Kolejny gol Pajor – za nami 9. kolejka Bundesligi
Frauen Bundesliga Ligi Świat

Kolejny gol Pajor – za nami 9. kolejka Bundesligi

Dziewiąta kolejka Bundesligi za nami. Sporo bramek, kilka wyjątkowo urodziwych. Wolfsburg kontynuuje zwycięski marsz, tym razem ofiarą stało się Sand, a jednym z katów okazała się Ewa Pajor. Dla naszej reprezentantki była to już trzynasta bramka w lidze. W Sinsheim mieliśmy szalony mecz i prawdziwy pokaz Meike Kämper. Bezlitośnie z beniaminkiem rozprawił się 1.FFC Frankfurt. Zapraszam:


1.FFC Frankfurt – BMG 8-0

Bramki: Gidion 7′ Freigang 10′ 70′ Feiersinger 12′ 63′ Reuteler 20′ Pawollek 35′ 52′

Widzów: 840

Frankfurt kontynuuje dobrą serię. Oczywiście obyło się tym razem bez horroru, no ale nie ma się co dziwić skoro podejmował beniaminka z Gladbach, który bije niechlubne rekordy. Raz po raz rywalki nadziewały się na kontry, lewa strona nie funkcjonowała w ogóle. Jeśli mnie pamięć nie myli to aż pięć kluczowych podań poszło właśnie z tej strony. Laura Freigang w super formie, po hattricku we Freiburgu teraz zdobyła dwie bramki. Najładniejszego gola w meczu wg mnie zdobyła Tanja Pawollek i powinna być nominowana do bramki kolejki. Zdobywczyni złotego medalu Fritza Waltera po raz pierwszy w karierze w lidze trafiła dwukrotnie do siatki. A przypominam, że to nominalna obrończyni. Przed 1.FFC teraz wyjazd do drugiego z beniaminków i kolejne trzy punkty są obowiązkowe.

Powiedzieli po meczu:

Niko Arnautis, trener 1.FFC: ”Od pierwszych sekund pokazaliśmy, że chcemy koniecznie wygrać. Graliśmy ciągle do przodu, zamknęliśmy rywala na własnej połowie. Nasze bramki były dobrze wypracowane. Cieszę się z powodu postawy dziewczyn. Podnieśliśmy wyraźnie poziom w ostatnich kilku meczach. Wyniki mnie cieszą, ale przede wszystkim wzrost morale.”

Rene Krienen, trener BMG: ”Dla mnie to deja vu. Dwa lata temu też tu przegraliśmy 0-8. Choć wtedy więcej walczyliśmy. Przynajmniej sześc bramek oddaliśmy rywalkom stanowczo za łatwo. Tylko jedna drużyna grała na tym boisku i było to 1.FFC.”

Sandro Scuderi, asystent trenera BMG: ”Dzień do zapomnienia. Nic nam dzisiaj nie wychodziło. Początek spotkania przespaliśmy i tylko się przyglądaliśmy. Byliśmy za bardzo pasywni, w żadnej fazie meczu nie mieliśmy potrzebnej agresji. Byliśmy dzisiaj w każdym elemencie gorsi więc tak wysoka porażka jest zasłużona.”


SGS Essen – SC Freiburg 2-2

Bramki: Knaak 41′ Freutel 81′ – Schöne 14′ Müller 71′

Widzów: 418

Rewanż za pucharowe 0-4 udał się gospodyniom połowicznie. Z samego remisu Essen może być zadowolone, to jednak jest to trzeci z rzędu ligowy mecz bez zwycięstwa i klub zaczął osuwać się w tabeli. Do Bayernu traci już pięć punktów. Mecz zaczął się pod dyktando Freiburga. Najpierw Gwinn w sytuacji sam na sam strzeliła obok bramki, potem Minge trafiła w poprzeczkę aż w końcu Schöne wyprowadziła zespół na prowadzenie. Potem do głosu doszło Essen. Najpierw Hegering strzałem z ponad 30 metrów trafiła w słupek, później wyrównała Knaak pięknym mierzonym strzałem w górny róg bramki. W drugiej połowie znowu inicjatywę przejął Freiburg. W 72 minucie kapitalne podanie przy bramce Müller zaliczyła Sandra Starke – już drugie w tym meczu. Sandra w dobrej formie, ostatnio zdobyła dwa gole z Frankfurtem, teraz dwie asysty. Co ciekawe Starke urodziła się w Namibii i dopiero w wieku 12 lat przyjechała do Niemiec. Sama grała w kadrze Niemiec, jej brat Manfred z kolei dla Namibii. No ale wracając do meczu – 10 minut później wynik ustaliła Sarah Freutel wykorzystując błąd bramkarki Freiburga przy dośrodkowaniu.

