Jak co roku – FIFA Muppet Show
Publicystyka Świat

Jak co roku – FIFA Muppet Show

– Czy tak będzie przedstawiać się lista nominowanych za rok? Jeśli tak, to znajdzie się na niej reprezentant Szwecji.

 Być może są tacy, którzy myślą, że pisanie tego tekstu przynosi mi satysfakcję, ale zapewniam, że jest dokładnie odwrotnie. Podobnie jak każdy, komu zależy na tym, żeby naszą ukochaną dyscyplinę traktowano w stu procentach poważnie chciałbym, aby najbardziej prestiżowa w piłkarskim świecie nagroda faktycznie była wyznacznikiem sportowej klasy. Powiem więcej, marzyłaby mi się sytuacja, w której za kilkadziesiąt lat, kiedy futbol w żeńskim wydaniu będzie sportem absolutnie globalnym (co do tego, że tak się stanie, nie mam najmniejszych wątpliwości), lista laureatek plebiscytu FIFA stanowiłaby dla przyszłych pokoleń piękną i inspirującą lekcję historii. Niestety, mniej więcej co dwanaście miesięcy spotyka mnie w tym względnie kolejne, bolesne rozczarowanie, a stężenie absurdu – o ile to jeszcze w ogóle możliwe – staje się jedynie coraz większe.
Jako osoba, która kilka lat temu była jednym z niewielu krytykantów wyborów FIFA, z radością obserwuję, że z roku na rok liczba sceptycznie nastawionych wobec plebiscytu rośnie lawinowo. Szkoda jedynie, że póki co piłkarska centrala z wygłaszanej coraz wyraźniej konstruktywnej krytyki nie robi sobie nic. W tym roku szumnie zapowiadano ekspercką kapitułę, przemyślane nominacje i poważne podejście do tematu, a tymczasem otrzymaliśmy listę, która tydzień po jej opublikowaniu wciąż jest gorąco komentowana od Ameryki, przez Skandynawię aż po Australię i to bynajmniej nie ze względu na jej profesjonalny kształt. Co tym razem poszło nie tak? Jak długo jeszcze przyjdzie nam obserwować powtórkę z coraz mniej zabawnej rozrywki?

Przyczyn takiego stanu rzeczy jest bardzo wiele i nie ma chyba większego sensu rozpoczynanie osobnej dyskusji na temat każdego z nich. Tym bardziej, że już wielokrotnie inicjowałem tego typu polemikę i moje zdanie nie zmieniło się w tej kwestii ani o milimetr. Jedyną dodatkową sugestię stanowiłaby być może prośba o bardziej uważne dobieranie członków panelu jurorskiego, gdyż obsadzanie w tej roli byłych wybitnych piłkarek od początku wzbudzało we mnie pewne obawy. Oczywiście, jeśli tylko któraś z moich dawnych idolek z murawy (a do takich zaliczała się chociażby Mia Hamm) jest na tyle kompetentna, aby dokonać profesjonalnego wyboru, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby to robiła, ale w przeciwnym razie zdecydowanie lepszym i korzystniejszym dla wszystkich zainteresowanych stron pomysłem byłoby wykorzystanie wspomnianych legend w roli ambasadorek futbolu w różnych zakątkach świata. Osobnym tematem jest oczywiście głosowanie obecnie grających zawodniczek, z którego bezwarunkowo zrezygnowałbym z pierwszej kolejności. Dlaczego? Cóż, gdybym był kapitanką reprezentacji Urugwaju raczej nie odpalałbym transmisji z niemieckiej Bundesligi, aby sprawdzić, jak w starciu z defensorkami Hoffenheim poradziła sobie Pernille Harder, a gdybym był wspomnianą Harder, to raczej nie zarywałbym nocy tylko po to, aby sprawdzić, jak w ostatnim meczu Sky Blue spisała się Samantha Kerr. A skoro bym tego nie robił, to chyba jasne jest, że nie miałbym wystarczających kompetencji, aby przyznawać im jakiekolwiek punkty. Oczywiście, nie wykluczam sytuacji, że wśród czynnych piłkarek są takie, które namiętnie oglądają relacje z NWSL, Nadeshiko League i norweskiej Toppserien, ale … mam jednak nadzieję, że tak nie jest. Dość mocno zaburzyłoby to bowiem pewien naturalny porządek, w którym piłkarki są od grania i trenowania, trenerzy od planowania i prowadzenia zajęć, a media od analizy i oceniania gry zawodniczek. Tak przedstawia się najbardziej optymalny podział ról i chyba najlepiej będzie, jeśli jednak przy nim zostaniemy.

Jak już wspomniałem, lista błędów regularnie popełnianych przez FIFA w związku z plebiscytem jest niesamowicie długa, a na samym jej szczycie znajduje się niezmienne ignorowanie dokonań w piłce klubowej (i to zarówno w przypadku nominacji zawodniczek, jak i trenerów). Podstawową kwestią jest jednak to, aby ktoś w piłkarskiej centrali w końcu zreflektował się, że od pewnego czasu dryfujemy w niewłaściwym kierunku i chyba nadszedł już czas na zdecydowaną zmianę kursu. Jeśli jednak futbolowi decydenci są zadowoleni z obecnego stanu rzeczy, to z dobrego serca mam dla nich inną, znacznie mniej praco- i czasochłonną alternatywę uciszenia tych złych i prześmiewczych krytyków. Wystarczy po prostu zmienić nazwę plebiscytu z Najlepsza na Najpopularniejsza piłkarka świata i już wszystko będzie w idealnym porządku. Prawda, że proste? Co więcej, mogę obiecać, że w przypadku wyboru tej opcji aktywnie włączę się w promocję nowej zabawy. Już nawet zdecydowałem, że pierwszym krokiem będzie założenie konta na Instagramie.

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka 

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!