Wygrać awans … i spokój
Mundial Reprezentacje Świat

Wygrać awans … i spokój

Jak trudno przygotować się do meczu z rywalem, który przed kilkoma dniami poniósł najbardziej dotkliwą porażkę w historii? Czego możemy spodziewać się po rozbitych, lecz bardzo chcących odzyskać radość z turnieju Tajkach? Te pytania tak bardzo siedzą nam w głowach, że trochę zapominamy o tym, iż jedna przegrana – nawet taka różnicą trzynastu goli – z mundialu jeszcze nie eliminuje. Czwarty zespół ubiegłorocznego Pucharu Azji cały czas ma pełne prawo marzyć o awansie do 1/8 finału, a naszym zadaniem będzie to, aby szanse na zrealizowanie tych planów ograniczyć do absolutnego minimum. Zgadzając się całkowicie ze słowami Petera Gerhardssona, że roli faworytek w tym starciu nie należy się bać, musimy jutro potraktować reprezentację Tajlandii jako pełnoprawnego uczestnika francuskiej imprezy. Jeśli bowiem zbyt mocno utrwalą się nam obrazki z Reims przedstawiające Azjatki jako zupełnie rozbitą ekipę, to na nicejskiej ziemi czeka nas kolejna tego lata próba nerwów.

Jutro spodziewamy się raczej podobnego obrazu meczu, co w miniony wtorek w Rennes, a jedyna różnica polegać ma na tym, że rozmontowanie defensywnych zasieków rywala zajmie szwedzkim piłkarkom nieco mniej czasu. Jedną z dróg prowadzącą do osiągnięcia tego celu ma być wykorzystanie chyba najbardziej oczywistej przewagi, jaką niewątpliwie stanowią warunki fizyczne. Zarówno przy dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska (nie powinno ich jutro zabraknąć), jak i przy stałych fragmentach gry, wzrost naszych zawodniczek będzie przecież nie lada atutem. Czy ćwiczone bez wytchnienia podczas obozu przygotowawczego w Skanii rzuty wolne i rożne przełożą się wreszcie na bramkową zdobycz? Z Chilijkami się nie udało, choć w jednym przypadku wystarczyło, aby Nilla Fischer ruszyła w tempo do futbolówki zgranej przez Sembrant i obejrzelibyśmy prawdopodobnie najbardziej efektownego gola na tegorocznym mundialu. Ale nic to, może wszystko zagra właściwie już przy następnej okazji, która najpewniej nadarzy się jutro. Przed kilkoma dniami Amerykanki pokazały nam, że grając przeciwko Tajkom kluczem do sukcesu jest między innymi precyzja, więc warto zadbać o to, aby szczególnie piątce naszych pomocniczek w żadnym momencie meczu jej nie zabrakło. I to bez względu na widniejący akurat na tablicy wyników rezultat. Jeśli bowiem nie pozwolimy przeciwniczkom na nawet chwilowe przejęcie kontroli nad meczem, to żadna przykra niespodzianka nie powinna się nam przytrafić. Ale, jak to zwykle bywa, koncentracja musi zostać utrzymana na najwyższym możliwym poziomie.

Zdobycie trzech punktów na Tajlandii ważne jest z przynajmniej kilku powodów. Najważniejszym z nich jest zdecydowanie przyklepanie awansu do 1/8 finału, co oznaczać będzie zrealizowanie absolutnego planu minimum na ten turniej już po dwóch meczach. Kończące zmagania w grupie F starcie z Amerykankami na stadionie w Hawrze byłoby w takim układzie batalią jedynie o pierwsze miejsce, a taki scenariusz jest nam jak najbardziej na rękę. W meczu w Nicei szwedzki selekcjoner szukać będzie jednak nie tylko zwycięstwa, ale także przełamania kilku piłkarek, które przeżywają obecnie nieco gorszy czas w swojej reprezentacyjnej karierze. Gdyby i ten cel został zrealizowany, a dodatkowo uda się uniknąć niepotrzebnych kartek i kontuzji, będzie można mówić o pełnym szczęściu. Zadaniem numer jeden niezmiennie pozostaje jednak to, aby za kilkanaście godzin można było już oficjalnie ogłosić, że reprezentacja Szwecji jest jedną z szesnastu najlepszych drużyn tych mistrzostw. I żeby awans ten został wywalczony w stylu, z którego będziemy przynajmniej w znacznym stopniu zadowoleni.

Jared Burzynski
Szwedzka Pilka

 

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!