Jesienna misja rozbitej kadry
eliminacje Mistrzostw Europy Reprezentacje Świat

Jesienna misja rozbitej kadry

 Wywalczony w naprawdę niezłym stylu brązowy medal mistrzostw świata, a do tego olimpijska kwalifikacja – rok 2019 spełnia już niemal wszystkie wymogi, aby zapisać się jako jeden z najlepszych w historii szwedzkiej piłki nożnej w wydaniu reprezentacyjnym. Do pełni szczęścia brakuje nam już w zasadzie tylko kompletu punktów po trzech meczach eliminacji EURO 2021. Pierwszy krok w kierunku realizacji i tego wyzwania wykonaliśmy przed miesiącem w łotewskiej Lipawie, a w najbliższych dniach podopiecznym Petera Gerhardssona przyjdzie zmierzyć się z kolejnymi rywalkami na drodze do Anglii. Na papierze zarówno Węgry, jak i Słowacja to zespoły niżej notowane, ale gdyby to papier decydował o końcowym wyniku boiskowej rywalizacji, to Japonia nigdy nie zostałaby mistrzem świata. Dlatego właśnie przed spotkaniami w Miskolcu i w Göteborgu zalecana jest wysoka czujność, potęgowana dodatkowo przez fakt, że na październikowe zgrupowanie wiele szwedzkich kadrowiczek przyjechało z problemami natury medycznej.

 Kłopoty zdrowotne Fridoliny Rolfö stały się już właściwie standardem i możemy tylko zastanawiać się, w którym miejscu swojej kariery znajdowałaby się ta ekstremalnie utalentowana piłkarka, gdyby tylko nie była aż tak podatna na kontuzje. Jeszcze trzy tygodnie temu szwedzki selekcjoner był umiarkowanym optymistą w kwestii liczby minut, które zawodniczka Wolfsburga będzie mogła rozegrać w węgiersko-słowackim dwumeczu, ale z każdym upływającym dniem pozytywne nastawienie musiało coraz bardziej ustępować miejsca realizmowi. Coraz bardziej nieciekawie przedstawia się także medyczny raport z boisk Damallsvenskan, gdzie rozgrywana na szalonej intensywności wydłużona runda jesienna mocno daje się we znaki kolejnym piłkarkom. Na problemy zdrowotne narzeka między innymi kapitanka FC Rosengård Caroline Seger, a jej klubowy trener Jonas Eidevall już zaapelował do Petera Gerhardssona o rozsądne korzystanie z sił jego podopiecznej podczas meczów kadry. Na tę prośbę błyskawicznie odpowiedział zresztą główny lekarz reprezentacji Houman Ebrahimi, kategorycznie wykluczając możliwość udziału Seger w jutrzejszej potyczce z Węgierkami. Kłopoty zdrowotne kadrowiczek nie kończą się jednak na Skanii. Z powodu drobnego urazu w poprzedniej kolejce ligowej przedwcześnie plac gry musiała opuścić bowiem Julia Zigiotti, a jej imienniczka Roddar dwa ostatnie mecze Göteborga oglądała w całości z perspektywy ławki rezerwowych. Jeśli dodamy do tego jeszcze zmienioną już w pierwszej połowie starcia z Vittsjö z powodu podejrzenia urazu głowy Elin Rubensson (w jej miejsce awaryjnie dowołana została Julia Karlernäs), to nie będziemy mieli wątpliwości, że szwedzka druga linia zagra w Miskolcu w zestawieniu mocno eksperymentalnym. I bez względu na to, czy na szóstce zobaczymy Nathalie Björn, czy nieco głębiej cofnięta zostanie Kosovare Asllani, czy na dziesiątce swoje minuty dostanie znajdująca się ostatnio w uderzeniu Loreta Kullashi, będzie to dla naszych piłkarek nowa lub (w wersji nieco bardziej łagodnej) mocno zmodyfikowana konfiguracja. A testować przyjdzie nam ją w wyjazdowym meczu o punkty, który dobrze byłoby jednak wygrać.

 Równie ciekawym tematem pozostaje obsada środka formacji ataku. Póki co pierwszym wyborem Gerhardssona była niezmiennie Stina Blackstenius, lecz Anna Anvegård właściwie co tydzień zgłasza akces do wyjściowej jedenastki świetnymi występami w barwach Rosengård. We wrześniu była napastniczka Växjö ewidentnie złapała właściwy rytm, a niepisana zasada mówi, że snajperki znajdującej się w dobrej dyspozycji strzeleckiej na ławce się nie sadza. Z drugiej strony, w spotkaniach reprezentacji Anvegård nie będzie mogła liczyć na asysty Jeleny Cankovic, a zdecydowanie lepiej rozumiejąca się chociażby z Asllani czy Jakobsson Blackstenius w meczu przeciwko Djurgården wreszcie przełamała bramkową niemoc. Być może więc kwestię obsady dziewiątki rozstrzygnie ostatecznie potrzeba chwili, a w wyjściowej jedenastce wybiegnie ta zawodniczka, której styl gry będzie bardziej odpowiadał taktyce obranej na ten mecz przez szwedzki sztab szkoleniowy. Całkiem prawdopodobny wydaje się jednak wariant, że na murawie DVTK-stadion ujrzymy zarówno Blackstenius, jak i Anvegård, choć trudno spodziewać się, aby obie pokazały się nam w pełnym wymiarze czasowym. W tym całym personalnym szale zdecydowanie najbardziej stabilnie przedstawia się na chwilę obecną kwestia obsady bramki oraz formacji defensywnej. O kontuzji Nilli Fischer wiedzieliśmy bowiem od dawna, a duet Sembrant – Ilestedt bez względu na zawirowania klubowe nie dawał nam raczej podstaw do niepokoju. Do tego wszystkiego zawsze możemy przecież liczyć na niezwykle wszechstronną Magdalenę Eriksson, która nieprzypadkowo nosi od tego sezonu opaskę kapitańską w londyńskiej Chelsea.

 Choć zapowiedź jutrzejszego meczu momentami niepokojąco przypominała raport medyczny, to cel wyprawy na Węgry ani na moment nie uległ zmianie. Do Miskolca udaliśmy się po trzy punkty i jedynie ich zdobycie sprawi, że będziemy mogli mówić o właściwej realizacji planu. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że z przetrąconym kręgosłupem nie gra się łatwo, a rywalki naprawdę mają kim straszyć, ale nie po to ta kadra zrobiła w tym roku tak wiele, aby na przedostatnim płotku popsuć sobie humory gdzieś w środkowo-wschodniej Europie. Łatwo na pewno nie będzie, na chwile dekoncentracji (w przeciwieństwie do meczu w Lipawie) pozwolić sobie tym razem nie można, ale gorąco wierzymy w zwycięstwo, bo zwyczajnie szkoda byłoby, gdyby na niemal nieskazitelnym wizerunku kadry A.D. 2019 pojawiła się zupełnie niepotrzebna rysa.

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!