Stade Auguste-Delaune w Reims stał się w piątkowy wieczór świadkiem niezwykle emocjonującego starcia o trzecie miejsce w UEFA Women’s Nations League. Reprezentacja Francji pokonała Szwecję 2:1, a decydujący gol Griedge Mbock padł już w doliczonym czasie gry, zapewniając gospodyniom minimalny, lecz niezwykle cenny handicap przed spotkaniem rewanżowym.
Francuzki rozpoczęły spotkanie z dużą determinacją, szybko odzyskując piłkę po stratach rywalek i próbując narzucić własny rytm gry. Pierwsze minuty nie przyniosły jednak klarownych okazji, mimo aktywności Sakiny Karchaoui oraz Kadidiatou Diani. Zespół Laurent Bonadei kontrolował posiadanie, ale to Szwecja groziła w kontratakach, zmuszając Pauline Peyraud-Magnin do dwóch pewnych interwencji po strzałach Johanny Rytting Kaneryde i Kosovare Asllani.
Decydujący fragment pierwszej połowy nastąpił po analizie VAR. Sędzia Désirée Blanco wskazała na jedenasty metr po przewinieniu Anny Sandberg, a Sakina Karchaoui wykorzystała rzut karny, otwierając wynik meczu w doliczonym czasie pierwszej połowy.
Po przerwie Francja mogła szybko podwyższyć prowadzenie, lecz Sandy Baltimore posłała piłkę tuż nad poprzeczką. Ten niewykorzystany moment okazał się kosztowny — po wejściu Fridoliny Rolfö oraz Stiny Blackstenius ofensywa Szwecji zyskała na jakości, a Blackstenius doprowadziła do wyrównania uderzeniem głową po doskonałym dośrodkowaniu Sandberg.
Gospodynie nie zamierzały jednak rezygnować z walki o korzystny rezultat. Swoich szans szukały Grace Geyoro i Kelly Gago, a ich próby zapowiadały, że końcówka meczu przyniesie rozstrzygnięcie. I tak się stało — ostatni rzut rożny wykonany przez Karchaoui trafił idealnie na głowę kapitan Mbock, której precyzyjny strzał zapewnił Francji zwycięstwo w 90+6 minucie.
Trybuny eksplodowały z radości, a reprezentacja Francji może teraz z optymizmem spoglądać na rewanż, który odbędzie się 2 grudnia o godzinie 19:00 w Sztokholmie. To właśnie tam rozstrzygnie się, kto zakończy edycję 2025 UEFA Women’s Nations League na najniższym stopniu podium.
