JASIŃSKI : NIE BYŁO ZWĄTPIENIA
Ekstraliga Polska Publicystyka Wywiady

JASIŃSKI : NIE BYŁO ZWĄTPIENIA

fot. Ewa Żeligowska

 

– Za Wami bardzo udany sezon, twój pierwszy samodzielny w Ekstralidze. Jak go ocenisz?

– Mogę go ocenić tak samo jak ty, czyli za bardzo udany. W Wałbrzychu po czterdziestu sześciu latach przyszedł medal w piłce nożnej (drugi w historii), a także siódmy (w grach zespołowych) w historii miasta, a od ostatniego koszykarzy minęło dwudziestu dziewięciu lat, więc sukces jest bardzo duży. Jeśli klub spędza drugi sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej i w tym czasie zdobywa medal to zawsze trzeba ocenić to bardzo pozytywnie.

– Były gratulacje za sukces?
– Oczywiście! SMSy i telefony spłynęły już w sobotę, niektórzy dopiero zauważyli wynik w niedzielę, a tak naprawdę w Wałbrzychu do dzisiaj zbieram jeszcze gratulacje, bo komuś się przypomni, lub nie ma ze mną kontaktu i przy okazji spotkania słyszę same pochwały.

– Co było kluczowym momentem sezonu?
W mojej ocenie kluczowym momentem było zwycięstwo w Łodzi w pierwszej kolejce. Zespół po dużych zmianach kadrowych jechał do beniaminka, który wiadomo było, iż będzie groźny dla wszystkich. Wychodząc na mecz z dużymi nadziejami i motywacją w pięćdziesiątej sekundzie meczu przegrywaliśmy 1:0. Drużyna potrafiła się podnieść z tego i wywalczyć komplet punktów, jak się okazało na bardzo ciężkim terenie z bardzo mocnym przeciwnikiem. Gdybyśmy tam nie odnieśli zwycięstwa nie wiem jak potoczyłaby się dalsza kampania, ale wszystko wtedy skończyło się dobrze dla nas.

fot. Ewa Żeligowska

-Co było najcięższe dla ciebie?
– Najtrudniejsze było, aby mądrze rozplanować ilość i intensywność treningów w rundzie wiosennej, bo grania było naprawdę sporo, a kadra nie była zbyt liczna i wszystko to musiało być zrobione z głową. Szczególnie w drugiej części rundy gdzie to zmęczenie i braki kadrowe były naprawdę duże.

– Jakie były najtrudniejsze momenty sezonu?
– Ciężko było podnosić się po porażkach u siebie ze Sztormem i Białą Podlaską, a także czas od 14 kwietnia gdzie nie wygraliśmy przez pięć spotkań, co prawda grając z samą czołówką, ale zmęczenie sezonem było już odczuwalne, a w perspektywie jeszcze kluczowe spotkania dla układu tabeli.

– W jakiej chwili przyszło zwątpienie?
– Może zabrzmi to bardzo zuchwale, ale nie przyszło w ogóle.

– Kto był najsilniejszym punktem w twoim zespole?
– Na wynik pracował cały zespół, każda z dziewczyn włożyła w ten sukces swoją cegiełkę. Każdą z zawodniczek mogę wyróżnić za ten sezon, ale i do każdej znajdę parę uwag. Uważam, że najsilniejszym punktem AZS PWSZ były duże indywidualności, które stworzyły świetną drużynę!

 

fot. Ewa Żeligowska

–  Brąz doda pewności? Co zrobić by nie skończyło się jak z Mitechem w tym sezonie?
– Na pewno doda pewności! Jednak w sporcie zbyt duża pewność siebie prowadzi do zguby. Trzeba podnieść pewność siebie, ale nic nikomu za darmo na boisku w nowym sezonie nie przyjdzie, a tak naprawdę będzie jeszcze ciężej niż w tym zakończonym, bo oczekiwania wobec nas będą wyższe, a przeciwnicy będą chcieli nam udowodnić swoją wyższość. Zespołowi z Żywca mocno przeszkodziły kontuzje to pewne, ale najprostsza recepta, aby nie skończyć jak Mitech to wygrywać mecze w przyszłym sezonie.

– Kolejny sezon dla Ciebie i drużyny będzie trudniejszy? Jakie pozycje należy wzmocnić ? Masz już kogoś na oku?
– Tak jak wspomniałem wcześniej zespoły będą się na nas mocniej nastawiać, a my będziemy musieli radzić sobie z presją. Każda z naszych formacji potrzebuje wzmocnień, bo zdrowa rywalizacja pozwala podnosić swoje umiejętności. Ktoś mi już w oko wpadł, ale jeszcze za wcześnie, aby mówić o personaliach.

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!