Kolejny hattrick Ewy Pajor! – 7. kolejka Bundesligi
Frauen Bundesliga Ligi Publicystyka Świat

Kolejny hattrick Ewy Pajor! – 7. kolejka Bundesligi

Kolejne fajerwerki w wykonaniu Ewy Pajor, a Bayern wygrywa hit weekendu. Zapraszam na podsumowanie siódmej kolejki Bundesligi.


VFL Wolfsburg – Bayer Leverkusen 7-0

Bramki: Pernille Harder 1′ 66′ Kristine Minde 35′ Ewa Pajor 44′ 50′ 61′ Sara Gunnarsdottir 59′

Widzów: 1428

Wolfsburg powinien pomyśleć o zatrudnieniu Michaela Buffera. Bo jego nieśmiertelne ”Let’s get ready to rumble” idealnie pasowałoby do każdego meczu Wilczyc. Podopieczne Stephana Lercha grają obecnie w innej lidze, nie ma dla nich rywala a pierwsza poważna weryfikacja przyjdzie dopiero w Lidze Mistrzyń jak trafią na PSG czy Olympique Lyon. Bayer przyjechał jak na ścięcie i Wolfsburg w zasadzie się zlitował. Jakby chciał strzelić koniecznie dwucyfrówkę to by ją strzelił.

Jeśli Werkself miało jakiekolwiek założenia na ten mecz to wszystkie wzięły w łeb już w 1 minucie, gdy kanonadę rozpoczęła Pernille Harder. Bramka Minde powinna być pokazywana defensorkom w każdej szatni ”jak nie należy zachowywać się w polu karnym”. Żeby mieć tyle wolnego miejsca na szóstym metrze? Do przerwy swoje trafienie zanotowała jeszcze Ewa Pajor. Jej umiejętność znajdowania się w polu karnym i szybkość reakcji imponują za każdym razem. W drugiej połowie Wilczyce włączyły wyższy bieg ku rozpaczy rywalek. Carolina Hansen kolejny raz była motorem napędowym drużyny. Jest nieoceniona, a czasami się o tym zapomina. Bramka na 6-0 w wykonaniu Pajor to był prawdziwy majstersztyk. Koniecznie trzeba obejrzeć powtórki tego gola z przewrotki. Bramka tygodnia jak i miesiąca murowana. Komplet zwycięstw, bilans bramkowy 34-0. Pisałem to już wcześniej – wg mnie VFL do momentu zapewnienia sobie mistrzostwa nie straci ani jednego punktu. A kto wie czy do końca sezonu. Rewanż z Bayernem będzie na początku rundy, a Lerch nawet stosując rotację ma do dyspozycji monstrum. A Ewa? Ma już 12 bramek na koncie i armatka jest naprawdę w zasięgu ręki.

Powiedzieli po meczu:

Stephan Lerch, trener VFL: ”Po pierwsze jestem zadowolony w jakim stylu przeszliśmy przez angielski tydzień. Znowu wygraliśmy do zera. Trochę za długo czekaliśmy żeby ten mecz rozstrzygnąć, ale nie ma co narzekać. Jesteśmy bardzo efektywni przy stałych fragmentach gry.”

Ewa Pajor, VFL: ”Takie gole jak ten na 6-0 zdarzyły mi się dotąd tylko kilka razy na treningu. Liczba moich bramek nie jest ważna, nawet tego nie liczę. Moim celem nie jest zostanie królową strzelczyń. Ważniejsze jest granie dobrej piłki. Chcę swoją pracą pomóc drużynie. Przy takich dośrodkowaniach i podaniach po prostu muszę strzelać. Wszyscy mamy frajdę na boisku.”

Verena Hagedorn, trenerka Bayeru: ”Wolfsburg wygrał tak wysoko zasłużenie. Grał naprawdę świetnie. Mamy młodą drużynę, ten mecz był pouczający. Musimy przyzwyczaić się do tak wysokiego poziomu.”


SC Sand – MSV Duisburg 1-0

Bramka: Jana Vojtekova 13′

Widzów: 328

MSV przystąpił do meczu osłabiony brakiem Liny Makas i Pii Rybackiej, dlatego w składzie zadebiutowały Antonia Halverkamp i Nina Lange. Z ich występu trener Gerstner mógł być zadowolony. Zebry przegrały mecz jednak zasłużenie. W pierwszej połowie Sand naciskało bardzo mocno. Vojtekova dość szybko wykorzystała znakomite podanie Anne van Bonn i gapiostwo obrony. Swoją drogą Gerstner ustawił zespół piątką z tylu, a i tak luki były ogromne. Jeszcze w pierwszej połowie gospodynie mogły podwyższyć wynik, ale strzał Blagojevic który zmierzał do siatki wybiła niefortunnie Vojtekova. W drugiej połowie tempo spadło, Duisburg dochodził do sytuacji, ale kończyły się one strzałami albo zbyt lekkimi albo niecelnymi. Sand na własnym boisku dalej niepokonane i w dalszym ciągu bez straconej bramki. A Duisburg wraca tym samym do ”normalności” i moich przedsezonowych założeń. Te trzy zwycięstwa z rzędu były znacznie ponad normę. Następny mecz to pojedynek z Wolfsburgiem i pytanie brzmi: nie czy tylko jak wysoko.

