Damallsvenskan (20. kolejka)
Ligi Publicystyka Świat

Damallsvenskan (20. kolejka)

Już po kilku minutach meczu na Vittsjö IP stało się absolutnie jasne, że obu drużynom zależy w pierwszej kolejności na tym, aby tego spotkania nie przegrać. Na stadionie w północnej Skanii oglądaliśmy rzecz jasna próby zawiązania ofensywnych akcji, ale żadna ze stron nie zamierzała przesadnie ryzykować. Przyjezdne liczyły przede wszystkim na kolejny błysk geniuszu rozgrywających fenomenalną rundę Angeldahl oraz Zigiotti Olme i rzeczywiście to właśnie za sprawą wspomnianego duetu zespół ze Sztokholmu stworzył sobie najlepszą okazję w pierwszej połowie, ale na posterunku była pewnie interweniująca Shannon Lynn. Po przeciwnej stronie boiska, zdecydowanie najwięcej spustoszenia w defensywie z Södermalm czyniły bite przez Persson i Alanen stałe fragmenty gry, a po jednym z centrostrzałów byłej piłkarki Växjö przed utratą bramki uratował gości słupek. Po przerwie, z minuty na minutę uwidaczniała się coraz większa przewaga optyczna Vittsjö, ale podopieczne Olofa Unogårda broniły się równie rozsądnie, co szczęśliwie i nawet niesamowicie aktywna tego dnia Clara Markstedt nie znalazła sposobu na umieszczenie futbolówki w siatce Emmy Holmgren. W samej końcówce piłkę meczową mogły mieć jeszcze sztokholmianki, ale duńska sędzia Frederike Sokjaer nie dopatrzyła się faulu na szarżującej na bramkę Lynn Astrid Larsson, a powtórki pokazały, że nie popełniła w tej sytuacji błędu. Mecz wciąż walczących o utrzymanie drużyn zakończył się więc bezbramkowym remisem, który przybliżył oba zespoły do tego, aby za rok ponownie spotkały się w rywalizacji o pierwszoligowe punkty.

01

Miniony weekend przyniósł nam mnóstwo piłkarskich emocji na wielu stadionach, ale to, co najważniejsze miało się wydarzyć w Borlänge. Broniące mistrzowskiego tytułu piłkarki z Linköping potrzebowały przynajmniej remisu na boisku desperacko walczącego o pozostanie w Damallsvenskan Kvarnsveden i chyba żaden z wielu kibiców, którzy w niedzielne popołudnie pofatygowali się z Östergötland do Dalarny, nie wyobrażał sobie, aby długo wyczekiwana koronacja miała zostać odłożona w czasie. W podobny sposób do tematu podeszły najwyraźniej także podopieczne Kima Björkegrena, które w pierwszej fazie meczu spróbowały zaakcentować swoją przewagę kilkoma ofensywnymi wypadami. Szczególnie dobrze prezentowała się w tym okresie lewa flanka Linköping i to właśnie ze strony świetnie współpracujących ze sobą Liny Hurtig oraz Jonny Andersson czyhało największe zagrożenie dla defensywy Kvarnsveden. Piłkarki z Östergötland cały czas były jednak świadome, że aby osiągnąć swój cel, wcale nie trzeba na Ljungbergsplanen wygrywać i z minuty na minutę coraz większą uwagę przywiązywały do tego, aby gola przede wszystkim nie stracić. Głównie z tego powodu, w drugiej połowie oglądaliśmy bardzo mało efektownego futbolu, ale taki obraz gry przyjezdnym absolutnie nie przeszkadzał. Z ich perspektywy, najważniejsze było bowiem to, aby Chawinga lub Addo jednym celnym strzałem nie popsuły mistrzowskiej fety i efekt ten udało się koniec końców uzyskać, dzięki czemu ostatni gwizdek Laury Rapp oznaczał dla całego Linköping początek długiego i przepełnionego niezwykle radosnymi emocjami wieczoru.

