Wróciła! 
Ligi Publicystyka Świat

Wróciła! 

Zapowiedź nowego sezonu Damallsvenskan pisze się o tyle niewdzięcznie, że trudno tu o przesadną oryginalność. W zasadzie, gdyby mieć przygotowany jeden tekst, w którym po prostu na początku kwietnia zmieniałoby się wyłącznie daty, to można spokojnie założyć, że i po dekadzie nie straciłby on wiele na aktualności. Nie jest to jednak w najmniejszym stopniu zarzut, a pochwała konsekwencji, z jaką każdej zimy wyczekujemy na nadejście wiosny, a wraz z nią na pierwsze kopnięcie piłki w najpiękniejszej lidze świata. Wiadomo, czasami można popatrzeć jak Lyon toczy kolejną futbolową wojnę z Paryżem, a zuchwały Poczdam rozstawia po kątach największych krezusów Bundesligi, ale nie oszukujmy się – to wszystko to jedynie mniej lub bardziej atrakcyjne substytuty, które nigdy nie zastąpią nam tego, co w piłkarskim życiu najważniejsze. Na szczęście, już od najbliższej niedzieli, aż do 11. listopada, nie będziemy skazani wyłącznie na namiastkę prawdziwych emocji, gdyż po długiej, zimowej przerwie szwedzka, piłkarska karuzela znów nabiera rozpędu. Kto tym razem z niej wypadnie, a kto znajdzie się na szczycie? Tego dowiemy się jak zwykle późną jesienią, gdy będziemy – wybaczcie ten truizm – starsi o kilka miesięcy i mądrzejsi o kilkaset meczów. Zanim jednak pierwszy gwizdek na Malmö IP da znak, że oto rozpoczął się okres, w którym naszą codzienność znów wyznaczać będzie rytm stadionowych zegarów, spróbujmy odpowiedzieć na dziesięć najistotniejszych pytań, które wszyscy zadajemy sobie w przededniu sezonu 2017.

Czy Rosengård faktycznie nie ma z kim przegrać?

Historia, nie tylko ta piłkarska, pokazuje, że takie postawienie sprawy w większości przypadków kończy się spektakularną klęską. Tym bardziej, że w Malmö już rok temu budowali najsilniejszą drużynę od lat, a sezon zakończyli z dwucyfrową stratą do nowego mistrza. Ekipa ze Skanii jest oczywiście zdecydowanym faworytem, drugie z rzędu wypuszczenie tytułu byłoby prawdziwą katastrofą, ale jednak jeszcze wstrzymałbym się z wysyłaniem telegramów gratulacyjnych dla FC Rosengård. Kluczem do udanego sezonu może okazać się brak kontuzji u piłkarek wyjściowej jedenastki, ale pamiętajmy, że za kadencji Jacka Majgaarda nie było jeszcze rundy, podczas której kadra zespołu z Malmö nie zamieniła się nam w mały szpital. Jeśli uda się odwrócić tę tendencję, stolica Skanii ma całkiem spore szanse, aby ponownie stać się stolicą szwedzkiej piłki.

Czy istnieje życie po Marcie?

Wiem, mówią, że ta nasza liga najsłabsza od lat, a wszystkie w miarę solidne piłkarki albo już z niej wyfrunęły, albo przynajmniej zaczęły się pakować. Powiedzmy sobie jednak szczerze – większość Europy nie tylko chciałaby u siebie takiego kryzysu, ale nawet dopłaciłaby za to, aby znaleźć się w naszej sytuacji. A zatem, zamiast narzekać, że nie obejrzymy na szwedzkich boiskach tej, czy innej piłkarki (mi osobiście najbardziej będzie brakować Pernille Harder oraz Louise Quinn), najzwyczajniej doceńmy to, co mamy. A zapewniam, że i w najbliższych miesiącach będziemy mieli kogo oklaskiwać. Jasne, trafią się i kiksy i słabsze mecze, ale po pierwsze – gdzie ich nie ma, a po drugie – w końcu kocha się nie za coś, a pomimo czegoś.