Powiedzieli po meczu:

Sascha Glass, trener Sand: ”To ważne trzy punkty. Zwłaszcza przed czekającymi nas ciężkimi meczami z Bayernem i Wolfsburgiem. Prowadzenie do przerwy było zasłużone. Powiedziałem dziewczynom, ze nieważne jak – ważne są punkty. W drugiej oddaliśmy trochę pola, ale na szczęście bez konsekwencji.”

Thomas Gerstner, trener MSV: ”Zdecydowałem się na piątkę w obronie, żebyśmy zabezpieczyli tyły. Zdawało to egzamin. Zwłaszcza w drugiej połowie przycisnęliśmy i mieliśmy kilka dobrych sytuacji. Niestety nie zostaliśmy nagrodzeni za ten wysiłek.”


1.FFC Frankfurt – Werder Brema 2-1

Bramki: Laura Feiersinger 35′ Laura Freigang 77′ – Katharina Schiechtl 53′

Widzów: 1030

Feiersinger wyprowadziła 1.FFC na prowadzenie dobijając świetny strzał z 20 metrów Jackie Groenen. Holenderka była mocno aktywna cały mecz. Krótko po przerwie Schiechtl wykorzystała ogromne zamieszanie w polu karnym i wyrównała. Trener Arnautis mógł się wściec, bo takiego pokazu niefrasobliwości dawno nie widział. Frankfurt wziął się do roboty. W 62 minucie na boisku zameldowała się 17-letnia Shekiera Martinez, ogromny talent i raz po raz przedzierała się w pole karne rywalek. Po akcji z jej udziałem piłkę dośrodkowała Groenen, a z najbliższej odległości głową piłkę do siatki skierowała Freigang. Arnautis mógł odetchnąć. Sytuacja Werderu jest ciężka, traci już cztery punkty do bezpiecznego miejsca. Frankfurt ciuła punkty, spadek im nie grozi, ale gra jest fatalna. Gdyby nie Groenen, która tą drużynę po prostu przerasta byłoby znacznie gorzej.

Powiedzieli po meczu:

Nico Arnautis, trener 1.FFC: ”To było bardzo ważne wygrać ten mecz. Możemy na chwile odetchnąć. W pierwszej połowie byliśmy aktywni i zasłużenie prowadziliśmy. Po zmianie stron pierwsza groźna akcja Werderu i bramka na wyrównanie. Znowu musimy sobie powiedzieć kilka mocnych słów na temat defensywy. Ostatnie pół godziny to znowu nasza przewaga, ale i tak drżeliśmy o wynik do końca.”

Carmen Roth, trenerka Werderu: ”Myślę, że był to wyrównany mecz. Na początku Frankfurt znacznie przeważał, ale trzymałyśmy się dzielnie w obronie. Po stracie gola dziewczyny się nie poddały i walczyły ze wszystkich sil. Zabrakło trochę szczęścia, myślę że remis byłby sprawiedliwy. Chciałyśmy bardzo wyjechać z jakąkolwiek zdobyczą punktową, ale się nie udało. Musimy szukać ich gdzie indziej.”


1899 Hoffenheim – BMG 4-1

Bramki: Lena Lattwein 10′ 66′ Nicole Billa 45′ Leonie Pankratz 67′ – Kelly Simons 41′

Widzów: 350

Miało być łatwo i przyjemnie i tak było. Dominacja Hoffenheim nie pozostawiała żadnych niedomówień. 4-1 to najmniejszy wymiar kary, bo gospodynie miały kilka doskonałych okazji. Strzelanie zaczęła Lena Lattwein, która w drugiej połowie dołożyła drugą i dla której był to pierwszy Doppelpack w Bundeslidze. Jednak zanim zaczęła się druga odsłona to niespodziewanie wyrównała Borussia. Po znakomitym rajdzie i wykończeniu bramkę zdobyła Kelly Simons. Na jej nieszczęście przypłaciła to kontuzją kolana i opuściła boisko na noszach. W doliczonym czasie gry i po tragicznym wręcz błędzie w komunikacji bramkarki BMG i obrończyni gola zdobyła Nicole Billa. Ta bramka podcięła skrzydła gościom już do końca. W drugiej połowie na boisku grało tylko Hoffenheim. Ważne zwycięstwo z psychologicznego punktu widzenia po porażce we Freiburgu po golu w 90 minucie. Przed Hoffe teraz dwa w miarę łatwe spotkania z Bayerem i Duisburgiem, a potem już sąd ostateczny w Wolfsburgu. Sytuacja BMG jest tragiczna, ale ciężko było oczekiwać czegoś innego. Spadek do drugiej ligi jest pewny.

