Było już o trenerach mieszających w umysłach zawodników, było też o „kradzieżach” zawodników, ale to na szczeblu klubowym. Miałem już zakończyć ten cykl o piratach trenerach, lecz tym razem o trenerach kadry.
W zamierzchłych czasach powołanie do kadry wojewódzkiej zawodnika dla klubu było wielkim świętem. Klub cieszył się, że zawodnik został dostrzeżony przez trenerów wyższego szczebla, w końcu jest to krok dalej niż klub.
Dla zawodnika takie wyróżnienie wiązało się z pozytywnymi emocjami oraz sygnałem, że jego praca przynosi owoce, a mimo to musi pracować jeszcze mocniej.
W obecnych czasach pobyt na kadrze stał się powszechnością – umiesz kopnąć piłkę, to idziesz do kadry. Działanie trenerów w dobie technologii komórkowej stało się piractwem samo w sobie. Trener kadry jak się okazuje nie musi kontaktować się z klubem, aby powołać na konsultację zawodniczkę – dzwoni do rodziców. Mało tego trener kadry, gdy rodzic nie odpowiada to dzwoni do piłkarki, aby ta potwierdziła przybycie na konsultację.
Coś się zaczyna rozmywać w relacjach związek – klub mało tego, trener kadry robi konsultacje (test mecze), jak mu się podoba i kiedy mu się podoba. Nikt nie baczy na to, że zawodnik musi opuścić zajęcia w szkole, rodzic musi opuścić dzień pracy i ponieść koszty dojazdu.
Za moich czasów zawodnik, który przyjechał na konsultację otrzymywał ekwiwalent za dojazd, bez względu na to czy przyjechał autobusem, czy samochodem. Nie słyszałem od swoich zawodników, aby otrzymali takową rekompensat, a przypominam iż rodzic zrobi wszystko dla swojego dziecka i pojedzie ponosząc koszty.
Po licznych konsultacjach zauważyłem u moich zawodniczek ogromne zniechęcenie do gry w piłkę nożną, ich zachowanie stało się bardziej agresywne. Po krótkiej rozmowie okazuje się, że zawodnicy są bardzo zniechęceni ogólną atmosferą, rywalizacją między sobą i mimo wysiłku brakiem powołania na poważne turnieje przez trenera kadry, bo w ich miejsce powoływana jest inna zawodniczka.
Refleksja
Jak zniechęcić skutecznie do gry zawodnika, który dopiero się kształtuje?
Kazać mu pracować, przyjeżdżać na konsultację, a potem powołać zupełnie innych zawodników.
Gdzieś się zagubiliśmy!
PS.
Jest to moja osobista refleksja niemająca na celu urazić PANÓW TRENERÓW. Jeśli ktoś czuje się urażony to jego sprawa.
Uważam, że zbyt szybko wprowadzamy dzieci do kadr robiąc z nich ” panów piłkarzy” lub ” „panie piłkarki”. Powinniśmy obserwować i dać im więcej czasu na radość z gry w klubie z naciskiem na radość. A kadry? Czternasty rok życia – taka moja wewnętrzna opinia.
Marian Wnuk-Lipiński
7 Comments