Gabriela Kuczyńska przeszła z Ekosportu Białystok do Piastovii Piastów. I już w pierwszym ligowym meczu walnie przyczyniła się do zwycięstwa swojej nowej drużyny.
– Z Białegostoku do Piastowa. Kiedy i kto sprawił, że zmieniłaś klub? I dlaczego?
– Pod koniec ubiegłego sezonu zdecydowałam, że chcę się rozwijać i spróbować gry na wyższym poziomie. Dzięki władzom mojego klubu trafiłam do Piastovii. Pojechałam i wiedziałam, że już tu zostanę.
– W jaki sposób chcesz zaistnieć w nowym klubie? Chodzi mi o treningi, naukę, zamieszkanie.
– Mam dopiero siedemnaście lat, Piastovia dołożyła wszelkich starań, aby moja mama była pewna, że niczego mi nie zabraknie i żebym miała jak najlepiej. Będę mieszkać, uczyć się i trenować w Piastowie.
– Miałaś w Piastovii wejście smoka Pierwszy mecz i do razu bramki i asysty. Co doprowadziło do tego? Umiejętności, pewność siebie czy dobra współpraca z nowymi koleżankami?
– Bardzo się cieszę, że już w debiucie mogłam dołożyć bramki do zwycięskiego wyniku. Nikt nie wygra meczu, ani nie strzeli bramki bez współpracy koleżanek z drużyny. Mimo to uważam, że nie był to mój najlepszy mecz i potrafię dużo więcej.
– Według ciebie przejście do innego klubu spoza Podlasia to ucieczka od tego, że wcześniej nie było szans na sportowy rozwój?
– Przejścia do Piastowa nie nazwałbym ucieczką. Podlaska piłka nożna kobiet rozwija się w mgnieniu oka, aczkolwiek parę sezonów minie, gdy zobaczmy jakąkolwiek drużynę w pierwszej lidze, a wtedy dla mnie może być już za późno.
– Twoje początki gry w piłkę nożną.
– Pierwsze kontakty z piłką miałam jako mała dziewczynka, uwielbiałam biegać za piłką ze starszym bratem. Do dziś pamiętam, jak kopaliśmy małą piłkę pod blokiem. To była miłość od pierwszego kopnięcia.
– Komu zawdzięczasz najbardziej wejście do klubowej piłki nożnej?
– Tak naprawdę na mój sportowy rozwój wpłynęło mnóstwo osób. Piłka nożna jest sportem zespołowym, uczy współpracy, szacunku dla przeciwnika, a przede wszystkim tworzy przyjaźnie i znajomości. Każda osoba, którą spotkałam na drodze przygody z piłką wpłynęła na to gdzie teraz jestem.
– Nie żal ci koleżanek, które zostały w Ekosporcie?
– Oczywiście, że żal mi dziewczyn, grałyśmy ze sobą trzy lata. Razem przegrywałyśmy i wygrywałyśmy, ciężko jest tak po prostu wyjechać. Cała drużyna trzyma kciuki za Piastovię, za co bardzo im dziękuję.
– Co dalej? Piastovia to jeden z przystanków? Liczysz na więcej?
– Sezon ruszył pełną parą, chcemy osiągnąć jak najwyższe miejsce w lidze. Taki jest plan, czas pokaże co będzie.
– Jak cię przyjęto w nowym klubie?
– Jeżeli chodzi o nowe koleżanki, atmosferę, nie mogłam lepiej trafić. Dziewczyny są przesympatyczne, zawsze służą pomocą. Dobre relacje i brak konfliktów to pierwszy krok do sukcesu.
– Komu chcesz przekazać pozdrowienia?
– Przede wszystkim chciałabym przekazać pozdrowienia koleżankom i trenerom z Ekosportu. Trzymam mocno kciuki za nowy sezon, powodzenia dziewczyny!
– Jak spędzasz wolny czas?
– Na sportowo. Godzinami mogę grać w piłkę z kolegami. Tak naprawdę wszystko kręci się wokół piłki.
Rozmawiał Jacek Piotrowski