Emocje były, goli zabrakło
Ligi Świat

Emocje były, goli zabrakło

Gdy zegar na Vittsjö IP wskazywał dwudziestą drugą sekundę derbów Skanii, Sabrina D’Angelo po raz pierwszy została zmuszona do interwencji po strzale piłkarki Rosengård. Próba Lisy-Marie Utland była wprawdzie daleka od ideału, ale można było odczytać ją jako znak, że zespół Jonasa Eidevalla ani myśli zwalniać tempa. Mało kto spodziewał się wówczas, że przez kolejne trzy kwadranse to Zecira Musovic będzie miała na swoim przedpolu zdecydowanie więcej roboty niż jej kanadyjska vis-a-vis po przeciwnej stronie boiska. Podczas gdy Rosengård bezskutecznie próbował przedrzeć się pod bramkę D’Angelo, zawiązując ataki pozycyjne, gospodynie postanowiły polegać na długich podaniach na dobieg oraz szybkości swoich dwóch skrzydłowych. Efekt? Do przerwy mogło być nawet 3-0 dla podopiecznych Thomasa Mårtenssona. Na nieszczęście miejscowych fanów, choć defensywa z Malmö nie stanowiła tym razem monolitu, to i tak broniła się skutecznie. Tak było na przykład w sytuacji, gdy futbolówkę z linii bramkowej wygarnęła Sanne Troelsgaard (inna sprawa, że akurat wtedy – ze względu na zagranie ręką Kajsy Lind – gola i tak by nie było) lub wówczas gdy dobrze ustawiona Musovic nie bez problemów poradziła sobie ze strzałem z dystansu Ebby Hed. Dwie naprawdę niezłe okazje na otwarcie wyniku miała także Michelle De Jongh, ale w obu przypadkach posłała futbolówkę zbyt wysoko. Za pierwszym razem pomyliła się o metr, za drugim natomiast o kilka centymetrów, a gości ratować musiała poprzeczka. W tym samym czasie pod bramką Sabriny D’Angelo działo się stosunkowo niewiele i choć obecność na placu gry Johanny Kaneryd i Sofie Svavy dodawała postawie przyjezdnych sporo dynamiki, to Adolfsson do spółki z Benediktsson skutecznie odbierały ofensywie Rosengård chęć do gry.

Druga połowa była w pewnym sensie lustrzanym odbiciem pierwszej, gdyż teraz to gospodynie zaatakowały bezpośrednio po wznowieniu gry (niecelny strzał Benediktsson po dośrodkowaniu Hed), a następnie z każdą minutą inicjatywa należała coraz bardziej do przyjezdnych. Piłkarki z Malmö imponowały przede wszystkim przewagą w posiadaniu piłki oraz liczbą wymienionych między sobą podań, ale wciąż nie przekładało się do na konkretne okazje do pokonania D’Angelo. Dobrym ruchem trenera Eidevalla była zmiana niewidocznej i szukającej sobie miejsca zdecydowanie zbyt głęboko Utland na Nigeryjkę Anam Imo, ale i z nią bezbłędnie radziła sobie Adolfsson. Najlepszą sytuację zawodniczki Rosengård zmarnowały tuż przed końcem, gdy po nieco przypadkowym, choć bardzo efektownym zagraniu Troelsgaard, futbolówka znalazła się pod nogami Fiony Brown. Dobrze ustawiona reprezentantka Szkocji uderzyła bez namysłu, ale piłka po jej strzale minęła lewy słupek brami Vittsjö o kilkadziesiąt centymetrów. W odpowiedzi Zecirę Musovic spróbowała jeszcze zaskoczyć Persson, próbkę naprawdę kapitalnych umiejętności technicznych dała nam Cankovic, a następnie Daniel Böcker zagwizdał po raz ostatni, obwieszczając w ten sposób, że derby Skanii na szczycie Damallsvenskan zakończyły się bezbramkowym remisem. Jest to wynik, który jeszcze wczoraj większość sympatyków Vittsjö pewnie wzięłaby w ciemno, ale po tak dobrze rozegranym meczu nie mogą oni nie odczuwać niedosytu. Inna sprawa,  że choć to gospodynie stworzyły sobie zdecydowanie więcej klarownych okazji, to podopieczne Jonasa Eidevalla również mogły to spotkanie wygrać. Podział punktów nie krzywdzi więc żadnej ze stron, a neutralni kibice mogą jedynie zacierać ręce, spoglądając na tabelę i terminarz. Tak, Rosengård ma wspaniałą kadrę, ale dziś otrzymaliśmy niezbity dowód, że w tej lidze wydarzy się jeszcze bardzo wiele.

******

Potknięcia Rosengård nie wykorzystał Göteborg, który zaledwie zremisował na własnym boisku z Piteå. Żeby było jeszcze ciekawiej, jedno oczko uratowała drużynie Marcusa Lantza niezastąpiona Rebecka Blomqvist, gdyż to piłkarki z dalekiej Północy były na Valhalli bliższe sięgnięcia po komplet punktów. Zaskakiwać nie przestaje za to beniaminek z Örebro, który już na dobre obsadził się w roli pogromcy teoretycznie silniejszych rywali. Tym razem ofiarą podopiecznych Stefana Ärnsveda okazał się papierowy tygrys z Djurgården, a łupem bramkowym podzieliły się skrzydłowe z Ameryki Północnej: Jenna Hellstrom oraz Kayla Braffet. Emocje do ostatniej sekundy (dosłownie!) mieliśmy natomiast na Myresjöhus Arenie, gdzie Kristianstad w doliczonym czasie gry wyrwał remis w starciu z Växjö. Kolejny już raz bohaterką ekipy prowadzonej przez Elisabet Gunnarsdottir została stoperka Therese Ivarsson, autorka obu goli dla KDFF. Mecze bez większej historii obejrzeliśmy w Malmö i w Eskilstunie, gdzie faworytki bez większych problemów poradziły sobie z outsiderkami. Na uwagę w tych potyczkach zasługuje jednak świetny występ powracającej do formy sprzed dwóch sezonów Filippy Angeldal oraz ekspresowa czerwona kartka dla Josephine Chukwunonye z Kungsbacki.

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

 


Komplet wyników:

Vittsjö – Rosengård 0-0

Växjö – Kristianstad 2-2 (Holt 4., Öling 14. – Ivarsson 7. (k), 90+3.)

Göteborg – Piteå 1-1 (Blomqvist 61. – Janogy 53.)

Örebro – Djurgården 3-1 (Hellstrom 28., 60., Braffet 33. – Schough 88.)

Limhamn Bunkeflo – Linköping 0-4 (Larsson 24., Angaldal 41., 59. (k), Maanum 80.)

Eskilstuna – Kungsbacka 3-0 (Barsley 22., Rogic 80., Kullashi 90+2.)

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!