02

Choć na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Rosengård wciąż zachowywał matematyczne szanse na odzyskanie mistrzowskiego tytułu, pierwsze minuty meczu przeciwko Piteå wyraźnie pokazały, że w taki obrót wydarzeń nie wierzyły już nawet same piłkarki z Malmö. Na tle apatycznych i bezbarwnych gospodyń zdecydowanie korzystniej prezentowały się za to grające od początku bardzo wysokim pressingiem podopieczne Stellana Carlssona, którym kilka razy udało się poważnie zagrozić bramce Zeciry Musovic. Stałe fragmenty June Pedersen oraz dynamiczne rajdy Aronsson i Janogy tym razem nie przyniosły jednak efektu bramkowego, choć to właśnie za ich sprawą serca sympatyków Rosengård biły zdecydowanie szybciej niż powinny. Swoje okazje w dalszej fazie meczu miały rzecz jasna także gospodynie, które ewidentnie uparły się, aby pokonać Hildę Carlén strzałami głową. Z uderzeniem Masar golkiperka z Norrland poradziła sobie jednak bez większego trudu, a próbę Viggosdottir na linii bramkowej zatrzymała Aronsson. Druga połowa okazała się być lustrzanym odbiciem pierwszej; przyjezdne znów dominowały w początkowym kwadransie, a następnie coraz bardziej oddawały pole rozpędzającym się zawodniczkom ze Skanii. Przeniesienie ciężaru gry na połowę gości nie wystarczyło jednak do tego, aby złamać defensywne zasieki z Piteå, a gdy Carlén do spółki z Blomqvist w ekwilibrystyczny sposób powstrzymały szrażujące na ich bramkę Mittag oraz Troelsgaard stało się jasne, że Rosengård tego meczu po prostu nie wygra. Bezbramkowy remis ostatecznie rozstrzygnął kwestię mistrzostwa, ale historyczny punkt wywieziony przez piłkarki z Norrbotten z Malmö IP sprawił, że coraz bardziej emocjonująca stała się rywalizacja o brązowe medale.

03

Historia potyczek Eskilstuny z Göteborgiem nie jest przesadnie długa, ale w ostatnich latach zdążyliśmy przyzwyczaić się do tego, że mecze pomiędzy tymi drużynami mają zazwyczaj mocno nieoczekiwany przebieg. Nie inaczej było i w dwudziestej kolejce obecnego sezonu, gdyż raczej niewielu spodziewało się, że zazwyczaj solidnie punktująca na własnym boisku drużyna Viktora Erikssona przegra ze znajdującym się w strefie spadkowej rywalem aż 1-5. Do przerwy nic nie zapowiadało aż takiej katastrofy piłkarek United, które – choć pozbawione czterech podstawowych ogniw – wydawały się kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń. Co więcej, gdy w 54. minucie do prostopadłego podania Diaz doszła Mimmi Larsson i strzałem przy bliższym słupku pokonała Johansen, to gospodynie znalazły się o krok bliżej jeszcze jednego domowego zwycięstwa. Wtedy jednak nadeszło osiem minut, które na tyle skutecznie wstrząsnęło Eskilstuną, że trzecia ekipa poprzedniego sezonu zaliczyła naprawdę ciężki nokaut. Najpierw do remisu doprowadziła Engman, wykorzystując brak zdecydowania Björn, następnie centrę Blomqvist na drugiego gola zamieniła Hammarlund, a okres wspaniałej gry Göteborga w najlepszy możliwy sposób spuentowała Rubensson, zabierając rywalkom resztkę chęci do gry. Na nieszczęście dla United, mecz trzeba było jednak dograć, w związku z czym kapitanka KGFC zdążyła jeszcze podwyższyć na 4-1, ośmieszając przy tym Emelie Lundberg, a strzelanie na Tunavallen zakończyła efektownym uderzeniem w okienko Hammarlund. Nieoczekiwany pogrom sprawił, że zespół Stefana Rehna po raz pierwszy od dwóch miesięcy opuścił strefę spadkową i jeśli tylko Rubensson i Hammarlund utrzymają swoją dyspozycję z ostatnich tygodni, to wiosną znów będziemy mogli zaprosić wszystkich na pierwszoligowe relacje z Valhalli.

