Gdy mówi się „napastniczka z duszą”, nie chodzi o liczby. Chodzi o Cristianę Girelli. O kobietę, która przez dwie dekady niosła włoski futbol na barkach, strzelając gole nie tylko dla statystyk, ale dla idei – że piłka nożna kobiet zasługuje na pełne stadiony, transmisje na żywo i narodową dumę. Urodzona w sercu Lombardii, grająca z sercem jakby każde spotkanie było finałem mistrzostw świata, Girelli stała się nie tylko ikoną Serie A, ale i twarzą pokolenia, które odmieniło oblicze calcio. A mimo 35 lat na karku – wciąż nie powiedziała ostatniego słowa.
Od Bardolino po rekordy
Cristiana debiutowała w seniorskim futbolu jako 15-latka, w barwach Bardolino. Już wtedy było jasne, że nie jest tylko kolejną zdolną nastolatką. W ośmiu sezonach zdobyła 60 bramek w 66 spotkaniach – liczby, które sugerowały jedno: oto rodzi się wybitna snajperka. W kolejnych latach, w barwach Brescii, rozwinęła skrzydła i stała się jednym z filarów odrodzenia kobiecego futbolu we Włoszech. A potem nadszedł Juventus.
Juve i dominacja w czerni i bieli
Kiedy w 2018 roku Juventus założył sekcję kobiecą, potrzebował liderki z prawdziwego zdarzenia. Girelli nie tylko wypełniła tę lukę – stworzyła nową tożsamość. Zdobyła ponad 100 bramek dla „Starej Damy”, prowadząc zespół do pięciu mistrzostw Włoch i czterech Pucharów. Trzykrotna królowa strzelczyń Serie A, liderka, kapitan bez opaski. Jej styl? Klasyczny „dziewiątka” – wysoka, silna, bezbłędna w powietrzu, ale też techniczna, kreatywna, pełna zmysłu do gry kombinacyjnej.
Reprezentacja – zawsze w centrum sceny
Debiutowała w kadrze Azzurre w 2013 roku. Od tamtej pory rozegrała 122 mecze i strzeliła 61 goli. Wśród nich te najważniejsze – zwycięski gol ze Szwecją na Euro 2017, hat-trick przeciwko Jamajce na MŚ 2019, czy niedawny strzał głową na wagę remisu z Portugalią podczas Euro 2025. Dla Włoszek, które przez dekady walczyły o miejsce przy stole wielkich, Girelli była symbolem zmiany. Niezmiennie skuteczna, niezłomna i obecna – turniej po turnieju.
Nie tylko liczby, ale i dziedzictwo
Cristiana Girelli to nie tylko rekordzistka i multimedalistka. To piłkarka, która wpłynęła na sposób, w jaki postrzega się kobiecy futbol w Italii. Znalazła się w Hall of Fame włoskiej federacji – nie za zasługi, lecz za wpływ. Za to, że w czasach, gdy stadiony świeciły pustkami, a transmisje były rzadkością, nie przestawała strzelać. I uczyć młode dziewczyny, że warto wierzyć.
Euro 2025: ostatni taniec?
Na trwających Mistrzostwach Europy w Szwajcarii, Girelli znów gra pierwsze skrzypce. Gole z Portugalią i Norwegią dały Włoszkom awans do półfinału. I choć coraz częściej mówi się o młodszych gwiazdach, to właśnie Cristiana nadal daje drużynie to, czego nie da się zmierzyć – spokój, doświadczenie, pewność. Może to jej ostatni wielki turniej. A może nie. W przypadku Girelli nic nie jest pewne poza jednym – wciąż potrafi dać reprezentacji zwycięstwo jednym uderzeniem.
Legenda z ludzką twarzą
Girelli nigdy nie była medialną gwiazdą. Nie potrzebowała viralowych klipów ani kontrowersji. Na boisku robiła swoje – czasem z uśmiechem, czasem z grymasem bólu, ale zawsze z pasją. Może właśnie dlatego fani cenią ją nie tylko za bramki, ale i za autentyczność. Bo choć liczby ją definiują, to historia Girelli to coś więcej niż statystyki. To opowieść o miłości do gry.