Tak działa magia Damallsvenskan
Ekstraliga Polska

Tak działa magia Damallsvenskan

Dlaczego niby mamy z nimi nie wygrać? Przecież na boisku będziemy mieć tyle samo piłkarek, co one – mówiła przed piątymi w historii pierwszoligowymi derbami Malmö Mia Persson, ale mało kto brał jej słowa na poważnie. Jasne, futbol już wiele razy uczył nas, że w tej pięknej dyscyplinie sportu nie wolno nikomu odbierać szans na korzystny wynik, ale akurat w tym konkretnym meczu ewentualna niespodzianka wydawała się czymś tak nieprawdopodobnym, że aż nierzeczywistym. I to nawet pomimo faktu, że Jonas Eidevall nie zdecydował się wpisać do meczowej kadry kontuzjowanych Nathalie Björn oraz Caroline Seger, a Fiona Brown rozpoczęła spotkanie na ławce rezerwowych (wśród gospodyń nieobecna była Sofia Wännerdahl). W końcu to Rosengård rozpoczął sezon od serii przekonujących zwycięstw, którą w ostatniej kolejce zastopowała dopiero ekipa z Göteborga, a LB 07 znajdował się na przeciwnym biegunie tabeli z zerowym dorobkiem punktowym i niezbyt optymistycznymi prognozami na przyszłość. Kiedy jednak na Limhamns IP wybrzmiał pierwszy gwizdek, wszystko to przestało mieć znaczenie.

Nieoczekiwanie dla większości obserwatorów, to gospodynie jako pierwsze potrafiły stworzyć zagrożenie pod bramką zdecydowanie bardziej utytułowanych rywalek i choć Rosengård szybko odgryzł się swoją okazją, to w początkowej fazie meczu oglądaliśmy naprawdę wyrównane spotkanie. Co więcej, to Zecira Musovic musiała zaprezentować próbkę swoich bramkarskich umiejętności zanim uczyniła to Vera Varis, broniąc bardzo nieprzyjemny strzał Hanny Persson i to ona – tym razem zaskoczona przez … Sanne Troelsgaard – prędzej niż fińska golkiperka LB 07 musiała wyciągać futbolówkę z siatki. Ze zdobytego w niecodziennych okolicznościach prowadzenia miejscowe piłkarki nie cieszyły się jednak przesadnie długo. Dosłownie minutę później, ponad 100-krotna reprezentantka Danii naprawiła swój błąd sprzed kilkudziesięciu sekund, dorzucając idealną piłkę na głowę Lisy-Marie Utland, która wyrównując stan rywalizacji umocniła się na czele klasyfikacji strzelczyń. Do przerwy, pomimo obustronnych prób, wynik meczu zmianie już nie uległ, choć w doliczonym czasie gry Ebba Wieder sprawdziła jeszcze wytrzymałość poprzeczki na Limhamns IP.

Druga odsłona rozpoczęła się od niesamowicie mocnego uderzenia ze strony gości. Asystująca tej wiosny jak na zawołanie Anja Mittag zacentrowała dobrą piłkę na dalszy słupek, a rezerwowa Fiona Brown bez większego trudu przestawiła Elin Björklund i wpakowała futbolówkę do siatki. Reprezentantka Szkocji zaliczyła tym samym wejście marzeń i wydawało się, że od tej pory Rosengård będzie już całkowicie kontrolował boiskowe wydarzenia. Nic bardziej mylnego: gdy stadionowy zegar wskazywał 60. minutę, kapitalną, zespołową akcję przeprowadziły piłkarki Limhamn Bunkeflo. Sundqvist zagrała do Mii Persson, ta w porę dostrzegła wychodzącą na wolne pole Nathalie Persson, a była zawodniczka lizbońskiego Sportingu strzałem w długi róg nie dała Musovic jakichkolwiek szans na skuteczną interwencję. Na pół godziny przed końcem znów mieliśmy więc remis, choć naprawdę niewiele brakowało, aby podopieczne Jonasa Eidevalla raz jeszcze błyskawicznie odpowiedziały na straconego gola. Vera Varis tym razem wygrała jednak pojedynek sam na sam z Mittag, a kilkanaście minut później w niemal identyczny sposób zatrzymała Troelsgaard. Z każdą upływającą sekundą podział punktów na Limhamns IP stawał się coraz bardziej realny, ale mało kto przypuszczał, że to gospodyniom uda się wyprowadzić decydujący cios, a tak właśnie stało się w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Wprowadzona chwilę wcześniej na boisko Andrea Thorisson wykorzystała katastrofalny w skutkach błąd Mii Leth Jans i nadspodziewanie licznie przybyli na stadion miejscowi fani po raz trzeci tego popołudnia eksplodowali ze szczęścia. Podrażniony Rosengård jeszcze próbował, ale ambitna postawa do ostatniego gwizdka nie wystarczyła nawet do uratowania remisu. Magia Damallsvenskan znów dała o sobie znać, a Limhamn Bunkeflo odniósł podwójnie historyczne zwycięstwo.

