In Seger we trust
Euro Publicystyka Reprezentacje Świat

In Seger we trust

 

foto. Martin Rose

 

Co to tego, że podczas holenderskiego EURO szwedzka druga linia budowana będzie wokół Caroline Seger, wątpliwości nie ma chyba nikt. Bez względu na to na jakie ustawienie zdecyduje się ostatecznie sztab Pii Sundhage, pomocniczka Lyonu z pewnością będzie w nim postacią absolutnie kluczową. Po jesienno-zimowej serii meczów towarzyskich zupełnie niespodziewanie coraz częściej dało się usłyszeć opinie, że Seger wcale nie jest w wyjściowej jedenastce nie do zastąpienia, a głównymi zarzutami stawianymi zawodniczce z Helsingborga były między innymi zbyt schematyczna i mało kreatywna gra, wybieranie na boisku najprostszych rozwiązań, czy wreszcie stosunkowo mała liczba prostopadłych piłek bezpośrednio uruchamiających napastniczki. O ile z powyższą listą w zasadzie trudno się nie zgodzić, to jeszcze trudniej wyobrazić sobie, aby 17. lipca piłkarki Lyonu miało zabraknąć na murawie stadionu w Bredzie. Oczywiście, nie jest tajemnicą, że Seger nie jest i już raczej nie będzie rozgrywającą w klasycznym rozumieniu tego słowa, ale z drugiej strony zawodniczki o charakterystyce Marozsan czy Harder nie mieliśmy przecież w reprezentacji od wielu lat, co bynajmniej nie przeszkadzało nam w odnoszeniu kolejnych sukcesów. Typową dziesiątką nie była przecież ani Sjögran, ani tym bardziej Moström czy Andersson, a każda z nich ma w dorobku przynajmniej jeden „swój” wielki turniej. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, aby EURO 2017 miało należeć właśnie do Caroline Seger, a udany występ kapitanki szwedzkiej reprezentacji na holenderskich boiskach byłby najlepszą możliwą odpowiedzią na pojawiające się w stosunku do jej postawy wątpliwości i głosy krytyki.

Wiemy, że bez Seger w formie o ewentualny sukces na EURO będzie naprawdę ciężko, ale nawet piłkarka Lyonu nie wygra nam żadnego meczu w pojedynkę. Kontuzja Emilii Appelqvist jeszcze bardziej skomplikowała sytuację w szwedzkiej drugiej linii, zmuszając jednocześnie Pię Sundhage do szukania rozwiązań alternatywnych. Dotychczasowe eksperymenty przyniosły raczej niejednoznaczne rezultaty, dlatego tym bardziej warto nieco bliżej przyjrzeć się wszystkim pomocniczkom aspirującym do miejsca w kadrze na holenderskie mistrzostwa. Z przyczyn oczywistych, poniższa analiza bierze pod uwagę również między innymi takie aspekty jak umiejętność i doświadczenie gry w ustawieniach preferowanych przez Sundhage, a także perspektywę skutecznej współpracy boiskowej z Caroline Seger.

Lisa Dahlkvist – zaczynamy od piłkarki najbardziej doświadczonej zarówno jeśli chodzi o występy w kadrze Sundhage, jak i o boiskową współpracę z Caroline Seger. Obie panie zaliczyły już ponad sto wspólnych występów w reprezentacji, a poza tym przez łącznie cztery sezony tworzyły całkiem zgrany duet w środku pola w barwach najpierw Tyresö, a następnie PSG. Już samo to sprawia, że szanse Dahlkvist już na starcie należy ocenić wysoko, a nie zapominajmy, że w tym miejscu absolutnie nie kończą się atuty zawodniczki grającej aktualnie w Örebro. Zaliczają się do nich bowiem także znakomite warunki fizyczne, które bardzo przydają się przy stałych fragmentach gry, waleczność (duża liczba odbiorów), umiejętność gry od szesnastki do szesnastki, czy wreszcie całkiem niezły przegląd pola (szczególnie, że mówimy o piłkarce o inklinacjach bardziej defensywnych). Jeśli dodamy do tego bezgraniczne niemal zaufanie naszej selekcjonerki do duetu Seger – Dahlkvist, to otrzymamy obraz, w którym najpewniej obie wymienione zawodniczki zagrają w lipcu z Niemcami od pierwszej minuty.

