#UWCL : Szwedki w komplecie grają dalej
Świat UEFA Womens Champions League

#UWCL : Szwedki w komplecie grają dalej

Przez około sto pięćdziesiąt minut mistrz Szwecji absolutnie nie był lepszą drużyną w rywalizacji z mistrzem Cypru. Oczywiście, trzeba odnotować, że Linköping tydzień temu przywiózł z Wyspy Afrodyty korzystny rezultat, a w rewanżu po perfekcyjnie wykonanym stałym fragmencie gry błyskawicznie objął prowadzenie 1-0, ale gdyby zliczyć klarowne okazje bramkowe stworzone przez obie ekipy, to obraz tego dwumeczu wcale nie przedstawiał się aż tak optymistycznie. Cajsa Andersson znów musiała dwukrotnie ratować swój zespół przed utratą gola i nie będzie wielkiej przesady w stwierdzeniu, że to właśnie bramkarka była najbardziej wyróżniającą się piłkarką LFC w pierwszej połowie. W ostatnich dwóch kwadransach wreszcie obejrzeliśmy jednak tę zdecydowanie bardziej efektowną twarz Linköping, a bohaterką wieczoru w Östergötland została znajdująca się ostatnio w wybornej dyspozycji Lina Hurtig. Reprezentacyjna lewoskrzydłowa w odstępie zaledwie czterech minut dwukrotnie pokonała Amerykankę Libby Stout, całkowicie pozbawiając Apollon resztek nadziei na awans do najlepszej szesnastki. W samej końcówce, rezultat powinna jeszcze podwyższyć Nicoline Sørensen, ale pozyskana latem z Brøndby Dunka przegrała pojedynek z golkiperką mistrzyń Cypru. Niewykorzystana okazja w żaden sposób nie zmąciła jednak nastroju wielkiego święta na Arenie Linköping, gdyż wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że – wbrew stosunkowo wysokiemu wynikowi – wcale nie tak wiele dzieliło drużynę Kima Björkegrena od porażki. Na szczęście, tego najbardziej czarnego scenariusza udało się uniknąć, a oprócz formy strzeleckiej Hurtig i kolejnego dobrego występu Asllani (asysta, kluczowe podanie i spora aktywność w drugiej linii), sympatycy LFC mogli jeszcze fetować powrót do gry Claudii Neto. Po kapitance reprezentacji Portugalii było wprawdzie widać, że ostatnie tygodnie spędziła przede wszystkim na rehabilitacji, ale jej obecność może okazać się kluczowa w perspektywie czekającego nas już za chwilę finiszu ligowych zmagań.

Zdecydowanie mniej emocji dostarczył nam drugi przedstawiciel Damallsvenskan w europejskich pucharach, choć Rosengård na trzydzieści minut przed końcem rewanżowego spotkania z rumuńską Olimpią Kluż również prowadził zaledwie 1-0. Wicemistrzynie Szwecji ani na moment nie dały jednak rywalkom z Transylwanii przejąć inicjatywy na boisku w Skanii, a gole zdobyte w ostatniej fazie meczu przed Landekę, Folkesson oraz Viggosdottir były jedynie podkreśleniem różnicy, jaka tego dnia dzieliła piłkarki z Malmö i ich zdecydowanie niżej notowane przeciwniczki. Największym wydarzeniem nie tylko tego meczu, ale i całego dnia pucharowych zmagań, okazało się jednak trafienie Anji Mittag z pierwszej połowy, dzięki któremu niemiecka snajperka jako pierwsza zawodniczka w historii dobiła do magicznej granicy 50 goli w rozgrywkach Ligi Mistrzyń. Cóż, jak widać, szwedzka piłka ma to do siebie, że nawet podczas pozornie spokojnych meczów, to właśnie tu pisze się historia futbolu. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że ci, którzy pofatygowali się w środowy wieczór na Malmö IP, byli świadkami wydarzenia cokolwiek historycznego.

******

Już tradycyjnie, szwedzkie piłkarki grały właściwie w całej Europie i (również tradycyjnie) w wielu przypadkach były absolutnie pierwszoplanowymi bohaterkami boiskowych spektakli. Rekonwalescentka Sofia Jakobsson na własnych barkach zaniosła Montpellier do 1/8 finału i razem ze Stiną Blackstenius oraz Lindą Sembrant będzie kontynuować swoją pucharową przygodę w listopadzie. Co ciekawe, w dwumeczu wicemistrzyń Francji z rosyjską Zwiezdą Perm wszystkie gole zostały zdobyte przez Szwedki; większa ich część na szczęście do właściwej bramki. Równie spory wkład w awans swojego zespołu miała Stephanie Öhrström, która wybroniła Fiorentinie zwycięski remis w Hjørring i za miesiąc (miejmy nadzieję, że już wspólnie z Antonią Göransson) powalczy o historyczny ćwierćfinał dla Florencji. Popołudnie pełne ciekawych i niespotykanych doznań ma za sobą także Nilla Fischer, gdyż jej Wolfsburg dosłownie zabawił się z madryckim Atletico (kto nie widział, niech koniecznie zobaczy). W pozostałych „szwedzkich” meczach Brøndby nie sprostało na własnym boisku Lillestrøm, a Bayern pokonał 2-1 londyńską Chelsea i – podobnie jak przed dwoma laty – pożegnał się z Ligą Mistrzyń już w październiku. Paradoksalnie, spośród wszystkich kadrowiczek Petera Gerhardssona występujących w ostatnim z wymienionych spotkań, zdecydowanie najlepsze wrażenie zostawiła po sobie Fridolina Rolfö. Jej dobry występ, dodatkowo okraszony sporym udziałem przy golu na 1-1, nie wystarczył jednak wicemistrzyniom Niemiec do awansu, z którego ostatecznie cieszyły się Hedvig Lindahl oraz Magdalena Eriksson.

******

Jeśli w jutrzejszych meczach nie wydarzy się nic niespodziewanego, Linköping – w przeciwieństwie do Rosengård – nie będzie mógł liczyć na rozstawienie w poniedziałkowym losowaniu par 1/8 finału. Czy jednak w Östergötland na pewno powinni z tego powodu załamywać ręce? Sprawdźmy, jak przedstawia się lista potencjalnych rywali obu szwedzkich klubów w kolejnej fazie zmagań:

Potencjalni rywale Rosengård: Chelsea, Montpellier, Lillestrøm, Kazygurt, Gintra, Stjarnan, Fiorentina

Potencjalni rywale Linköping: Lyon, Wolfsburg, Barcelona, Manchester, Brescia, Slavia, Sparta

Jak widać, w Malmö najbardziej mogą obawiać się ewentualnego starcia z Chelsea lub Montpellier, choć jednocześnie w obu tych przypadkach doszłoby do elektryzującej wielu kibiców wizyty Hedvig Lindahl lub Sofii Jakobsson w Skanii. Zdecydowanie bardziej skrajne nastroje mogą za to panować w Linköping, gdyż dla aktualnych mistrzyń Szwecji los okaże się albo niezwykle łaskawy (Brescia lub kluby czeskie), albo jeszcze bardziej okrutny (Lyon, Wolfsburg, Barcelona, Manchester).

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!