Witajcie w Szwecji!
Ligi Świat

Witajcie w Szwecji!

Zimowe okno transferowe w Damallsvenskan niemal od zawsze oznacza przyjazd kolejnej grupy interesujących piłkarek na szwedzkie boiska i ten rok nie był w tej kwestii odstępstwem od reguły. Malkontenci mogą narzekać, że to już nie te czasy, kiedy do Sztokholmu, Malmö czy Umeå hurtowo zjeżdżały największe gwiazdy naszej dyscypliny, ale z drugiej strony nie sposób nie dostrzec tego, że liczba światowej klasy zawodniczek zwiększa się w tempie lawinowym, w związku z czym poziom sportowy szwedzkiej ekstraklasy w żadnym stopniu na tym nie cierpi. A patrząc na tegoroczny napływ świeżej krwi, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest dokładnie odwrotnie. Tym bardziej, że kluby Damallsvenskan potencjalnych wzmocnień tradycyjnie szukały niemal w każdym zakątku globu.

Grupa I – gwiazdy Toppserien i Veikkausliigi – przegląd wzmocnień Damallsvenskan zaczynamy od bardzo mocnego uderzenia. Vilde Bøe Risa oraz Svava Gundumdsdottir były w poprzednim sezonie niekwestionowanymi gwiazdami norweskich boisk, a ich pierwsze występy na szwedzkiej ziemi tylko potwierdziły, że klubom z Göteborga i Kristianstad trafiły się prawdziwe perełki. Bøe Risa w pucharowych starciach udowodniła, że nazywanie jej bardziej wszechstronną wersją Caroline Seger nie jest ani trochę przesadzone, a Gudmundsdottir potrzebowała zaledwie czterech oficjalnych spotkań, aby stać się nową ulubienicą trybun we wschodniej Skanii. Eskilstuna, w przeciwieństwie do obu finalistów Pucharu Szwecji, w poszukiwaniu ewentualnych transferów udała się na wschód, a wyprawa ta zaowocowała podpisaniem kontraktu z Kaisą Collin – królową strzelczyń Veikkausliigi. Ten sam kierunek podczas zimowych łowów obrał beniaminek z Kungsbacki, pozyskując w swoje szeregi Jenny Danielsson oraz Lindę Nyman.

Grupa II – islandzka inwazja – opinia, że jednym z niepodważalnych plusów wylosowania Islandii jako rywala w eliminacjach EURO 2021 jest fakt, że większość reprezentantek tego kraju występuje, występowała lub będzie występować w szwedzkiej lidze jest być może delikatnie przewrotna, ale nie sposób odmówić jej racji. Islandzkie piłkarki bardzo często wybierają bowiem Damallsvenskan jako swój pierwszy zagraniczny adres, a nasze kluby równie chętnie spoglądają w kierunku Wyspy Gejzerów, szukając na niej interesujących i zapewniających solidną, sportową jakość wzmocnień. Tej zimy grupę piłkarek, które zdecydowały się zamienić Urvalsdeild na szwedzką piłkę ligową stanowią między innymi Anna Rakel Petursdottir (trafiła do Linköping), Gudrun Arnardottir (Djurgården), a także Thordis Sigfusdottir (Kristianstad).

Grupa III – posiłki zza Atlantyku – jeśli zostajesz wybrana w pierwszej rundzie draftu NWSL, to chyba jest to całkiem niezła rekomendacja. Takimi właśnie referencjami mogą pochwalić się Hailie Mace oraz Julia Ashley, które jednak od kariery w barwach amerykańskiego Sky Blue, solidarnie wolały szwedzką ekstraklasę. Pierwsza z wymienionych trafiła do stale poszukującego dodatkowych alternatyw w ofensywie Rosengård, natomiast druga – nazywana przez wielu najbardziej kompletną defensorką w historii Uniwersytetu Karoliny Północnej – znalazła swoje miejsce w Linköping. Kadry klubów NCAA niestrudzenie prześwietlali także w Djurgården i w Göteborgu, w efekcie czego pod koniec zimowego okienka do stolicy Szwecji zawitała reprezentantka RPA Stephanie Malherbe, a do największego miasta zachodniej części kraju Finka Natalia Kuikka. Na zdecydowanie bardziej sprawdzone w profesjonalnym futbolu nazwiska postawiono natomiast w Vittsjö; do najsłynniejszej piłkarskiej wsi na północy Skanii przeniosły się Summer Green z Chicago Red Stars, a także dwukrotna mistrzyni NWSL Sabrina D’Angelo z North Carolina Courage.

