Przez dokładnie 70 minut mocno osłabiony zespół z Göteborga potrafił dzięki bardzo mądrej grze zachowywać na Arenie Linköping czyste konto. Wystarczył jednak zaledwie jeden niewielki z pozoru błąd, aby cały plan Marcusa Lantza rozsypał się niczym domek z kart.
Jak na ironię, całe nieszczęście gości rozpoczęło się od niedokładnego zagrania będącej z reguły niezwykle pewnym punktem defensywy KGFC Emmy Koivisto. To właśnie reprezentantka Finlandii wycofywała piłkę na tyle czytelnie, że jej zamiary bezbłędnie przeczytała Elin Landström, a gdy chwilę później futbolówka znalazła się pod nogami Mimmi Larsson, ta natychmiast uruchomiła długim podaniem Stinę Blackstenius. Obie stoperki z Göteborga próbowały jeszcze gonić snajperkę kadry Petera Gerhardssona, ale ani one, ani Jennifer Falk, nie były w stanie zapobiec utracie gola. Na przestrzeni kilkudziesięciu sekund sytuacja obu ekip w ligowej tabeli zmieniła się diametralnie: przyjezdne zapisały na swoim koncie pierwszą w sezonie porażkę, a piłkarki z Linköping na dobre wróciły do wyścigu nie tylko o puchary, ale i o mistrzostwo.
Sam mecz, choć nie rozczarował, nie okazał się także wielkim widowiskiem. Gospodynie rzuciły do boju swoją zdecydowanie najsilniejszą jedenastkę, ale w pierwszej połowie imponowały przede wszystkim dużą przewagą w posiadaniu piłki oraz kilkoma próbami indywidualnych rajdów. Te ostatnie nie wprowadziły jednak w szeregi gości takiego popłochu, jakiego z pewnością oczekiwał Olof Unogård, w czym spora zasługa doskonale dyrygującej dziś defensywą z Göteborga Beaty Kollmats. Niewiele brakowało, aby pełniąca dziś funkcję kapitanki KGFC środkowa obrończyni zapisała się także w zdecydowanie najważniejszej rubryce meczowego protokołu, ale po jej strzale futbolówka zatrzymała się na poprzeczce bramki Emmy Holmgren. Swoje okazje miały rzecz jasna również zawodniczki z Östergötland, ale choć tercet Larsson – Hurtig – Blackstenius prezentował się zdecydowanie lepiej niż w ostatnich tygodniach, to od reprezentantek Szwecji niezmiennie możemy i powinniśmy wymagać jeszcze więcej. Inna sprawa, że w Linköping celem numer jeden były dziś trzy punkty, co ostatecznie udało się zrealizować.
Do gry o tron Damallsvenskan nieśmiało powraca także Piteå, choć to piłkarki z Eskilstuny otworzyły wynik spotkania na LF Arenie. Na gola Felicii Rogic obrończynie tytułu odpowiedziały jednak trzema trafieniami, a przy każdym z nich udział miała Nina Jakobsson. Rosła pomocniczka z Norrbotten, która tak bardzo zachwycała nas swoją dyspozycją wiosną 2018, rozegrała swój zdecydowanie najlepszy mecz w sezonie, a w drodze po zwycięstwo nad United dzielnie sekundowały jej między innymi Fernanda Da Silva oraz Julia Karlernäs. Swoją zwycięską serię zakończył dziś nie tylko zespół prowadzony przez Magnusa Karlssona, ale także rewelacyjny beniaminek z Örebro. Nieobecność Carlsson i Chikwelu nie przeszkodziła piłkarkom ze Skanii w pokonaniu największej niespodzianki rozgrywek, a oba gole dla KDFF zdobyła nazywana jednym z najlepiej wyszkolonych technicznie talentów szwedzkiej piłki Evelina Duljan. Planowe, wyjazdowe zwycięstwa odniosły ponadto ekipy Vittsjö oraz Växjö, choć trzeba zaznaczyć, że podopieczne Thomasa Mårtenssona o wynik musiały drżeć w zasadzie do ostatnich minut. Jeśli jednak ma się w składzie Clarę Markstedt i Michelle De Jongh, to nawet w takich okolicznościach i tak zazwyczaj następuje szczęśliwe zakończenie.
Jared Burzynski
Komplet wyników:
Linköping – Göteborg 1-0 (Blackstenius 70.)
Kristianstad – Örebro 2-0 (Duljan 60., 72.)
Kungsbacka – Växjö 0-3 (Alanen 7., Anvegård 63., Lennartsson 68.)
Eskilstuna – Piteå 3-1 (Jakobsson 33., 63., Karlernäs 43. – Rogic 16.)
Limhamn Bunkeflo – Vittsjö 0-3 (De Jongh 52., 89., Markstedt 86.)