Rozgrywki ligowe we wszystkich kategoriach wiekowych zakończone, baraże o awans na szczebel centralny rozstrzygnięte, starcie reprezentacji do lat 23 z rówieśniczkami z Norwegii przegrane (pomimo dwubramkowego prowadzenia po dwudziestu minutach). Rok 2018 w szwedzkiej piłce nożnej ewidentnie zbliża się do końca, ale zanim udamy się na mniej lub bardziej zasłużone urlopy, czekają nas jeszcze dwa bardzo istotne wydarzenia. W niedzielne popołudnie, na wypełnionym do ostatniego miejsca New York Stadium w Rotheram kadra Petera Gerhardssona zmierzy się z Anglią, a w poniedziałkowy wieczór, w równie licznym gronie, świętować będziemy w sztokholmskim Globen zakończenie sezonu. Miejmy nadzieję, że na tę coroczną fetę udamy się w dobrych nastrojach, podbudowani obiecującym występem najważniejszej drużyny w kraju na tle rywala z absolutnie najwyższej, światowej półki.
Trzeba jednak powiedzieć jasno, że w ostatnim tegorocznym meczu, reprezentację Szwecji czeka niezwykle trudne zadanie. O tym, jak wysoko zawieszona jest poprzeczka mogliśmy przekonać się wczoraj, oglądając potyczkę Angielek z Austriaczkami. Jasne, zespół trenera Neville’a był w tamtym starciu zdecydowanym faworytem, ale styl, w którym zawodniczki z Wysp Brytyjskich rozprawiły się z innymi półfinalistkami ubiegłorocznego EURO, musiał budzić szacunek. A nie zapominajmy, że angielski selekcjoner nie skorzystał tym razem z kilku swoich gwiazd, oszczędzając je na niedzielny mecz ze Szwecją. Wystawione w ich miejsce debiutantki spisały się jednak lepiej niż poprawnie; Chioma Ubogagu oraz Georgia Stanway zapisały na swoim koncie premierowe gole w seniorskiej reprezentacji, Ellie Roebuck zachowała czyste konto, a bardzo bliska pokonania Manueli Zinsberger była także Chloe Kelly. Pomimo dobrej i skutecznej postawy potencjalnych zmienniczek, trener Neville w Rotheram najprawdopodobniej postawi jednak od pierwszej minuty na bardziej sprawdzone nazwiska (Houghton, Bronze, Christiansen, Nobbs, Parris), ale akurat z naszej perspektywy zmienia to bardzo niewiele. Angielski selekcjoner i jego sztab dysponują bowiem na tyle szeroką i wyrównaną grupą piłkarek, że bez względu na decyzje taktyczno-personalne, w niedzielę czeka nas starcie z jednym z faworytów do awansu do strefy medalowej na przyszłorocznym mundialu. Tak, reprezentacja Anglii to na tę chwilę bezsprzecznie jeden z czterech najsilniejszych zespołów świata.
Wróćmy jednak do naszych problemów, gdyż tych w przeddzień tak ważnego meczu nie brakuje. Do listy nieobecnych, na której już wcześniej znajdowały się nazwiska Nilli Fischer i Stiny Blackstenius, dołączyła dziś Hanna Glas. Defensorka PSG wciąż uskarża się na problemy z kolanem, w związku z czym jej występ przeciwko Anglii jest absolutnie wykluczony. Szkoda, gdyż podobnie jak to miało miejsce w przypadku piłkarek Wolfsburga oraz Montpellier, Glas była szykowana do gry od pierwszej minuty. Absencja jednych jest jednak równocześnie szansą dla innych, a najbardziej ciekawa rywalizacja toczy się o wypełnienie luki po Stinie Blackstenius. Czy na szpicy zmieni ją klubowa koleżanka Sofia Jakobsson? A może młoda Anna Anvegård wreszcie otrzyma szansę w kadrze na swojej nominalnej pozycji? Te dwa warianty wydają się być najbardziej realne, choć już w trakcie meczu możemy się spodziewać zależnych od aktualnego wyniku roszad. Jedna z nich może zakładać na przykład przesunięcie na fałszywą dziewiątkę jednej z rekonwalescentek (Rolfö lub Hurtig). Lekarz kadry zapewnia, że przynajmniej na ten moment nie ma żadnych przeciwwskazań, aby obie wymienione zawodniczki pojawiły się w niedzielę na murawie, choć raczej mało prawdopodobny jest występ którejkolwiek z nich w pełnym wymiarze czasowym.
Przed pierwszym gwizdkiem trener Gerhardsson nie traci optymizmu i przekonuje nas, że dobrze się składa, że kończymy rok wyjazdowym starciem z tak wysoko notowanym rywalem. Selekcjoner nie bez przyczyny zauważa, że na mundialu też będziemy grali na wyjeździe, a przeciwniczki również należeć będą w zdecydowanej większości do światowej czołówki. Pozostaje życzyć, aby dobry nastrój i pozytywne nastawienie nie opuszczały jego i nas także po zakończeniu ostatniego w tej fazie przygotowań do mundialu meczu szwedzkiej kadry. Piłkarski rok 2018 rozpoczęliśmy od zwycięstwa w dalekiej Afryce, a w jakim stylu go zamkniemy?
Jared Burzynski