Powiedzieli po meczu:

Daniel Kraus, trener SGS: ”Po 0-4 w Pucharze Niemiec mieliśmy kiepski tydzień. Pomimo problemów z kontuzjami pokazaliśmy się dzisiaj z dobrej strony. Zespół pokazał charakter i zasłużenie zdobył punkt.”

Jens Scheuer, trener Freiburga: ”Zobaczyliśmy dzisiaj mecz, który powinien był i zakończył się remisem. Przez pierwsze 20 minut byliśmy lepsi i zasłużenie objęliśmy prowadzenie. Potem Essen przycisnęło i wyrównało. Podobna sytuacja miała miejsca w drugiej połowie. Cieszymy się z punktu i zaczynamy się już przygotowywać na mecz z Bayernem w następnym tygodniu.”


1899 Hoffenheim – MSV Duisburg 3-3

Bramki: Billa 48′ Waßmuth 64′ Bühler 90′ – Hoppius 26′ 68′ Dunst 49′

Widzów: 520

Szalony mecz. Hoffenheim było faworytem i już w 17 minucie Fabienne Dongus mogła strzelić gola, ale kapitalnie interweniowała bramkarka Zebr – Meike Kämper. Chwilę później znów zablokowała dostęp do bramki. W odpowiedzi Duisburg zastosował pressing co się opłaciło bo obrończyni gospodyń pod presją popełniła błąd i Hoppius wyprowadziła swój zespół na prowadzenie. W 39 minucie Nicole Billa kapitalnie obróciła się z piłką w polu karnym, ale trafiła w Kämper. W 42 minucie sędzia podyktowała dość wątpliwy rzut karny dla Hoffenheim. Do piłki podeszła kapitan zespołu Leonie Pankratz i….. górą była bramkarka MSV. Kämper-Show! Trener Hoffenheim w przerwie powiedział kilka mocnych słów i jego zespół wziął sobie to do serca. Już w 48 minucie wyrównała Billa pięknym strzałem obok zdezorientowanej Kämper. Nie minęła jednak minuta, a Duisburg po świetnej kontrze znów prowadził. Gospodynie ruszyły do zmasowanego ataku, ale raz za razem interweniowała Kämper. W końcu wyrównała w 64 minucie Tabea Waßmuth z najbliższej odległości. Historia lubi się powtarzać więc kilka minut później po raz trzeci piłkarki MSV wyszły na prowadzenie, tym razem po strzale szczupakiem Dorthe Hoppius. I po raz kolejny Hoffenheim przystąpiło do ataku. W ciągu 5 minut dwukrotnie trafiło w słupek a raz w poprzeczkę. W doliczonym czasie gry wyrównała w końcu Lana Bühler. Zawiodły i to mocno w tej sytuacji obrończynie Duisburga. Punkt wywalczony w Sinsheim jest cenny, bardzo cenny, patrząc po przebiegu spotkania może i zasłużony remis. Ale bardzo mi szkoda Meike Kämper. Kolejny fenomenalny występ w tym sezonie.

Powiedzieli po meczu:

Thomas Gerstner, trener MSV: ”Trzy punkty byłyby oczywiście wyjątkowe, ale z przebiegu meczu mogę powiedzieć że i z punktu jesteśmy zadowoleni. Dorobiłem się podczas tego spotkania paru nowych siwych włosów.”


SC Sand – VFL Wolfsburg 0-9

Bramki: Minde 19′ 23′ Harder 31′ Popp 54′ 65′ Pajor 70′ Jakabfi 79′ 82′ Hansen 87′

Widzów: 1025

Do bramki po krótkiej przerwie spowodowanej urazem wróciła Almuth Schult. Ale nie miała zbyt wymagającego zadania. Sand do tej pory jeszcze nie straciło bramki u siebie. No cóż, pierwsze razy bywają bolesne. W pierwszej połowie szalała Carolina Hansen. Asysta przy bramce Harder i dwa kluczowe dośrodkowania przy bramkach Minde. Na koniec bramka z karnego. Nasza reprezentantka z golem i asystą przy pierwszej bramce Popp. Boisko było fatalne, o mało co kontuzji nie doznała Alexandra Popp. Pernille Harder tez raz dość groźnie się potknęła, a trener Lerch tylko wstrzymał oddech. Bramkarka gospodarzy Carina Schlüter ma za sobą paskudny dzień, przynajmniej sześć bramek poszło na jej konto. Wybitnie fatalny występ.