Jak zagra odmieniony Linköping?

Analogii sprzed siedmiu lat mamy aż nadto, ale sympatycy mistrza kraju wierzą, że zakończą się one w wraz z pierwszą kolejką. W okresie przygotowawczym nowy trener Kim Björkegren pozwolił sobie na wiele eksperymentów taktycznych, które wypadły nawet obiecująco, ale boisko już nie raz weryfikowało nawet zdecydowanie bardziej ambitne plany. Inna sprawa, że jeśli Marija Banusic utrzyma zimową skuteczność, a jej współpraca z Liną Hurtig będzie wyglądać tak, jak w ostatnich sparingach, to koszmary z 2010 mogą raz na zawsze zostać puszczone w niepamięć.

Czy Eskilstuna na stałe weszła do krajowej czołówki?

Nie oszukujmy się, trzeci z rzędu finisz na podium byłby chyba ostatecznym potwierdzeniem, że ekipę z Tunavallen musimy zacząć postrzegać jako dyżurnego pretendenta do medali. Czy podopieczne Viktora Erikssona stać na taki wynik? Paradoksalnie, wydaje się, że na tle bezpośrednich rywalek kadra United wygląda w tym roku lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Jej niewątpliwym atutem jest niesamowicie zbilansowana kadra, a większych luk trudno doszukać się w którejkolwiek z formacji. Pamiętajmy jednak, że z sezonu na sezon mobilizacja pozostałych ekip na Eskilstunę będzie coraz większa, ale jeśli tylko Diaz, Glas, Larsson i spółka będą wystrzegać się widocznych wahań formy, to gromkie Heja United! jesienią zabrzmi nadzwyczaj doniośle.

Czy Piteå znów zadziwi wszystkich?

Choć fryzurą Stellan Carlsson raczej nie przypomina ani Gandalfa, ani Albusa Dumbledore’a, to nieprzypadkowo porównuje się go właśnie do największych specjalistów w dziedzinie magii. To, co w ostatnich latach dziej się w Piteå trudno bowiem wytłumaczyć, używając do tego jedynie zasad logiki. Miasteczko na dalekiej Północy stało się czymś w rodzaju kliniki złamanych karier, a lista piłkarek, które dzięki przeprowadzce do Norrland wróciły w sensie sportowym na właściwe tory wydłuża się szybciej niż lista życzeń Jeana-Michela Aulasa. W tym roku znów większość fachowców wróży ekipie z Piteå bolesne zderzenie z rzeczywistością, ale możemy być pewni, że pod kołem podbiegunowym raczej nie będą się tym przesadnie przejmować. I całe szczęście, niech dalej robią swoje, gdyż póki co wychodzi im to wprost fantastycznie.

Czy Tabitha Chawinga raz jeszcze utrzyma Kvsrnsveden?

Zacznijmy może od odwrócenia podstawowego pytania – czy zespołowi z Dalarny uda się zatrzymać u siebie napastniczkę z Malawi? Jeśli tak (jej kontrakt wygasa w grudniu 2018, ale wiemy, że dla wielu klubów to żaden problem), to szanse Kvarnsveden na utrzymanie wyraźnie rosną. Może nie do stu procent, ale powiedzmy sobie szczerze – bez Chawingi w ogóle nie rozmawialibyśmy o pozostaniu drużyny z Borlänge w ekstraklasie. Pamiętajmy jednak, że jeszcze nikomu nie udało się uratować pierwszoligowego bytu w pojedynkę, a o ile o współpracę dwóch afrykańskich napastniczek możemy być raczej spokojni, o tyle osłabiona brakiem Toohey oraz Elnicky druga linia, podobnie zresztą jak pozbawiona realnych wzmocnień obrona, stanowi wielki znak zapytania.

Czy obaj beniaminkowie natychmiast wrócą do Elitettan?

