Zabawa zaczyna się od nowa
Damallsvenskan Publicystyka Świat

Zabawa zaczyna się od nowa

Rozstrzygnięcie sztokholmskich derbów sprawia, że na siedem kolejek przed zakończeniem sezonu cała zabawa zaczyna się w zasadzie od nowa. Każdy z pretendentów znajduje się w mniej więcej takiej samej odległości od tytułu i każdy – jakkolwiek nieprawdopodobnie by to nie brzmiało – dzierży swój los wyłącznie we własnych rękach, bez konieczności oglądania się na boiskowe popisy bezpośrednich konkurentek. W przejściowej tabeli na szczycie wciąż pozostaje potrafiące niespodziewanie odrodzić się w decydującym momencie Hammarby, najszerszą i najbardziej jakościową kadrą imponuje Häcken, zaś na korzyść beniaminka z Malmö przemawiają fantazja, brak narzuconej odgórnie presji i wreszcie terminarz, gdyż trudne wyjazdy do Hisingen oraz Södermalm ekipa trenera Valfridssona na już w obecnej kampanii odhaczone. Emocji i walki do ostatnich metrów nie powinno więc zabraknąć, a pomni niedawnych doświadczeń zakładamy taki scenariusz, w którym nadchodzący weekend ponownie nam w tym ligowym kociołku zamiesza.

W Linköping coraz bardziej przyzwyczajają się do cotygodniowego liczenia punktów (Fot. Stefan Jerrevång)

Faworyci solidarnie wybiorą się na wyjazdy, z których to w teorii powinni wrócić z kompletem punktów. Jasne, nieco ponad rok temu Växjö potrafiło skutecznie zaskoczyć Hammarby, lecz pomimo kapitalnej dyspozycji Larkin Russell oraz Miho Kamogawy, na powtórkę z miłej rozrywki w Kronobergu raczej chyba nie liczą. A to z tej prostej przyczyny, że starcia z ekipami ścisłego topu nie są traktowane przez drużynę Olofa Unogårda priorytetowo i to nie w nich planuje się uzbierać niezbędne w walce o bezpieczny, ligowy byt punkty. Na boisku przed liderkami Damallsvenskan gospodynie z pewnością się jednak nie położą, a skoro jedna Japonka właśnie pokazała, w jaki sposób można pogrążyć wyjątkowo często przeciekającą tego lata defensywę Bajen, to wcale nie wykluczone, że tropem tym nie podąży na przykład któraś z jej rodaczek. Na baczności powinien się mieć także Häcken, pamiętając chociażby sytuację sprzed czterech lat, kiedy to drużyna z między innymi Stiną Blackstenius, Filippą Angeldal oraz Johanną Kaneryd w składzie najpierw odprawiła AIK z bagażem dziesięciu goli, aby za chwilę, na boisku w Solnej z tym samym przeciwnikiem zaledwie zremisować, co definitywnie wypisało wówczas Osy z walki o obronę mistrzowskiego tytułu. Wyjazd do Kristianstad znajduje się natomiast w grafiku piłkarek z Malmö, a jak nieprzewidywalne w swoim pięknie potrafią być potyczki derbowe, przekonaliśmy się najlepiej w miniony poniedziałek. W tym konkretnym przypadku dodatkowy element układanki stanowić będą ponadto trapiące oba kluby problemy kadrowe, na które to trenerzy Angergård oraz Valfridsson będą musieli błyskawicznie poszukać skutecznego lekarstwa.

Z pozostałych meczów szczególną uwagą polecamy otoczyć starcia Rosengård z Brommą oraz Djurgården z Linköping. To właśnie w nich do podniesienia z murawy są naprawdę istotne w kontekście ciekawej rywalizacji w dolnych rejonach tabeli punkty, a prosta matematyka jasno wskazuje, że zdecydowanie najpilniej potrzebują ich w Östergötland. Gol Cajsy Andersson definitywnie okazał się czynnikiem X w poprzedni weekend, ale żeby w szerszym kontekście miał on jakiekolwiek znacznie, to podopieczne trenera Kirka powinny udać się do stolicy z mocnym postanowieniem zwycięstwa. A skoro na wznoszącej ze swoją dyspozycją ewidentnie znajdują się Olafsdottir i Dirdal, to argumenty za takim przebiegiem wydarzeń jak najbardziej są i nie trzeba sięgać po nie do działu sportowej fantastyki. Inna kwestia, że LFC od dawna prezentuje się zdecydowanie poniżej posiadanego potencjału i w niedzielne popołudnie wiele tak naprawdę zależeć może od postawy piłkarek Djurgården. Bo jeżeli wyszarpana w niepowtarzalnych okolicznościach derbowa wiktoria sprawiła, że zawodniczki Dumy Sztokholmu poczuły się zawodowo spełnione i mentalnie zakończyły sezon, to szanse gościń z Linköping znacząco rosną. Jeżeli jednak ten wynik jedynie napędził podopieczne trenera Fernandeza do zdobywania kolejnych szczytów i wzmógł w nich głód wygrywania, to przy tak dysponowanych Wahlström, Åsland i Ulenius, LFC naprawdę może mieć za chwilę poważny problem. Przed podobnym dylematem stoją w Brommie, bo choć skazywana wiosną na pewną degradację drużyna zanotowała nadspodziewanie udany początek sezonu, to w rundzie rewanżowej sprawy mają się już zauważalnie gorzej, a pojedyncze przebłyski Bengtsson czy Engström do regularnego punktowania już nie wystarczają. Wyjazd na Malmö IP teoretycznie można rozpatrywać w kategoriach szansy, wszak wciąż aktualne jeszcze mistrzynie Szwecji w obecnym kwartale potrafiły pokonać jedynie dwa zespoły półamatorskie, jednak każda seria musi ostatecznie dobiec końca i wydaje się, że w przypadku FCR może to nastąpić właśnie w ten weekend. Bo w przeciwnym razie, nawet pomimo sprzyjającego terminarza, będziemy zmuszeni już oficjalnie dołączyć Rosengård do zestawu ekip bezpośrednio zamieszanych w walkę o utrzymanie. A skoro już przy niej jesteśmy, to w dwudziestej serii spotkań nie zabraknie też zestawienia dla największych, najbardziej wytrwałych i cierpiących na bezsenność fanów szwedzkiej piłki klubowej. Piteå i Vittsjö – poza pojedynczymi wyjątkami – w tym roku konsekwentnie swoją grą bardziej męczyły niż zachwycały. Specjaliści w dziedzinie nauk ścisłych przekonują jednak, że w sprzyjających okolicznościach dwa minusy potrafią czasami dać plus, więc mocno trzymamy kciuki, aby właśnie z takim paradoksem przyszło nam się spotkać na LF Arenie. Wszak koneserzy Damallsvenskan także zasługują od czasu do czasu na przyjemną niespodziankę od życia.

Jared Burzynski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

error: Content is protected !!