#Dammalsvenskan : Podsumowanie ligowej wiosny
Ligi Świat

#Dammalsvenskan : Podsumowanie ligowej wiosny

W Båstad rozpoczyna się właśnie ta bardziej intensywna część przygotowań kadry Petera Gerhardssona do francuskiego mundialu, ale zanim na dobre zajmiemy się reprezentacją, pora podsumować to, co podczas krótszej niż zazwyczaj rundy wiosennej wydarzyło się na ligowych boiskach. A działo się naprawdę sporo: fani Limhamn Bunkeflo na zawsze zapamiętają historyczne zwycięstwo w derbach Malmö, kibice z Behrn Areny będą długo wspominać efektowny powrót klubu z Örebro do najwyższej klasy rozgrywkowej, a w Piteå mają nadzieję, że przynajmniej do końca października nie doczekamy się kolejnego ogólnokrajowego strajku pilotów, gdyż – jak się okazało – takie pozaboiskowe turbulencje potrafią mocno storpedować nam terminarz. Czas zatem na subiektywne podsumowanie wiosennego grania w Damallsvenskan w postaci siedmiu (gdyż właśnie tyle rozegraliśmy póki co kolejek) starannie wyselekcjonowanych, ligowych NAJ:

Najlepszy mecz: Rosengård 2-2 Göteborg. Starcie dwóch zdecydowanie najlepiej operujących piłką drużyn w tej części Europy w najmniejszym stopniu nie zawiodło mocno wygórowanych oczekiwań. Pierwsze dwa kwadranse upłynęły nam przy całkowitej dominacji gospodyń, które między innymi dzięki fenomenalnej postawie szesnastoletniej Hanny Bennison prowadziły z rywalkami z Västergötland 2-0. Później nastąpił jednak nieoczekiwany zwrot akcji i po trafieniach Zigiotti oraz Blomqvist obie ekipy schodziły do szatni przy wyniku remisowym. Po przerwie oglądaliśmy dalszą część piłkarskiego rollercoastera, z tą jednak różnicą, że kolejne gole już nie padły, choć okazji na zmianę rezultatu nie brakowało pod obiema bramkami. Najlepszą z nich zmarnowała w samej końcówce reprezentantka Norwegii Vilde Bøe Risa, która stanęła przed niepowtarzalną szansą zapewnienia drużynie z Göteborga historycznego zwycięstwa na Malmö IP. Jej strzał z jedenastu metrów obroniła jednak Zecira Musovic, ratując swojej drużynie jeden punkt.

Największa sensacja: Limhamn Bunkeflo 3-2 Rosengård. Tak, Damallsvenskan to liga w której częściej niż gdziekolwiek indziej dzieją się cuda, ale jednak w derbach Malmö faworyt mógł być tylko jeden. Nawet absencje piłkarek pokroju Björn czy Seger w drużynie gości nie sprawiały, że ktokolwiek wierzył, iż pozostająca bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej drużyna Renée Slegers będzie w stanie rzucić wyzwanie coraz pewniej kroczącemu po odzyskanie mistrzowskiego tytułu lokalnemu rywalowi. Zdroworozsądkowe myślenie raz jeszcze okazało się jednak niewiele warte, gdyż ambitny underdog udowodnił, że w futbolu niemożliwe naprawdę nie istnieje. A strzelony w trzeciej minucie doliczonego czasu gry zwycięski gol Andrei Thorisson, która na murawie pojawiła się kilkadziesiąt sekund wcześniej w wyniku … zmiany taktycznej, był prawdziwą kwintesencją tego, za co wszyscy tak bardzo pokochaliśmy akurat tę dyscyplinę sportu.

Największe pozytywne zaskoczenie: defensywa Vittsjö. Na specjalne wyróżnienie w tej kategorii zasłużył sobie także beniaminek z Örebro, ale to jednak postawą defensywy z północnej Skanii zachwycaliśmy się tej wiosny zdecydowanie najczęściej. Zaledwie trzy stracone gole w siedmiu ligowych występach to wynik, którego zazdrościć podopiecznym Thomasa Mårtenssona mogą wszyscy od Piteå do Malmö, a warto dodać, że w tym osiągnięciu nie ma ani grama przypadku. Kwartet Klinga – Benediktsson – Adolfsson – Bott stał się najbardziej stabilną defensywną formacją w lidze i jeśli tylko w Vittsjö utrzymają przez lato ten zestaw obrończyń, to jesienią możemy szykować się na powtórkę z rozrywki.