Powiedzieli po meczu:

Dieter Wendling, menedżer Sand: ”Zamiast czarnego piątku mieliśmy czarną niedzielę. Właściwie zaczęliśmy całkiem ok, ale potem dostaliśmy szybkie dwie bramki i po zawodach. Może byliśmy zbyt odważni, zbyt otwarci. Ale też z drugiej strony Wolfsburg jest znakomity. Z biegiem czasu byliśmy już coraz gorsi. Także wysoka porażka jest uzasadniona, choć może troszkę za wysoka.”

Stephan Lerch, trener VFL: ”Pojechaliśmy tam ze sporym respektem, bo wiedzieliśmy że Sand jest niewygodną drużyną. Zaczęliśmy spokojnie, ale szybko zbudowaliśmy bezpieczną przewagę i do końca meczu kontrolowaliśmy już mecz. Powiem jedno – tak wysoka wygrana w Sand nie robi się ot tak. Potrzeba naprawdę silnej drużyny i świetnego występu.

Kristina Minde, VFL: ”Nie spodziewałam się, że wygramy tak wysoko. Sand jeszcze nigdy wcześniej nie straciło tylu bramek. Mistrzostwo jesieni jest fajne, ale nic nam nie daje. Jesteśmy naprawdę silne, ale jasne jest dla nas, że musimy jeszcze ciężej pracować. Ale jesteśmy skoncentrowane na celu.”


Bayern Monachium – Werder Brema 4-1

Bramki: Däbritz 6′ Islacker 55′ 76′ Rolfö 84′ – Volkmer 85′

Widzów: 324

Mecz bez historii, od początku do końca dominacja Bayernu. Świetne zawody Fridoliny Rolfö, która zanotowała dwie asysty i dołożyła do tego bramkę. Wynik otworzył nie kto inny jak Sara Däbritz. No cóż, miano najlepszej zawodniczki zobowiązuje. Bayern miał ogromną liczbę okazji, ale jak zwykle szwankowała skuteczność. Werder był momentami bezradny przy szybkich kontrach gospodyń. Zinsberger w bramce nie miała nic do roboty aż do 85 minuty. Zawahała się wychodząc do dośrodkowania i pozostała na piątym metrze, co skwapliwie wykorzystała Volkmer przelobowując ją strzałem głową. Za tydzień bardzo ważny mecz dla Bayernu, we Freiburgu. Wörle musi popracować z dziewczynami nad skutecznością.

Powiedzieli po meczu:

Carmen Roth, trenerka Werderu: ”Niestety straciłyśmy szybko gola co ustawiło mecz. Do przerwy trzymałyśmy się bardzo dobrze w defensywie. Z przodu nie grałyśmy tak jak to sobie zaplanowałyśmy. Za dużo pustych przelotów i błędów. W drugiej połowie Bayern podkręcił tempo i z zimną krwią wykorzystywał nasze błędy. To jest jakość, z jaką musimy się pogodzić. Podobnie jak przed tygodniem rywalki wygrały zasłużenie nie pozostawiając nam zbyt dużo możliwości. Pozytywem jest bramka honorowa.


Turbine Potsdam – Bayer Leverkusen 3-0

Bramki: Petermann 17′ Sieger s 45′ Prasnikar 53′

Widzów: 1226

Turbine zagrało mądrze i konsekwentnie. Bayer w miarę dobrze się bronił i próbował ustawić wysoki pressing, co jednak rzadko zdawało egzamin. Ambicji jednak nie można beniaminkowi odmówić. Gdyby nie pechowa interwencja bramkarki Bayeru Laury Sieger po centrostrzale Anny Gasper mogło potoczyć się inaczej. Zwłaszcza, że zaraz po przerwie Bayer przycisnął i nawet strzelił bramkę, choć sędzia dopatrzyła się spalonego. Trzeci gol dla gospodyń z cyklu ”wow!”. Po dośrodkowaniu Gasper i zgraniu Dieckmann pięknym lobem piłkę umieściła w siatce Lara Prasnikar. Kolejna nominacja do bramki kolejki w kieszeni. Na koniec po rzucie wolnym Werkself trafiło w poprzeczkę. Turbine na trzecim miejscu w tabeli, punkt za Bayernem i dobre perspektywy na włączenie się do walki o LM.

Powiedzieli po meczu:

Matthias Rudolph, trener Turbine: ”Leverkusen dobrze się broniło, grało z pasją i próbowało wywrzeć na nas nacisk. Brakowało nam trochę agresji w grze. Ale porozmawialiśmy odpowiednio w przerwie i w drugiej odsłonie wyglądało to już znacznie lepiej.”

Verena Hagedorn, trenerka Bayeru: ”Szkoda tej porażki, bo grałyśmy z prawdziwą pasją. Mogłyśmy zdobyć jednego, czy dwa gola więcej. Gdyby tak się stało Turbine byłoby pod presją. Zespół wypełnił plan i trzymał się go.”


Maciej Iwanow

Die Halbzeit

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!