Historyczny Holenderski sukces. Złoty gol Groenen
Mundial Reprezentacje Świat

Historyczny Holenderski sukces. Złoty gol Groenen

Dzisiejszy półfinał raczej na pewno nie zachwycił tych, którzy oglądają futbol wyłącznie dla goli, ale zwolennicy teorii, że perfekcyjny mecz piłkarski to taki, który kończy się bezbramkowym remisem, z pewnością będą do tego meczu wracać wiele razy.

Oba zespoły postawiły bowiem na solidność, a defensorki obu ekip raz po raz neutralizowały ofensywne zapędy przeciwniczek. Odcięte od gry były holenderskie skrzydła, Nilla Fischer z pomocą Lindy Sembrant skutecznie zaopiekowały się Vivianne Miedemą, a po drugiej stronie boiska świetną partię rozgrywała Dominique Bloodworth. Swoich szans na lewej flance co pewien czas szukała tradycyjnie robiąca sporo wiatru Lina Hurtig, ale choć raz udało jej się wedrzeć w szesnastkę rywalek, to odpowiadająca za nią Desiree van Lunteren także z reguły poprawnie wywiązywała się ze swoich obowiązków. Okazje bramkowe oglądaliśmy więc przede wszystkim po stałych fragmentach gry, a tych zdecydowanie więcej miały przed przerwą podopieczne Petera Gerhardssona. Niestety, prowadząca to spotkanie Kanadyjka Marie-Soleil Beaudoin przynajmniej w dwóch przypadkach dopatrzyła się rzekomych fauli szwedzkich piłkarek w polu bramkowym, odbierając im w ten sposób szansę na stworzenie zagrożenia pod bramką van Veenendaal.

Największy błąd pani arbiter miała jednak popełnić dopiero w drugiej połowie. Zanim to nastąpiło, od straty gola instynktowną interwencją uratowała Holandię van Veenendaal, odbijając na słupek piłkę uderzoną przez Fischer. Na nasze nieszczęście, czyhająca na dobitkę Stina Blackstenius tym razem nie ustawiła się tak idealnie, jak w sobotę w Rennes i na tablicy wyników wciąż utrzymywał się rezultat bezbramkowy. Nie zmienił się on także po główce Miedemy, która próbowała zamienić na gola kolejne na tym turnieju świetne dośrodkowanie Spitse. Na posterunku była jednak Hedvig Lindahl i to za jej sprawą strzał napastniczki Arsenalu zatrzymał się dla odmiany na poprzeczce. Sytuacja, która być może miała ostatecznie największy wpływ na przebieg meczu, miała jednak miejsce w holenderskim polu karnym. To właśnie w nie wbiegła w 67. minucie Lina Hurtig i po chwili została w bezceremonialny sposób wycięta przez van Lunteren. Rzut karny? Gwizdek kanadyjskiej sędzi milczał. Co więcej, na interwencję nie zdecydował się także Włoch odpowiedzialny za system wideoweryfikacji. Na turnieju, na którym podyktowano przynajmniej dziesięć mocno kontrowersyjnych jedenastek, a system VAR mnóstwo razy długimi minutami oceniał kąt i położenie rąk w stosunku do tułowia, nie zdecydowano się nawet pochylić się nad oczywistym faulem w szesnastce. Gdyby się pochylono, to karnego trzeba by podyktować, gdyż dzień wcześniej przewinieniem okazało się zdecydowanie bardziej delikatne zahaczenie Ellen White przez Becky Sauerbrunn. Szwedzkie piłkarki przy okazji wielu turniejów podkreślały, że symulowanie i dodawanie od siebie w stykowych sytuacjach nie leży w ich DNA, gdyż to sędziowie są od tego, aby wtedy reagować. Wiele razy obracało się to zresztą przeciwko nim, ale na tych mistrzostwach działa przecież system, który miał takie błędy wyłapywać. Brytyjscy i amerykańscy eksperci byli zdania, że jedenastka po faulu na Hurtig była ewidentna, ale pani Beaudoin oraz pan Irrati byli najwyraźniej innego zdania.

A później przyszła dogrywka, w którą zdecydowanie lepiej weszły Holenderki. Pomarańczowe Lwice coraz częściej i coraz dłużej przebywały z piłką na szwedzkiej połowie, a to – mając na uwadze narastające zmęczenie – wiązało się niezmiennie ze sporym ryzykiem. Strzał Groenen, jak się okazało na wagę awansu, był więc naturalną konsekwencją przewagi, jaką podopieczne Saginy Wiegmann osiągnęły w tej fazie meczu. Trzeba oddać szwedzkim piłkarkom, że pomimo ogromnego ubytku sił do samego końca próbowały stworzyć pod bramką van Veenendaal okazję na miarę wyrównującego gola, ale na kolejne odwrócenie meczu nie było już ich stać. Tym bardziej, że Holenderki groźnie kontrowały i tylko kapitalnemu przechwytowi Zigiotti oraz rozregulowanemu celownikowi van de Sanden możemy zawdzięczać, że nadzieją na finał żyliśmy do ostatnich sekund dogrywki.

Jared Burzynski

Szwedzka Pilka

Dawid Gordecki

1 Comment

  • ml 4 lipca 2019

    Dzień dobry.
    Wiadomo może co stało się z Kosovare Asllani?

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!