Katrin Schmidt – póki co za kadencji Sundhage przeciwko mocnym rywalkom graliśmy najczęściej trójką w środku pola i jeśli ten system nie ulegnie zmianie, to obok Seger i (prawdopodobnie) Dahlkvist zostanie do obsadzenia jeszcze jedno miejsce. Wielu widziałoby na nim właśnie Schmidt, która przecież jak mało kto zdążyła od środka poznać niemiecką piłkę. Pochodząca z Westfalii pomocniczka z pewnością mogłaby okazać się tajną bronią na potyczkę z mistrzyniami Europy, ale w jej przypadku minusem może okazać się zarówno brak reprezentacyjnego doświadczenia (Sundhage jak dotychczas wprowadza ją do kadry bardzo powoli), jak i fakt, że w trzech ostatnich drużynach klubowych zdecydowanie najczęściej przychodziło jej grać w ustawieniu 4-4-2 z dwiema napastniczkami w jednej linii lub 5-3-2 z dwójką wahadłowych obrończyń, a możemy założyć, że na EURO nie będziemy korzystać z żadnej z tych taktyk. Biorąc jednak pod uwagę specyfikę mistrzostw Europy, Schmidt (oczywiście jeśli wiosną prezentować będzie w dobrą dyspozycję) to piłkarka, którą do Holandii zdecydowanie warto zabrać, nawet gdyby nie była przewidziana do gry w podstawowym składzie.

Elin Rubensson – z Caroline Seger spotkała się przelotnie w Malmö, ale wspomniana dwójka więcej meczów rozegrała ze sobą w reprezentacji. Niestety, podczas zdecydowanej większości z nich trudno było ocenić współpracę obu pań w środku pola, gdyż Rubensson najpierw grała jako skrzydłowa, a następnie Pia Sundhage zobaczyła w niej defensorkę i ustawiała ją właśnie w tej formacji. Tak naprawdę dopiero Stefan Rehn przestawił ją na obecną pozycję i patrząc z dzisiejszej perspektywy możemy powiedzieć, że ta roszada przyniosła klubowi z Göteborga więcej korzyści niż strat. Czy podobny bilans odnotujemy również i w kadrze? Przekonamy się dopiero wtedy, gdy Rubensson dostanie od Sundhage prawdziwą szansę, ale trio z Seger i Dahlkvist to zestawienie, która jak najbardziej może (choć równocześnie absolutnie nie musi) wypalić.

Kosovare Asllani – kolejna piłkarka, która z Seger miała przyjemność występować aż w dwóch drużynach klubowych (Linköping oraz PSG), ale – podobnie jak miało to miejsce w przypadku Rubensson – na środku pomocy grywała raczej od święta. Początkowo napastniczka, następnie skrzydłowa, Asllani do dziś nie jest raczej klasyczną ósemką/dziesiątką, ale zarówno w kadrze, jak i w angielskiej ekstraklasie, zdarzało jej się wystąpić na tej pozycji. Z jakim efektem? Najczęściej pozytywnym, w końcu mówimy o zawodniczce dynamicznej, potrafiącej nieźle dośrodkować i skutecznie uderzyć ze swojej ulubionej pozycji (tuż przed linią pola karnego, na wprost bramki). Jeśli jednak piłkarka Manchesteru miałaby zagrać na EURO w środku pola, to chyba jednak bardziej w ustawieniu 4-2-3-1, przed ustawionymi wówczas w linii Seger i Dahlkvist.

Hanna Folkesson – jej główny problem polega na tym, że z gry chyba trochę za bardzo przypomina Seger, co predestynowałoby ją raczej do roli dublerki niż partnerki zawodniczki Lyonu. Solidna, potrafi szarpnąć, ale nie zapomina przy tym o obowiązkach defensywnych. Do Malmö sprowadzona jako następczyni Sary Björk Gunnarsdottir, co najlepiej oddaje zarówno skalę jej umiejętności, jak i boiskową charakterystykę. Jeśli pojedzie do Holandii, to chyba nie powinniśmy liczyć, że to właśnie Folkesson okaże się tą, której postawa natchnie drużynę w najtrudniejszych momentach, ale z drugiej strony jej obecność jest gwarancją spokoju, który często w końcowym rozrachunku jest znacznie bardziej potrzebny niż pojedyncze fajerwerki.