04

Dwunaste i zarazem ostatnie w obecnym sezonie Damallsvenskan derby Skanii nie miały aż tak wielkiego ciężaru gatunkowego, jak pozostałe spotkania dwudziestej kolejki. Piłkarki z Kristianstad zadbały jednak o to, aby ci, którzy zdecydowali się spędzić wietrzne, październikowe popołudnie na stadionie, nie żałowali później tej decyzji. Pierwsze minuty nie przyniosły nam wprawdzie większych emocji, ale im dłużej trwał mecz, tym wyraźniej widzieliśmy, dlaczego to grające po raz pierwszy od wielu tygodni w optymalnym składzie podopieczne Elisabet Gunnarsdottir uchodziły za zdecydowane faworytki w starciu z beniaminkiem z Malmö. Swoją bezdyskusyjną przewagę gospodynie podkreśliły dwoma golami, które – podobnie jak większość bramek zdobytych tej jesieni przez Kristianstad – padły po zagraniach niezwykłej urody. W 24. minucie wynik otworzyła Therese Ivarsson, popisując się efektowną przewrotką, a w drugiej połowie rezultat ustaliła Chukwudi tuż po tym, jak slalom pomiędzy piłkarkami Limhamn Bunkeflo urządziła sobie Amanda Edgren, a zrobiła to w stylu, którego nie powstydziłaby się sama Marta. Piłkarskich delicji we wschodniej Skanii mogło być jeszcze więcej, ale strzał Tine Schryvers z rzutu wolnego zatrzymał się na poprzeczce bramki gości. Beniaminek, przynajmniej do momentu czerwonej kartki dla Nellie Lilji, próbował odgryzać się pojedynczymi kontratakami, ale jedynym godnym odnotowania osiągnięciem zespołu z Malmö okazał się wywalczony przez Julię Welin rzut karny, którego ostatecznie nie zamieniła na gola jej starsza siostra – Anna.

05

Przedostatni dzień października miał być dla piłkarek Örebro prawdziwą próbą charakteru. Wprawdzie w utrzymanie w Damallsvenskan wierzyli już wyłącznie niepoprawni optymiści, ale dobry występ przeciwko Djurgården miał stanowić podwalinę pod otwarcie nowego, lepszego rozdziału w historii klubu z Behrn Areny. Niestety, te niezwykle ambitne plany rozsypały się nadzwyczaj szybko, gdyż już pierwsza ofensywna akcja gości przyniosła im prowadzenie. Dwa fatalne błędy w odstępie kilkudziesięciu sekund przytrafiły się doświadczonej Pettersson-Engström, a na listę strzelczyń wpisała się niezawodna Jalkerud. Niespełna dwie minuty później gospodynie miały wyśmienitą okazję na to, aby błyskawicznie doprowadzić do remisu, ale sytuacja, w której Jansson przegrała pojedynek sam na sam z Gunnarsdottir okazała się być jednocześnie jedynym celnym strzałem na bramkę drużyny ze Sztokholmu w pierwszej połowie. Nieco bardziej aktywne Örebro obejrzeliśmy dopiero po przerwie, ale nieliczna, choć niezwykle żywiołowo dopingująca do ostatniego gwizdka grupa młodych kibicek (i być może przyszłych gwiazd) miejscowego klubu nie doczekała się choćby jednego gola ze strony swoich ulubienic. Dwa kolejne trafienia dołożyły za to grające zdecydowanie bardziej poukładany futbol przyjezdne, a Carolę Söberg pokonywały kolejno Jalkerud oraz Wörner, pieczętując tym samym los zespołu z Behrn Areny. W najbliższym sezonie, po raz pierwszy od szesnastu lat, w Örebro nie zagości pierwszoligowa piłka. Jak długo potrwa rozbrat z ekstraklasą? Zdecydowanie za wcześnie na jakiekolwiek przewidywania, choć doskonale zdajemy sobie sprawę, że pierwsza zima po spadku z Damallsvenskan nigdy nie należy do najłatwiejszych.

06

07

08

09

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!