Grupa IV – talenty z Elitettan – pewnie, można (a czasami nawet trzeba!) szukać wzmocnień nawet na krańcu świata, ale zawsze warto pamiętać, że największe talenty nierzadko trenują tuż za rogiem. To przecież dzięki wyciągniętej zimą z Uppsali Ariam Berhane Djurgården wygrał swoja grupę w Pucharze Szwecji, a pozyskana z Assi Fernanda Da Silva w tych samych rozgrywkach potwierdziła swoją jakość już w barwach Piteå. Z równie wielką ekscytacją oczekujemy debiutu na boiskach Damallsvenskan reprezentantki Nigerii Halimatu Ayinde (zamieniła Asarum na Eskilstunę) oraz mającej przed sobą świetlaną przyszłość Pauliny Nyström (transfer z Ljusdal do Vittsjö). Niezwykle ciekawą taktykę na rynku transferowym zastosował beniaminek z Örebro, który – korzystając ze sporej znajomości drugoligowych realiów – sprowadził na Behrn Arenę kilka kluczowych zawodniczek z kadr swoich dotychczasowych ligowych rywalek. W tym gronie znalazły się między innymi Kayla Braffet oraz Heather Williams (obie występowały dotychczas w Lidköping) oraz Danielle Rice (Assi).

Grupa V – powroty – nie od dziś wiadomo, że wracać lubimy tam, gdzie było nam dobrze. Szwedzka ekstraklasa najwidoczniej całkiem nieźle spełnia to kryterium, gdyż tylko tej zimy na powrót do Damallsvenskan zdecydowało się kilka naprawdę ciekawych piłkarek. Najgłośniejszym echem z pewnością odbił się transfer Stiny Blackstenius do Linköping, o którym mówiło się zresztą nie tylko w Szwecji, a przecież nie możemy zapominać, że już w lipcu kadrę zespołu prowadzonego aktualnie przez Olofa Unogårda wzmocni także kapitanka niemieckiego Wolfsburga Nilla Fischer, a dosłownie przed kilkoma dniami Arsenal na Rosengård zamieniła Jessica Samuelsson. Nie mniej interesującego wzmocnienia dokonano jednak również w Växjö, gdzie zameldowała się uznawana swego czasu za jedną z najlepszych bramkarek świata, doświadczona Kanadyjka Eric McLeod. Do Malmö prowadziły natomiast drogi z portugalskiej Lizbony oraz duńskiej Kopenhagi, dzięki czemu kadrę Limhamn Bunkeflo na najbliższy sezon wzmocniły odpowiednio Nathalie Hoff Persson i Sophie Sundqvist.

Która z wymienionych w powyższej wyliczance piłkarek okaże się na boiskach Damallsvenskan gwiazdą na miarę Hanny Ljungberg, Marty czy Pernille Harder? Na tę chwilę oczywiście nie sposób przewidzieć, ale dla tak zacnego grona zawodniczek na pewno warto śledzić tegoroczne zmagania na szwedzkich boiskach i przekonać się o tym na własne oczy. Ze swojej strony mogę zagwarantować tyle, że czas poświęcony szwedzkiej piłce na pewno nie będzie czasem niewłaściwie spożytkowanym. Bo choćby mając w pamięci ubiegłoroczny finisz rozgrywek można z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że TAKICH emocji nie zapewni wam żadna inna europejska liga.

 

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

Dawid Gordecki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

error: Content is protected !!