzi swój RB Lipsk ku historycznym wynikom. Lideruje swojej grupie, a legenda niemieckiej piłki ma sześć bramek na koncie. W grupie zachodniej stawce przewodzi Borussia Bocholt z Laurą Rekus w składzie.