Powiedzieli po meczu:

Sandro Scuderi, trener BMG: ”Drugą bramkę wprost podarowaliśmy Hoffenheim. Cały czas nie potrafimy zachować czujności…”


Turbine Potsdam – SC Freiburg 2-0

Bramki: Svenja Huth 12′ Johanna Elsig 61′

Widzów: 1316

Były plany wicemistrzostwa, były marzenia o realnej walce o mistrzostwo, a tu nawet podium może nie być. Nie można odmówić Freiburgowi talentu i jakości, ale na wyniki się to nie przekłada. To trzecia porażka w czterech ostatnich meczach i w konsekwencji dopiero 7 miejsce. Turbine natomiast zaskakuje pozytywnie. Angielski tydzień zakończyło z siedmioma punktami i wskoczyło na trzecie miejsce w tabeli. Poczdam zaczął ten mecz z wysokiego c, szybkie tempo i pressing, co zakończyło się pięknym golem Svenji Huth. Freiburg był bezradny przy szybkich, dokładnych, długich podaniach rywalek. Raz po raz musiała interweniować bramkarka Merle Frohms. W drugiej połowie sytuacja się nie zmieniła. W końcu po zamieszaniu w polu karnym po rzucie wolnym na 2-0 podwyższyła Johanna Elsig, która została potem piłkarką meczu. Pierwszą groźną okazję Freiburg miał dopiero w 79 minucie, ale strzał głową Gwinn kapitalnie obroniła Vanessa Fischer.

Powiedzieli po meczu:

Matthias Rudolph, trener Turbine: ”Wypróbowaliśmy nowy system i momentami wyglądało to bardzo dobrze. Dobrze się zaprezentowaliśmy, walczyliśmy o każdą piłkę i bez tego nie byłoby zwycięstwa. Mamy siedem punktów w trzech ostatnich meczach i możemy być w pełni zadowoleni.”

Jens Scheuer, trener Freiburga: ”W pierwszej połowie mieliśmy za dużo respektu przed rywalkami. Zamiast grać agresywnie, z przekonaniem i z pełnym zaangażowaniem to oddaliśmy inicjatywę Turbine. Tak nie można grać. Z czymś takim punktów się nie zdobywa.”


SGS Essen – Bayern Monachium 0-2

Bramki: Sara Däbritz 64′ Fridolina Rolfö 86′

Widzów: 1813

Mecz zapowiadał się hitowo. Bayer nie zachwycał w ostatnim czasie i SGS mogło myśleć nawet o zwycięstwie. Pierwsza połowa jednak rozczarowała, mało dokładnych akcji. Po stronie gospodyń wyróżniała się Lena Oberdorf, która nawet strzeliła bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale sędzia dopatrzyła się faulu na Zinsberger. W zespole Bayernu najaktywniejsza była, co nie dziwi zupełnie Sara Däbritz. Druga połowa zaczęła się od groźnego strzału Lei Schüller, który minął bramkę wicemistrza o centymetry. Kilka minut później gospodynie znowu zagroziły bramce Zinsberger. W odpowiedzi dość szczęśliwie bramkę zdobył Bayern. Rozpaczliwe dośrodkowanie Giny Lewandowski i piłkę głową do siatki skierowała Däbritz. Essen było w szoku i nie mogło się otrząsnąć do końca meczu. Wynik ustaliła Fridolina Rolfö w 86 minucie mocnym strzałem w długi róg. Trzeba jednak przyznać, że błąd w ustawieniu zanotowała Sindermann, bo piłka była jak najbardziej do obrony. Zwycięstwo mocno szczęśliwe, ale liczą się punkty. Teraz Bayern może spokojnie szykować się na rewanż w LM z Zurychem, a już na początku grudnia kolejny trudny mecz, tym razem we Freiburgu.

Powiedzieli po meczu:

Daniel Kraus, trener Essen: ”W moim odczuciu mieliśmy więcej z gry. Mieliśmy więcej klarownych sytuacji. Ale jak się tego nie wykorzystuje przeciwko Bayernowi… Jestem dumny z mojej drużyny. Pokazaliśmy, że możemy grac z nimi jak równy z równym.”

Thomas Wörle, trener Bayernu: ”Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa. To był wyrównany mecz. Moja drużyna była bardzo zdyscyplinowana, broniła się bardzo konsekwentnie, a w decydujących momentach uderzyła.”

Melanie Leupolz, Bayern: ”Potrzebowałyśmy czasu, żeby odnaleźć się w tym meczu. Z biegiem czasu jednak zaczęłyśmy coraz bardziej dominować i powinnyśmy były już szybciej prowadzić. Oczywiście Essen miało swoje doskonale okazje. To nie był może piękny mecz, ale po angielskim tygodniu tego nie da się uniknąć. Koniec końców wygrałyśmy zasłużenie. Zachowałyśmy czyste konto, jedziemy do przodu!”

IMG_20181029_220817.jpg

Maciej Iwanow

Die Halbzeit

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!