Największe rozczarowanie: bałagan w Växjö. Rok temu nierzadko zdarzało nam się zachwycać postawą beniaminka ze Småland, ale klątwa drugiego sezonu w najwyższej klasie rozgrywkowej najwyraźniej nie ominęła i Växjö. Kontuzje obu podstawowych bramkarek (Fraine oraz McLeod), niezdolna do gry jedna z liderek formacji defensywnej (Nellie Karlsson), roszady na ławce trenerskiej i wreszcie niekończąca się saga z Jeleną Cankovic – tak wyglądała pierwsza połowa roku w klubie, który jeszcze kilka miesięcy temu nie ukrywał wysokich ambicji. Bałagan w Växjö dotyczy w równym stopniu kwestii sportowych i pozasportowych i jeśli w Småland nie chcą nieoczekiwanie dla wszystkich zaplątać się w walkę o utrzymanie, to letnią przerwę w rozgrywkach trzeba będzie wykorzystać na uporządkowanie pewnych spraw. Nawet jeśli oznaczałoby to pożegnanie z niektórymi nazwiskami.

Najlepsza piłkarka: Michelle De Jongh. Konkurencja była naprawdę duża, ale jeśli rozgrywa się siedem takich meczów, to nie trzeba obawiać się Liny Hurtig, czy Rebecki Blomqvist. Pomocniczka Vittsjö pretensje do siebie może mieć tylko o skuteczność, bo gdyby ta była choć trochę większa, to i tak imponujący dorobek strzelecki stałby się jeszcze bardziej okazały. Przed kompletną i wszechstronną 22-latką z Vittsjö jednak naprawdę świetlana przyszłość i mocno zdziwimy się, jeśli nazwiska De Jongh nie usłyszymy wśród powołanych na pierwsze zgrupowanie szwedzkiej kadry po francuskim mundialu.

Najbardziej niedoceniana: Catherine Bott. W tym miejscu równie dobrze mogłaby pojawić się Mia Jalkerud, Nathalie Persson lub inna piłkarka Vittsjö Lisa Klinga, ale jednak to po zagraniach lewej obrończyni rodem z Nowej Zelandii ręce najczęściej składały nam się do oklasków. W niezwykle istotnych meczach przeciwko Linköping oraz Eskilstunie pokazała się niemal perfekcyjnie, a we wszystkich pozostałych nie schodziła poniżej bardzo solidnego, pierwszoligowego poziomu. O tym, że reprezentantki Football Ferns potrafią błyszczeć na lewej flance defensywy w barwach klubów ze Skanii, przez lata przekonywała nas Ali Riley, a Catherine Bott ewidentnie przejęła pałeczkę od swojej nieco bardziej doświadczonej koleżanki.

Największe odkrycie: Hanna Bennison. Szwedzkie reprezentacje młodzieżowe nie dostarczały nam w ostatnich latach wielu powodów do radości, więc niejako naturalne staje się, że pojawienie się potencjalnie wielkiego talentu w którymkolwiek z roczników skutkuje niemal natychmiastową ekscytacją. Dokładnie tak było tej wiosny w przypadku wychowanej piłkarsko w Rosengård Hanny Bennison, która szturmem przedarła się do wyjściowej jedenastki w zespole Jonasa Eidevalla i wraz z Caroline Seger stworzyła w niej bardzo interesujący duet środkowych pomocniczek. Szkoleniowiec zespołu z Malmö otwartym tekstem sugerował nawet, że Peter Gerhardsson powinien mocno zastanowić się nad włączeniem szesnastolatki do kadry na francuski mundial, ale pomimo tego, że na debiut w seniorskiej reprezentacji młodej piłkarce ze Skanii przyjdzie ostatecznie poczekać nieco dłużej, warto mieć oko na jej rozwój, bo tak dobrze zapowiadające się kariery nie trafiają się nam przecież codziennie.

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!