******

Pozostałe sobotnie spotkania toczyły się nieco w cieniu derbów Malmö, ale warto odnotować domowe zwycięstwa Vittsjö i Örebro nad odpowiednio Eskilstuną i Växjö. Oba mecze zakończyły się skromną wygraną gospodyń w stosunku 1-0, choć w obu przypadkach wynik mógł być nieco wyższy i nikt nie mógłby zgłaszać w tej kwestii pretensji. Na szczególne pochwały zasłużyła sobie drużyna Thomasa Mårtenssona, która w trzecim kolejnym meczu u siebie zagrała na zero z tyłu, a kwartet Klinga – Benediktsson – Adolfsson – Bott dość nieoczekiwanie stał się tej wiosny czołową, defensywną formacją ligi. Raz jeszcze wybornie zaprezentowała się największa w tej chwili gwiazda Vittsjö Michelle De Jongh i jak najbardziej uzasadnione są głosy, że selekcjoner Peter Gerhardsson mógłby poważnie zastanowić się nad włączeniem znajdującej się w uderzeniu 22-letniej pomocniczki do kadry na mundial. O miejsce w samolocie do Rennes do ostatniej chwili walczyć będą także dwie napastniczki Göteborga: Rebecka Blomqvist oraz Pauline Hammarlund, które wczoraj podzieliły się dorobkiem bramkowym w wygranym 3-1 meczu z Djurgården. Komplet punktów zapisał na swoim koncie także Linköping, który nadspodziewanie długo nie potrafił sforsować zasieków postawionych przez beniaminka z Kungsbacki. Dopiero skutecznie wykonany przez Fridę Maanum rzut karny pozwolił podopiecznym Olofa Unogårda otworzyć wynik spotkania, który na niespełna kwadrans przed końcem ustaliła Stina Blackstenius. Jedyny niedzielny mecz piątej serii spotkań odbył się przy akompaniamencie mocno padającego deszczu, a na przemoczonej płycie LF Areny obrończynie tytułu z Piteå okazały się o jedną bramkę lepsze od gości z Kristianstad. Z bardzo dobrej strony w zespole Stellana Carlssona pokazała się pozyskana w zimowym okienku transferowym Brazylijka Fernanda Da Silva, która jeszcze w pierwszej połowie zmieniła kontuzjowaną Ellen Löfqvist, a następnie miała bezpośredni udział przy obu trafieniach dla ekipy z Norrbotten. Po stronie Kristianstad na listę strzelczyń wpisała się Sofia Hagman, dla której był to premierowy gol na boiskach Damallsvenskan.

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

 

 


Komplet wyników:

Vittsjö – Eskilstuna 1-0 (Markstedt 21.)

Örebro – Växjö 1-0 (Williams 82.)

Linköping – Kungsbacka 2-0 (Maanum 44. (k), Blackstenius 80.)

Göteborg – Djurgården 3-1 (Hammarlund 9., 68., Blomqvist 48. – Jalkerud 25.)

Limhamn Bynkeflo – Rosengård 3-2 (Troelsgaard 25. (s), N. Persson 60., Thorisson 90+3. – Utland 26., Brown 46.)

Piteå – Kristianstad 2-1 (Janogy 44., Atladottir 55. (s) – Hagman 82.)

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!