Od wielu lat nie mieliśmy w Damallsvenskan sytuacji, aby para beniaminków zakończyła pierwszy sezon w elicie na dwóch ostatnich miejscach w ligowej tabeli. Coś, co we Francji lub Niemczech jest w zasadzie normą, w Szwecji zdarza się od święta. Co więcej, w ostatnich latach mieliśmy całą serię drużyn, które nie bacząc na hierarchię, wzięły ekstraklasę szturmem i zostały w niej do dziś, wspaniale ją ubogacając (że wymienię choćby wspomnianą już Eskilstunę, Djurgården lub Vittsjö). Wszystko wskazuje jednak na to, że w rozpoczynających się właśnie rozgrywkach zarówno stołeczne Hammarby, jak i debiutujące w najwyższej klasie rozgrywkowej Limhamn Bunkeflo, mogą znaleźć się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. Czy choć jednej z tych ekip uda się wystawić głowę nad powierzchnię? Jeśli tak, to nieco mocniejszymi atutami dysponują chyba w Malmö.

Czy Kristianstad otrzyma licencję w pierwszym terminie?

Co by nie mówić – sagi licencyjne z udziałem Kristianstad stały się tak bardzo nieodłącznym elementem szwedzkiego krajobrazu, jak wiosenne odśnieżanie boiska w Piteå. Gdyby jednak coś w tej kwestii (licencji, nie odśnieżania) miało faktycznie ulec zmianie, to zapewniamy, że nie będziemy tęsknili za poprzednim stanem. Bez względu na to, czy znajdujemy się akurat w Skanii, w Norrland, czy w Västergötland, zastąpienie prowizorki profesjonalizmem jest zawsze krokiem w właściwym kierunku, któremu – chociażby przez wzgląd na warunki pracy samych piłkarek – warto po prostu kibicować. A jeśli do tego wszystkiego egzamin zda także nowa murawa na Vilans IP, to będziemy mogli bez fałszywej skromności odtrąbić, że niemożliwe naprawdę nie istnieje i mamy na to niezbite dowody.

Czy doczekamy się szwedzkiej królowej strzelczyń?

W ostatnich dziesięciu latach tylko dwa razy tytuł najlepszej strzelczyni Damallsvenskan udawało się wywalczyć szwedzkiej piłkarce. Zimą wydawało się, że akurat ta statystyka w nadchodzącym sezonie niechybnie ulegnie poprawie, ale gdy już na dobre ostrzyliśmy sobie zęby na snajperski pojedynek Lotty Schelin z Mariją Banusic, w Malmö zjawiła się Anja Mittag i całą koncepcję trzeba było rozpisać od nowa. Rzecz jasna, póki co nie wiadomo, czy 150-krotna reprezentantka Niemiec pozostanie w Szwecji do końca sezonu (w to, aby koronę zapewniła sobie już wiosną – pomimo olbrzymiego szacunku do jej osiągnięć – raczej nie wierzymy), ale bez względu na to, jej transfer na pewno nie pozostanie bez wpływu na ostateczny kształt czołówki klasyfikacji strzelczyń i wcale niewykluczone, że koniec końców największą beneficjentką tego całego zamieszania okaże się na przykład Tabitha Chawinga.

Czy warto być z Damallsvenskan od początku do końca?

Wiadomo, że tak i są ku temu przynajmniej 132 powody, gdyż tyle właśnie meczów czeka nas w nadchodzącym sezonie! A jeśli chcecie, żeby wasza przygoda z Damallsvenskan była jeszcze bardziej kompletna, to warto regularnie zaglądać na szwedzkapilka.com tylkokobiecyfutbol.pl gdzie przez cały rok nie zabraknie zapowiedzi, relacji i aktualności ze szwedzkich boisk. Tematów i emocji z pewnością będzie aż nadto, a doskonale wiemy, że zdecydowanie najlepiej przeżywa się je wspólnie.


JARED BURZYNSKI
szwedzkapilka.com

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!