Do góry czy w dół?
Reprezentacje Świat

Do góry czy w dół?

W końcu nadszedł tydzień, na który czekaliśmy jednocześnie z ekscytacją i niepokojem. Tydzień, który z dużym prawdopodobieństwem określi dalsze losy kadry Petera Gerhardssona. Sytuacja w tabeli wygląda tak, że bez względu na wszystko, kwestia bezpośredniego awansu na francuski mundial rozstrzygnie się w najbliższy wtorek w Viborgu, ale jutrzejszy mecz z Ukrainą także ma swoją stawkę i nie jest nią wyłącznie przystąpienie do decydującej batalii z pozycji lidera grupy. Lwowska klęska, która spadła na nas niespodziewanie i zupełnie bez ostrzeżenia, była niewątpliwie bardzo ostrym zakrętem na drodze tej wciąż budującej się drużyny. Na tym zakręcie mocno się wszyscy poobijaliśmy, ale trzy miesiące to wystarczająco dużo czasu, aby bolące rany zdążyły się zagoić. Jeśli pamiętny, deszczowy wieczór na ukraińskiej ziemi był tylko nieszczęśliwym wypadkiem, to właśnie nadarza się idealna okazja, aby to udowodnić. Przede wszystkim sobie, a dopiero w dalszej kolejności reszcie świata. W roli gospodarza kadra Petera Gerhardssona jak dotąd wygrała wszystko, co było do wygrania. Wystarczy więc po prostu podtrzymać tę passę, dorzucić do tego solidną grę i będziemy mogli udać się do Viborga z poczuciem dobrze wykonanego zadania i nadzieją na zwycięski powrót do domu. Innych scenariuszy w ogóle nie bierzemy pod uwagę.

Czy Peter Gerhardsson wie, w jaki sposób zaskoczyć Ukrainę? Przekonamy się za kilkadziesiąt godzin, choć póki co udało mu się zaskoczyć nas. Jeśli bowiem środowy trening miał stanowić wskazówkę co do czwartkowego ustawienia wyjściowej jedenastki, to jutro czeka nas całkiem spora rewolucja. Największą niespodzianką jest chyba odejście od preferowanego dotychczas systemu z trójką obrończyń i dwiema wahadłowymi, które Gerhardsson (zazwyczaj z powodzeniem) forsował nie tylko w kadrze, ale również podczas wcześniejszej pracy z zespołami klubowymi. W trakcie zgrupowania w Göteborgu ćwiczone było jednak przede wszystkim klasyczne ustawienie z czwórką defensorek i wiele przemawia za tym, że właśnie w nim szwedzka kadra rozpocznie rewanżowy bój z Ukrainą. Żeby było jeszcze ciekawiej, do gry na lewej obronie przymierzana jest Magdalena Eriksson, która na co dzień występuje raczej bliżej środka. Niezaprzeczalnym atutem zawodniczki londyńskiej Chelsea jest jednak jej lewa noga i być może tym tropem poszedł również selekcjoner. O miejsce na prawej flance rywalizacja toczyła się natomiast pomiędzy Hanną Glas oraz Anną Oskarsson i na ostatniej prostej zwycięsko wyszła z niej pierwsza z wymienionych.

Nie mniej interesująco wyglądają przednie formacje, gdzie za plecami Stiny Blackstenius mecz rozpocząć może … Kosovare Asllani. Wybór nieoczywisty, ale jednocześnie pokazujący, że Gerhardsson pilnie odrobił zadanie domowe. Wobec plagi kontuzji w Linköping, Kosse często była desygnowana do gry przez trenerów Jensena i Unogårda właśnie jako fałszywa napastniczka i spisywała się w tej roli po prostu wyśmienicie. Jakiś znak zapytania może stanowić fakt, że Asllani w reprezentacji była regularnie ustawiana zdecydowanie głębiej, ale z drugiej strony mówimy przecież o doświadczonej piłkarce, która w lidze angielskiej z powodzeniem występowała przez pewien czas nawet na skrzydle. A propos kontuzji – nie sposób nie odnotować, że kolejny raz właśnie z tego powodu wypadła nam z kadry Fridolina Rolfö. Wielka szkoda, że jedna z najbardziej utalentowanych szwedzkich piłkarek ostatnich lat jest jednocześnie tak bardzo kontuzjogenna. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że gdyby nie urazy, pomocniczkę monachijskiego Bayernu już dziś stawiano by na jednej półce na przykład z Pernille Harder. Niestety, Rolfö więcej czasu niż na boisku spędza w ostatnich latach na rehabilitacji, co nie pozwala jej pokazać piłkarskiemu światu pełni swoich (skądinąd naprawdę ogromnych) umiejętności. Komunikaty sztabu medycznego nie wykluczają całkowicie występu Rolfö we wtorek, jednak trudno na dziś powiedzieć jaki wymiar czasowy mógłby on ewentualnie mieć.

Nastroje w kadrze? Pozytywne. Selekcjoner przekonuje wszystkich, którzy chcą go słuchać, że w kwestii awansu nie jesteśmy zależni od nikogo, a Anna Anvegård marzy o tym, żeby już w najbliższych dniach strzelić debiutanckiego gola w pierwszej reprezentacji (najlepiej, żeby był on na wagę wygrania grupy). Linda Sembrant i Nilla Fischer podkreślają, że gra czwórką z tyłu nie jest niczym nowym ani dla nich personalnie, ani tym bardziej dla szwedzkiej kadry, a błędy z czerwcowego meczu przeciwko Ukrainie nie mają prawa się powtórzyć. To wszystko każe nam podejść do jutrzejszego wyzwania z delikatnym optymizmem, choć – jak to zwykle w piłce bywa – na koniec dnia i tak wszystko zweryfikuje murawa. A ta na Gamla Ullevi ostatnio była dla nas nadzwyczaj łaskawa.

******

Wydarzeniem dnia dzisiejszego będzie oczywiście mecz reprezentacji Petera Gerhardssona z Ukrainą, ale warto także skierować uwagę na specjalną konferencję z udziałem Lotty Schelin. Najlepsza snajperka w historii szwedzkiej kadry podjęła bardzo ważną decyzję w kwestii swojej kariery zawodniczej i w mieście, w którym rozpoczęła się jej przygoda z wielkim futbolem, postanowiła się nią podzielić. Najbliższe godziny zapowiadają się więc bardzo emocjonująco!

 

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!