Gdy w 2024 roku ogłoszono, że 16-letnia Maja Zielińska (rocznik 2007) zostanie zawodniczką rezerw VfL Wolfsburg, w polskiej piłce kobiecej zapanowało coś więcej niż zwykłe poruszenie. To był sygnał. Sygnał, że wyrasta nam kolejne pokolenie, które nie boi się odważnych kroków i przyjmuje europejskie standardy gry, zanim na dobre zdąży wejść w dorosłość.
Kariera prowadzona mądrze i konsekwentnie
Zielińska nie pojawiła się na radarach przypadkiem. Jej rozwój był wyraźny już w KKP, gdzie w latach 2022–2024 zdobywała doświadczenie, które procentowało dosłownie z meczu na mecz.
Wicemistrzostwo Polski w futsalu U17? Było.
Podium w Centralnej Lidze Juniorek U18? Było.
A do tego międzynarodowa wizytówka — półfinały mistrzostw Europy U17 i awans na mistrzostwa świata. Jak na 17 lat — imponująca lista, ale przede wszystkim potwierdzenie jej stylu gry: odwagi, dynamiki i niezwykłej intuicji ofensywnej.
To właśnie ten pakiet zwrócił uwagę Wolfsburga. Klubu, który w szkoleniu młodych zawodniczek jest w absolutnej europejskiej czołówce.
Polka w najlepszym miejscu, by wejść na piłkarski szczyt
Przenosiny do Niemiec w tak młodym wieku to szansa, której nie da się przecenić. Bundesligowe środowisko jest surowe, szybkie, fizyczne i wymagające, ale jednocześnie — jeśli ktoś potrafi w nim przetrwać — potrafi uczynić z zawodniczki maszynę na poziom światowy.
Dla Mai to idealny moment. Jest w wieku, w którym najwięcej chłonie, najłatwiej zmienia nawyki, a każdy trening zagraża starym ograniczeniom i buduje nową, lepszą wersję jej samej.
Echo historii Ewy Pajor
W tej historii trudno nie dostrzec podobieństw do przypadku Ewy Pajor. Ona również wyjechała do Wolfsburga bardzo młodo, z opinią ogromnego talentu i z obawą, czy tak wczesna emigracja nie będzie zbyt dużym wyzwaniem.
A potem? Pajor stała się jedną z najskuteczniejszych napastniczek Europy, symbolem polskiej piłki i kapitanem reprezentacji.
Nie chodzi o sztuczne zestawianie nazwisk. Chodzi o mechanizm. Pajor pokazała, że wczesna konfrontacja z europejskim futbolem może błyskawicznie zbudować piłkarkę kompletną. Zielińska idzie podobną drogą: ofensywny profil, odwaga, szybkość decyzji, chłonność na nowe rozwiązania.
W Wolfsburgu nie trafia do anonimowego projektu — trafia do miejsca, które już raz wypuściło na świat piłkarkę o statusie globalnej gwiazdy z biało-czerwoną flagą na ramieniu.
Co może dać reprezentacji?
Jeśli wykorzysta tę szansę, polska kadra może zyskać coś, czego bardzo potrzebuje: skrzydłową/napastniczkę z niemieckim pressingiem, tempem i dynamiką gry kombinacyjnej.
Takiej, która nie boi się grać 1 na 1, nie boi się atakować przestrzeni i nie boi się trudnych decyzji w ofensywie.
Jeżeli wszystko potoczy się zgodnie z potencjałem Mai, możemy za kilka lat zobaczyć ją jako jedną z liderek pokolenia post-Pajor. Pokolenia szybciej, agresywniej i bardziej nowocześnie ukształtowanego.
Nowa wilczyca, nowy rozdział
Rok 2024 był dla polskiej piłki kobiecej pamiętny nie tylko z powodu turniejów młodzieżowych. To również moment, w którym kolejna młoda Polka weszła do jednego z najlepszych klubów Europy i została tam przyjęta nie jako ciekawostka, ale jako projekt inwestycyjny, na który warto zwrócić uwagę.
Maja Zielińska ma talent, charakter, wyniki i miejsce, by urosnąć do roli zawodniczki formatu europejskiego. A jeśli powtórzy drogę Ewy Pajor, nawet w części — polscy kibice będą mieli powód, by patrzeć w przyszłość z optymizmem, jakiego dawno w naszej piłce kobiecej nie było.