Malin Diaz – z Seger miała okazję wspólnie trenować w Tyresö, ale było to w czasach, kiedy dopiero uczyła się poważnej piłki. Ze względu na warunki fizyczne często porównywana z Ayą Miyamą. Ze znacznie bardziej utytułowaną Japonką łączy ją także fenomenalny przegląd pola i niesamowita precyzja – mało która piłkarka potrafi tak dokładnie zagrać kilkudziesięciometrowe, prostopadłe podanie. Diaz wyróżnia się ponadto nieszablonowym podejściem do konstruowania akcji i często decyduje się na rozwiązania absolutnie nieoczywiste, co sprawia, że jej gra jest niezwykle trudna do rozczytania. Pewnym problemem jest u niej brak stabilizacji formy, ale jeśli w Holandii trafiłaby na swój dzień, to mogłaby okazać się jokerką z prawdziwego zdarzenia.

Irma Helin – kto wie, czy nie jedyna klasyczna dziesiątka w tym gronie. Paradoksalnie, po transferze do Linköping może być jednak znacznie częściej ustawiana dalej od bramki przeciwniczek niż miało to miejsce w Piteå. Jej atutem jest świetne uderzenie z dystansu, dobrze bije tez stałe fragmenty, choć ani w LFC, ani tym bardziej w kadrze raczej nie byłaby ich pierwszą wykonawczynią. O wyjazd na EURO może rywalizować bezpośrednio z Rubensson czy Folkesson i patrząc na aktualną hierarchię Sundhage raczej nie jest w tej walce faworytką. Udana runda w barwach aktualnych mistrzyń kraju może jednak odwrócić obecny trend.

Petra Johansson – gdyby trzeba było scharakteryzować ją jednym zdaniem, to chyba najbardziej odpowiednie byłoby określenie mini-Dahlkvist. Tego typu porównań oczywiście lepiej unikać, ale akurat tutaj mowa o dwóch zawodniczkach, które w zasadzie na boisku pełnią tę samą rolę. Gdyby jednak szukać różnic, to Johansson aż tak nie imponuje warunkami fizycznymi, ale za to gra chyba jeszcze bardziej bezkompromisowo (nieprzypadkowo wybierano ją w przeszłości najbardziej agresywną piłkarką Damallsvenskan) i częściej zapędza się pod bramkę rywalek. Jej dyspozycja jest obecnie swego rodzaju zagadką, gdyż w listopadzie wróciła do gry po przerwie macierzyńskiej.

Petra Andersson – kolejna piłkarka Eskilstuny w zestawieniu, ale gdyby to ona miała stanowić tercet środkowych pomocniczek z Seger i Dahlkvist, to byłoby to chyba najbardziej defensywne ustawienie tej formacji w historii naszej dyscypliny. Jako rygiel Andersson sprawdza się jednak znakomicie, choć nie możemy zapominać, że w klubie zdecydowanie najczęściej gra w ustawieniu 3-5-2. Gdyby na EURO przyszło nam bronić wyniku (choć może nie w stylu z ubiegłorocznych meczów przeciwko Holandii czy Brazylii), to jej obecność w kadrze na pewno okazałaby się pomocna.

Michelle De Jongh – nastolatka z Örebro, którą swego czasu do kadry powoływały chyba wszystkie media, choć ona sama stanowczo twierdziła, że jest na to … zdecydowanie zbyt wcześnie. Czy dziś nastał odpowiedni moment? Zawodniczek o jej charakterystyce na pewno nie znajdzie się w samolocie lecącym do Holandii wiele, więc jeśli rzeczywiście ligowa wiosna będzie należeć do niej, to zdecydowanie warto dać jej szansę na to, aby przedstawiła się międzynarodowej publiczności w stylu Josefine Öqvist z finałów MŚ 2003. Nie zapominajmy jednak, że rolę ofensywnej pomocniczki z powodzeniem pełnić mogą na przykład Rolfö czy wciąż pozostająca w kręgu zainteresowań Hurtig, więc atakująca ich pozycje De Jongh będzie potrzebowała serii naprawdę fenomenalnych występów, aby na stałe zadomowić się w kadrze.

Jared Burzynski
Szwedzka Piłka

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!